BlackFlow
#1
BlackFlow - Seed of Downfall (2023)

[Obrazek: 1179419.jpg?2130]

tracklista:
1.Neo Middle Ages 07:19
2.Egomaniacal Fraternity 04:50
3.Society Worm 05:01
4.Indifferent to Others 06:36
5.Iron to Rust 06:05
6.Inhumane 04:34
7.Corrupted 05:37
8.1830 07:41
9.Aspiration of the Species 05:24

rok wydania: 2023
gatunek: epic doom/heavy metal
kraj: Chile

skład zespołu:
Víctor Marcelo Prades Palomera - śpiew
Víctor Silva - gitara
Fran Franulic - gitara
Felipe Vuletich Tobar - gitara basowa
Miguel Canessa - perkusja


Jeśli pojawia się debiut płytowy w kategorii doom metal z Chile, to trzeba na to koniecznie zwrócić uwagę. A jeśli to epic doom/heavy, to tym bardziej.
Debiutuje 15 grudnia 2023, nakładem meksykańskiej wytwórni Personal Records, grupa BLACKFLOW z Santiago.

Szczęka opada z wrażenia już na początku za sprawą openera Neo Middle Ages. Kapitalny epic doom heavy o ciężkim, mrocznym klimacie, dostojny jak PROCESSION i w motoryce przypominającej szkołę szwedzką, w tym CANDLEMASS z dawnych czasów. Niszczące, długie wybrzmiewania i melodia, a przede wszystkim doskonały, po prostu doskonały, mocny śpiew Marcelo Pradesa (Víctor Marcelo Prades Palomera). To on na tej płycie nadaje ton epickiej, posępnej narracji i dla niego zespół tworzy to klimatyczne, muzyczne podłoże. W szybszych, krótszych kompozycjach takich jak Egomaniacal Fraternity, Inhumane zdecydowanie spokrewnionych z amerykańskim heavy doom spod znaku BRITON RITES czy ARGUS także pojawiają się pełne dramatycznych wokali narracji fragmenty wolniejsze, nawet z ornamentacjami doom/death (Egomaniacal Fraternity).
Melodie są często po prostu poruszające, jak ta ze spokojnie toczącego się z gitarowymi ornamentacjami Society Worm. Przepiękne, przepiękne... Urzeka metalowa doom epic estetyka Indifferent to Others, gdzie delikatne interludia przechodzą w akordy potężne, pełne rozpaczy i kruszące. Ależ popis dają w heroicznym i poetyckim zarazem Iron to Rust, a wokal  Victora Marcelo Pradesa jest po prostu powalający. To vibrato w głosie - Mistrz! A te ornamentacje i inkrustacje gitary solowej, to styl PARADISE LOST. Wspaniały jest elegijny Corrupted przepełniony jednocześnie monumentalnością i metalową dumą. Oszczędny w kapitalnych riffach sprawia niesamowite wrażenie. Tak szczerze generują tu klimat smutku i rozpaczy... Ta końcówka! Miażdżący, bojowy, historycznie oparty na faktach 1830 jest zagrany tu najszybciej i wiele tu cech wspólnych z motoryką i estetyką CANDLEMASS z czasów albumu "Chapter VI". Najdłuższy, ale żadnych dłużyzn tu nie ma, a klimatyczne zwolnienia tylko podkreślają siłę tych najbardziej dynamicznych momentów i fragmentów.
I bonusowy dla wersji CD Aspiration of the Species nie mógłby lepiej zagrać PARADISE LOST.

Obok dwóch gitar ważną rolę pełni tu głęboki, przesterowany bas, który jest doskonale słyszalny nie tylko we wstępach, gdzie samodzielnie zaczyna. A na basie gra znany z popularnego, choć głównie w Chile, power metalowego WITCHBLADE Felipe Vuletich. To są zresztą wszystko muzycy doświadczeni, a część z nich działa na chilijskiej scenie metalowej od ponad dwudziestu lat. O debiutanckiej tremie nie może tu być mowy i wykonanie ogólne stoi na bardzo wysokim poziomie.
Mocny, lekko ołowiany sound gitar, głośna, czytelna perkusja. Realizacja doskonała, mix czytelny, mastering wysmakowany.

Niegdyś PROCESSION i CONDENADOS, a teraz BLACKFLOW. Najlepszy z nich. Nagrali absolutnie doskonały album na światowym poziomie.


ocena: 10/10

new 18.10.2023

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Personal Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości