21.11.2023, 21:57:38
Vrylnia - The Other World (2022)
Tracklista:
1. Awakening 01:32
2. Invocation 05:31
3. The Silver Mist 04:29
4. Terra Firma 05:04
5. Where I Stand 05:24
6. Left in a Dream 04:34
7. The Flaming Eyes 05:00
8. The Harvest of Ashes 05:10
9. Silence in Heaven 03:27
10. The Other World 07:07
Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Ariane Martel - śpiew
Charles-William Cummings - gitara, orkiestracje
Emmanuel Lacasse - gitara
Gabriel Taillon - bas
Alessandro Vasquez - perkusja
VRYLNIA założona została w 2016 roku w Montrealu przez Charlesa-Williama Cummingsa, który skompletowany skład miał już w tym samym roku. Wydali w 2018 roku EP Moonwing, które nie wzbudziło wielkiej sensacji, podobnie jak singiel z 2020 roku. Z powodu braku zainteresowania jakiejkolwiek wytwórni, album został wydany nakładem własnym we wrześniu 2022 roku.
Tracklista:
1. Awakening 01:32
2. Invocation 05:31
3. The Silver Mist 04:29
4. Terra Firma 05:04
5. Where I Stand 05:24
6. Left in a Dream 04:34
7. The Flaming Eyes 05:00
8. The Harvest of Ashes 05:10
9. Silence in Heaven 03:27
10. The Other World 07:07
Rok wydania: 2022
Gatunek: Symphonic Power Metal
Kraj: Kanada
Skład zespołu:
Ariane Martel - śpiew
Charles-William Cummings - gitara, orkiestracje
Emmanuel Lacasse - gitara
Gabriel Taillon - bas
Alessandro Vasquez - perkusja
VRYLNIA założona została w 2016 roku w Montrealu przez Charlesa-Williama Cummingsa, który skompletowany skład miał już w tym samym roku. Wydali w 2018 roku EP Moonwing, które nie wzbudziło wielkiej sensacji, podobnie jak singiel z 2020 roku. Z powodu braku zainteresowania jakiejkolwiek wytwórni, album został wydany nakładem własnym we wrześniu 2022 roku.
Po symfonicznym wstępie Awakening, zaczyna się wspaniała przygoda w stylu Oceanborn i Wishmaster NIGHTWISH, wsparte wczesną twórczością DARK MOOR w energii sekcji rytmicznej i dopasowania jej do refrenów. Tu nie ma przerostu formy nad treścią, nie ma też, jak to czasami bywa na takich płytach, klimatu dla Divy i niepotrzebnego przeintelektualizowania czy synkretyzmu.
Prezentują dziewięć kompozycji może i niezbyt skomplikowanych, ale niezwykle nośnych, z zamaszystymi refrenami i nie tylko znakomicie nakreślonymi melodiami, ale i techniką, z jaką to zostało zagrane. Sekcja rytmiczna jest płynna i dynamiczna, bas ma swój własny, ciepły plan, orkiestracje są obecne, ale odnosi się wrażenie, że są nieodłączną częścią utworu, mimo subtelności i bycia często na dalszych planach. Na pierwszym planie jest obecna znakomita Ariane Martel. Piękny głos, ciepły i zwiewny, perfekcyjnie dopasowany do tej muzyki, bez cienia fałszu czy męczenia słuchacza przeciętnymi sopranami. Zasłużenie jest tutaj w centrum, nie pozostawia co do tego wątpliwości rewelacyjny Invocation, ani niesamowicie chwytliwy The Silver Mist, w którym to słychać bardzo dobrą grę gitarzystów.
Równie subtelna jak orkiestracje, jednocześnie delikatnie kreślone ornamentacje z delikatną nutą neoklasyki są tutaj na piątkę. Najwięcej tego można usłyszeć w Terra Firma, które jest arcydziełem samym w sobie. Kompozycje są ogólnie utrzymane w średnich tempach, ale są na tyle wyraziste, że nie zlewa się to wszystko w jedną całość. Where I Stand to hit, jakich NIGHTWISH już od dawna nie gra. Zwalniają w balladowym Left in a Dream, w którym orkiestracje wspaniale podkreślają moc głosu wokalistki, jest ciepły bas, nie ma wrażenia pustki i niewykorzystanej przestrzeni jak u wielu innych zespołów. Tak się oddziela mistrzów od rzemieślników.
Słabych punktów nie ma, co najwyżej wtórność, którą słychać w The Flaming Eyes, które jest i tak co najmniej bardzo dobre. The Harvest of Ashes to moc i dobrze tutaj wpleciono delikatne nawiązania do progressive z motywem ancient wplecionym ze smakiem. Silence in Heaven można uznać za żeńską wersję wczesnych albumów RHAPSODY i jest to bardzo dobry, dramatyczny przerywnik, prowadzący do punktu kulminacyjnego, tytułowego The Other World. Udane, spokojne zakończenie bardzo spójnego LP.
Brzmienie zostało stworzone przez inżynierów mało znanych na metalowej scenie, którzy bardziej są kojarzeni z techno, ale nie ma tutaj żadnych zastrzeżeń. Album brzmi dokładnie tak, jak powinien, ciekawa jest zmienność nagłośnienia elementów symfonicznych, która jest na plus. Na ogromny plus selektywność, jaką udało im się osiągnąć.
VRYLNIA tylko pozornie może wyglądać jak kolejny zespół, który próbuje naśladować NIGHTWISH, ale przy bliższym poznaniu okazuje się, że nie jest to rzemieślnicze i manieryczne kopiowanie, a debiut pełen prostodusznych, szybko wpadających w ucho hitów.
Kolejny zespół z Kanady, który warto mieć na uwadze.
Ocena: 9.5/10
SteelHammer