Steelbourne
#1
Steelbourne - A Tale as Old as Time (2021)

[Obrazek: 943869.jpg?4627]

tracklista:
1.By the Way of the Serpent 03:43
2.A Tale as Old as Time 07:44
3.Defiler 04:33
4.King of Kings 05:12
5.Dear God 03:52
6.Requiem for Those About to Die 07:37
7.Inferno 04:09

rok wydania: 2021
gatunek: heavy metal
kraj: Dania

skład zespołu:
Troels Rasmussen - śpiew
Jacob Druedahl Bruun - gitara, perkusja
Benjamin Andreassen - gitara basowa


Interesujący i obiecujący zespół SAVAGE MACHINE, który wydał w roku 2018 album "Abandon Earth", został w 2020 dosyć nieoczekiwanie rozwiązany. Trzech jego członków, w tym utalentowany wokalista Troels Rasmussen, natychmiast założyło nowy zespół STELBOURNE, który zadebiutował wydanym nakładem własnym w kwietniu 2021 roku albumem "A Tale as Old as Time".

To niedługa i niekonkretna gatunkowo płyta. By the Way of the Serpent jest mieszanką klasycznego epickiego heavy metalu i power metalu, przypominającego bardziej agresywne kompozycje, chociażby STEEL ATTACK i w zasadzie cała płyta jest pełna takich gatunkowych miksów, nie wychodząc jednak poza ramy tego, co można by określić jako NWOTHM, ale w dłuższych utworach, takich jak A Tale as Old as Time także z elementami epic doom. Wydawać by się mogło, że mając takiego wokalistę jak Troels Rasmussen można stworzyć stop surowości, jaki tu występuje z klimatem tworzonym przez wokal, tymczasem na tej płycie Rasmussen śpiewa to źle, zniżając się często do poziomu metalowych krzykaczy z lat 80tych, którzy poza robieniem groźnych min niczego więcej nie oferowali. Perkusja Bruuna jest bardzo głośna, za głośna nawet, za to zagrał on kilka udanych, pełnych treści i heroicznych lub romantycznych (King of Kings !) solówek. Ten heavy metal, jaki grają, jest często po prostu dosyć prymitywny, bo jak inaczej określić amatorski Defile, czy Dear God w manierze amerykańskiej Subtelny, z akustycznymi gitarami King of Kings także nie spełnia oczekiwań, bo Rasmussen śpiewa po prostu fatalnie. Co się stało z frontmanem, który czarował głosem w SAVAGE MACHINE? Może jeszcze najlepiej wypada w Inferno, jednak tylko dlatego, że tu idzie praktycznie równo z ostrą, stalową gitarą. Ta szybka, bojowa kompozycja w kategorii bardzo klasycznego heavy metalu jest udana, szkoda jednak, że Jacob Druedahl Bruun zagrał tu chyba najbardziej bezbarwne solo na płycie. Requiem for Those About to Die rozpoczyna się obiecująco od wspartego symfonicznym planem wstępu, potem jest jednak dużo słabo pomyślanego heavy metalu tradycyjnego i power metalu w stylu IRON FIRE i bardziej zwracają na siebie tylko atrakcyjne gitarowe ornamentacje i przerywniki oraz dynamiczna partia instrumentalna.

Coś tu chcieli zagrać innego niż w SAVAGE MACHINE, ale to po prostu nie wyszło dobrze.


ocena: 6,6/10

new 17.07.2023

 
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości