HolyHell
#1
HolyHell - HolyHell (2009)

[Obrazek: 240799.jpg]

tracklista:
1.Wings of Light 05:03
2.Prophecy 04:54
3.Revelations 05:47
4.Eclipse 05:32
5.The Fall 05:48
6.Angel of Darkness 06:26
7.Holy Water 05:12
8.Mephisto 03:59
9.Gates of Hell 05:45
10.Resurrection (Godgory cover) 06:30
11.Last Vision 05:40
12.Apocalypse 04:05
13.Armageddon 06:12

rok wydania: 2009
gatunek: gothic/symphonic/power metal
kraj: USA

skład zespołu:
Maria Breon - śpiew
Joe Stump - gitara
Jay Rigney - gitara basowa
"Rhino" Kenny Earl Edwards - perkusja
Francisco Palomo - instrumenty klawiszowe

Kenny Earl Edwards po odejściu z MANOWAR angażował się w różne metalowe projekty, przy czym aktywniej dopiero w pierwszej dekadzie XXI wieku. W roku 2005 sformował ekipę, która od razu została okrzyknięta supergrupą, skoro jako gitarzysta pojawił się w niej sam Joe Stump w towarzystwie basisty z THE REIGN OF TERROR. Pojawiła się także bardzo utalentowana i obiecująca wokalistka Maria Breon, która uzyskała wcześniej staranne, klasyczne muzyczne wykształcenie w konserwatorium. Odkrył ją Rhino, gdy wystąpiła w chórkach An American Trilogy zagranego przez MANOWAR na albumie "Warriors of the World" w 2002 roku. Różne okoliczności spowodowały, że debiut tej grupy pojawił się dopiero cztery lata później, w czerwcu 2009, nakładem amerykańskiej wytwórni Magic Circle Music, jak wiadomo specjalizującej się w MANOWAR...

Czasem się mówi, że miał to być amerykański projekt stanowiący przeciwwagę dla europejskiego NIGHTWISH. Jest to dużego kalibru przesada. Oczywiste było, że Stump w związku ze swoimi licznymi zobowiązaniami nie będzie w stanie skupić się na budowie szerokiej dyskografii HOLYHELL, a i Rhino prowadził lub był członkiem innych zespołów. Na pewno była to jednak okazja do zaprezentowania niewątpliwego talentu Marii Breton w otoczeniu muzyki wykonanej na światowym poziomie przez topowych instrumentalistów. Zresztą, sama struktura utworów świadczy o tym, że tu bezpośredniego nawiązania aranżacyjnego do NIGHTWISH nie ma, bo nie ma rozległych, masywnych partii klawiszowych, a meksykański klawiszowiec Francisco Palomo, owszem zachwyca, ale raczej ciekawymi, opartymi na rockowej (zniszczenie w Armageddon !) lub progresywnej podstawie solami i pasażami i często prowadzi dialogi z gitarą Stumpa.
Popisowa jest także gra Joe Stumpa i gdy przestaje grać dosyć proste i oszczędne motywy główne poszczególnych kompozycji i przechodzi do solówek, to... No, jest to po prostu ten niesamowity Profesor Stump. Melodie są chwytliwe, choć bez nachalnej radiowej przebojowości, a coverowi GODGORY grupa nadała własny interesujący wymiar. Jest tu także pewna dawka  epickiego power metalu w czystej postaci w licznych utworach, pomimo budowania atmosfery symphonic, jak w Wings of Light czy Holy Water oraz Gates of Hell. Piękny jest ten Gates of Hell, piękny... I te neoklasyczne ozdobniki! Średnie spokojne tempa, ciepła melancholia w gothic manierze to Revelations, na pewno także The Fall broni się przed jakże częstą pretensjonalnością romantycznego pół balladowego songu.
Taka płyta musi mieć powalające killery, bez tego nie zaistnieje. Takim jest tu niesamowity i wspaniały Prophecy, rozegrany w umiarkowanym tempie i z dawką epickiego melodyjnego mroku.
Przepiękne w każdej sekundzie! Breon! Stump! A jeśli chodzi o Marię Brecon. To nie jest wokalista w stylu operatica, sopranistka od pierwszej do ostatniej chwili, w uszytej z przepychem sukni. Chociaż także w takiej jej bardzo do twarzy. To wokalistka wszechstronna, operująca głosem o rożnej barwie i w różnej skali i z niczym nie ma najmniejszego problemu. Wielka swoboda i wielkie wyczucie tego, co tu śpiewa w metalowej konwencji. To słychać w zwrotkach Eclipse chyba najbardziej. Ponadto, ta kompozycja ma najbardziej jasno wyrażony charakter symfoniczny na tej płycie obok monumentalnego, miejscami niemal apokaliptycznego znakomitego Angel of Darkness. Jeden raz choć ogólnie w atmosferze całości, to jednak bliżej EPICA w Last Visioni to nie jest w żadnej mierze zarzut. Bardzo zgrabnie została tu skonstruowana końcówka złożona z Apocalypse i Armageddon i ma to taki uniwersalny symfoniczny metalowy charakter, ma klimat podsumowujący całość, jest także próbą maksymalnego zbliżenia się do NIGHTWISH i to zdecydowanie udaną. Armageddon pod tym względem to prawdziwy majstersztyk. Melodia, elegancja i co tam jeszcze chcecie.

Belgijka Darcy Proper zrobiła mastering. Zrobiła mastering wybitny, tak jak na "Gods of War" MANOWAR. Ponadto posiłkowała się doświadczeniem z pracą nad brzmieniem albumów WITHIN TEMPATATION i LACUNA COIL ("Karmacode" z 2006) i tego się słucha z wielką przyjemnością.
Jak zresztą przewidziałem, już w roku 2009 ten album okazał się jedynym w dorobku HOLYHELL. Planowany na 2012- 2013 drugi album "Darkness Visible", poprzedzony EP ostatecznie nigdy się nie ukazał. 


ocena: 9,8/10

new 2.12.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości