Kratos (ROM)
#1
Kratos - Looking Behind the Mirror... (1999)

[Obrazek: a3712954206_16.jpg]

Tracklista:
1. Images 03:09       
2. A Waste of Time 06:00       
3. Piece of Us 07:26     
4. Inside the Storm 07:21     
5. Looking Behind the Mirror... 13:22       
6. Tempest Within 06:26

Rok wydania: 1999
Gatunek: Gothic/Doom Death Metal
Kraj: Rumunia

Skład zespołu:
Monica Barta - śpiew
Daniel Dron - śpiew, gitara
Marius Valentin "Terapie" Zota - gitara
Sorin Tudor - bas
Adrian Drenciu - perkusja
Alexandru Blaj - instrumenty klawiszowe


Dziś rumuński KRATOS to raczej głębokie zaplecze sceny metalowej, który znają raczej tylko wtajemniczeni, poszukiwacze, którzy na rynkach i giełdach poszukiwali kaset. Poza rodzimą Rumunią oczywiście, w której grupa była dobrze znana już od wydania pierwszego EP, chwaleni w prasie, zbierając wiele lokalnych nagród i wyróżnień za swój muzyczny wkład.
Tak znany w swojej ojczyźnie zespół nie mógł być reprezentowany przez byle kogo i 2 września 1999 roku wydaniem kasetowym zajęła się poważna rumuńska wytwórnia Bestial Records.

Debiut to gothic z elementami doom/death, z melorecytacjami rodem z SATURNUS (Piece of Us), długimi klawiszowymi orkiestracjami i przerywnikami w obrębie kompozycji. Można też tutaj dopatrywać się debiutu TRISTANIA, ponieważ są tu elementy surowe i szorstkie, tworzące klimat mroczny, ale niezbyt ciężki z powodu lekkich, cofniętych gitar i na pierwszy plan wysunięto sekcję rytmiczną, która brzmi znakomicie. Bębny głębokie, blachy syczące, a bas metaliczny i głęboki, co tworzy wspaniały plan. Przestrzeń została tutaj świetnie wykorzystana i co do brzmienia nie ma tutaj najmniejszych zastrzeżeń.
Nie licząc wstępu, 5 pełnoprawnych kompozycji to nie jest dużo i jak na taki czas trwania, momentami dzieje się tutaj za mało. Są przebłyski, kiedy klawisze subtelnie nakreślają plan, a gitary niemal płaczą w stylu ANATHEMA, jak w Looking Behind the Mirror..., w którym są znakomite nakładki wokalne, tworzące gregoriański klimat. Melodia jest znakomita, duety również i to najlepszy utwór tego LP. Dobrze rozplanowany, nie dłuży się, a klimat jest budowany stopniowo. CANDLEMASS w momentami brutalniejszej formie jest w Tempest Within, ale na tle pozostałych zdecydowanie odstaje i jest tutaj chaos, gdzie synkretyzm okazuje się kompletnie zbędny. Do dłużących się utworów można zaliczyć A Waste of Time, w którym nic specjalnego się nie dzieje, a Monica Barta, która ogólnie śpiewa dobrze, wypada zdecydowanie płasko i niepotrzebnie próbują się bawić w power doom. Chaotycznie jest też w Inside the Storm i Piece of Us i łączenie różnych gatunków muzyki klimatu wypada tutaj przeciętnie.

Mix Olivera Vegha i mastering Loranda Kiss, jak wspomniałem, są bez zarzutu i słychać, że został w to włożony spory nakład pracy, który jest godny uznania.
Odegrane to zostało dobrze i słychać, że zabrali się za to utalentowani muzycy, ale zabrakło porywających i dogłębnie poruszających kompozycji. Są fragmenty, ale to za mało, aby uznać album za więcej niż dobry.
Kaseta w tak późnym okresie, kiedy to CD już dominowały na półkach, mogła przyczynić się do ograniczonej sławy poza Rumunią. Było kilka koncertów, wydanie debiutu w wersji CD w 2002 roku własnym nakładem, prawdopodobnie sprzedawana na koncertach i mająca swoją wartość wśród kolekcjonerów.
Po tym czasie zespół zamilkł, od czasu do czasu grając jakiś koncert w Europie.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz
#2
Kratos - Arlechino (2016)

[Obrazek: a1966310754_16.jpg]

Tracklista:
1. Arlechino 05:30     
2. Fishing 04:14     
3. Beyond Knowing 04:37     
4. Inner Chaos 04:11     
5. It's Empty I - Perception 03:12     
6. It's Empty II - Our Burden 04:53     
7. Three Times in a Lifetime 05:20     
8. Delirium 04:36     
9. It's Empty III - The Way Out! Now, I Choose! 04:29     
10. Reverse Effect 05:08

Rok wydania: 2016
Gatunek: Symphonic Gothic/Dark Metal
Kraj: Rumunia

Skład zespołu:
Monica Barta - śpiew, bas
Daniel Dron - śpiew, gitara, orkiestracje
Iustin Petrescu - gitara
Catalin Petrescu - perkusja


Niespodziewanie, po 17 latach milczenia, w nowym składzie, przypomina o sobie rumuński KRATOS. Album wydało Inverse Records 13 maja 2016 roku.

Monica Barta tym razem nie jest na uboczu i jedynie dodatkiem do kompozycji, ona tworzy tutaj główne plany razem z Danielem Dronem i oboje są w znakomitej formie wokalnej. Przez te 17 lat bardzo się rozwinęli, tak jak muzyka, w której niewiele już doom/death, a bliżej są tutaj DIMLIGHT i EPICA. Położono ogromny nacisk na elementy symfoniczne, orkiestracje i ich wykorzystanie przypominają DIMLIGHT i DEPRESSED MODE w agresywniejszych natarciach, z pewnymi inspiracjami SEPTICFLESH, co słychać szczególnie w Inner Chaos. Perception to szorstki dark metal z akcentami modern, za to Our Burden jest znakomity. Wspaniałe zgranie zespołu, płynna i sprawna sekcja rytmiczna, idealne dopasowanie orkiestracji, które są tutaj subtelniejsze i czarująca Monica Barta. Totalne zniszczenie.
Tym razem melodie są o wiele bardziej wyraziste, refreny zdecydowane i mocno zaznaczone, bez zbędnego eklektyzmu i ascetyzmu. Klimatyczny Arlechino to świetne wprowadzenie do tego albumu, ale dynamiczny Fishing czy bardziej modern w swoim tworzeniu atmosfery Beyond Knowing są jeszcze lepsze. Znakomita współpraca orkiestracji ze wszystkimi instrumentami i nie ma tutaj problemu wielu symfonicznych zespołów, gdzie element metalowy przepada na rzecz dominujących orkiestracji.
Kolejne zniszczenie w stylu symfonicznego gothic DIMLIGHT to Three Times in a Lifetime ze znakomitymi, subtelnymi planami klawiszowymi i apokaliptycznymi orkiestracjami i jedyną kompozycją, która wypada przeciętnie jest Delirium, w której praca sekcji rytmicznej jest bezbłędna, dobre refreny, ale bardzo słabe i płaskie zwrotki. Co innego dark metalowy The Way Out! Now, I Choose!. Potężna eksplozja atomowa na sam koniec, która zaciera ślady to słabszym Delirium.
Reverse Effect to bonus i stara kompozycja zespołu, którą datuje się na 2002 rok. Zostało to zagrane solidnie, ale słychać, że to jeszcze nie jest jeszcze materiał tak dojrzały i dopracowany.

Mix i mastering został wykonany przez starego kolegę zespołu, który grał na ich debiucie, Alexandru Blaja i stworzył sound bardzo dobry. Selektywny z grzmiącą sekcją rytmiczną, świetnym umiejscowieniu orkiestracji na planach dalszych i ostrą gitarą. Sharp and clear.
Tym razem więcej późniejszego DIMLIGHT z elementami dark metalu, ale to w niczym nie umniejsza temu LP.
KRATOS wrócił w znakomitej formie i z konkretną wizją, co chcą grać. Nagrali album interesujący, mocny i przystępny.
Mogłoby się wydawać, że to wielki powrót i coś więcej za tym pójdzie, niestety od 2022 roku nie ma o zespole żadnych wieści.


Ocena: 8.6/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości