Old Ruins
#1
Old Ruins - Always Heading East (2023)

[Obrazek: 1158082.png?3619]

Tracklista:
1. The Dark Wanderer 06:56     
2. Tristram 04:56     
3. The Desert Sands 04:55     
4. Risen from the Grave 07:03     
5. The Fallen Temple 06:50     
6. Mephisto 05:41     
7. Lord of Hell 04:07     
8. Sescheron 04:59

Rok wydania: 2023
Gatunek: Extreme Melodic Metal
Kraj: Niemcy

Skład:
Christian Krajewski - śpiew, gitara
Ersin Kara - gitara
Oliver Krajewski - bas
Alexander Czernik - perkusja


Muzycy nieistniejącego od lat power metalowego FIRESTORM spotkali się ponownie w 2019 roku, ale tym razem śpiewa Christian Krajewski, a pozycję drugiego gitarzysty zajął Ersin Kara, który miał swój debiut lata temu w death metalowym MORTAL'S PATH, w którym grał inny członek FIRESTORM, gitarzysta Dennis Kree.
W 2020 roku wydali własnym nakładem EP Old Ruins, które zostało dobrze przyjęte i udało się grupie podpisać kontrakt z Doc Gator Records, które wyda ich debiut 15 września 2023 roku.

Oczywiście nie można nie wspomnieć, że jest to LP, który tematycznie i muzycznie nawiązuje do znanej serii gier Diablo. Słychać to już w The Dark Wanderer, który rozpoczyna się motywem Tristram z pierwszej i drugiej gry. Takich wtrąceń tutaj nie brakuje, ale nie są one główną osią kompozycji i od strony metalowej jest to tradycyjny extreme melodic metal z epickim zacięciem.
I tak oto The Dark Wanderer to bardziej heroiczna wersja CHILDREN OF BODOM, może coś z DARK FORTRESS. ANTESTOR w Tristram wychodzi im dobrze, tak samo The Desert Sands z epickim zacięciem. Może 7 minut to przesada w Risen from the Grave, ponieważ motyw przewodni jest dość ograny i nie wybiją się na tle konkurencji ani melodią, ani refrenem, nie wspominając o aranżacjach. Powolny, masywny The Fallen Temple jest bardzo dobry i tutaj błyszczy selektywność i niemal doom death metalowa tęsknota, kontrastująca z ciepłym brzmieniem gitary. Bas Olivera Krajewskiego jest tutaj ciekawy i dobry, nie jest jedynie przedłużeniem perkusji. W Mephisto można doszukiwać się DIMMU BORGIR lat wcześniejszych, Lord of Hell uderza już w bardziej death metalowe obszary THANATOS i tu solo gitarowe jest bardzo dobre. Na koniec, zaczynający się chórem Sescheron, a potem rozwijający się w heroiczną pieśń miecza i topora. Dobrze to rozegrali i zaaranżowali i to kolejny utwór po The Fallen Temple, w którym ważna jest wieloplanowość. Solidne, choć krótkie partie symfoniczne, zostały wplecione jak należy, ale uważam, że większa ilość orkiestracji i chórów by sprawiła, że byłby to LP jeszcze bardziej bitewny, porywający i zmuszający do natychmiastowego drugiego odsłuchu.

Za brzmienie odpowiada tutaj Michael Streckbein, utalentowany niemiecki inżynier dźwięku, który wydaje się trzymać na obrzeżach sceny, pomagał przy Warbird GREYDON FIELDS i kilku innych projektach. Doświadczenie ma i postawił tutaj na brzmienie selektywne, ale nie przytłaczające, szczególnie w rozmytych gitarach i cofniętą perkusją. Sound jest bez zarzutów.
Christian Krajewski zaśpiewał dobrze i harsh ma solidny, ale niewyróżniający się na tle sceny czy to niemieckiej, fińskiej czy norweskiej. Zagrane to zostało też na poziomie, ale nie jest to nic, co by zwaliło z nóg.
Odtwórczy LP z materiałem może niezbyt wyszukanym, miejscami archetypowe, ale przystępnym i niemęczącym, a w takiej muzyce to jest ważne.
Zostań na chwilę i posłuchaj. Warto.


Ocena: 7.6/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Doc Gator Records.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości