Zix
#1
Zix - Tides of the Final War (2016)

[Obrazek: MS05NjQyLmpwZWc.jpeg]

Tracklista:
1. Buyer of Souls 04:03     
2. Metal Strike 05:05     
3. Tides of the Final War 04:43     
4. Shadow of a Dying Sun 04:11     
5. The Crucible 04:41     
6. Dark Days of Babylon 04:02     
7. Heavens Eyes 04:14     
8. A Thousand Wars at Sea 03:23     
9. Night of Evil 03:45     
10. The Warwhore 04:38

Rok wydania: 2016
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Liban

Skład zespołu:
Starlust (Maya S. Khairallah) - śpiew
Juan Carrizo - gitara
Ziad Bardawil - bas

Gościnnie:
Kenny Earl "Rhino" Edwards - perkusja


ZIX podobno powstało w 1998 roku w Bejrucie i przez długi czas był znany raczej tylko na lokalnej scenie Libanu. Poważniejsza aktywność rozpoczęła się dopiero w 2012 roku, kiedy nagrali swoje pierwsze EP, które wydali nakładem własnym.
Do debiutu jednak była jeszcze daleka droga i został wydany dopiero 28 października 2016 roku przez uznaną, poszukującą heavy metalu gdzie się dało, Pure Steel Records.

Tym razem trafił się epic heavy metal w stylu BROCAS HELM i CIRITH UNGOL, gdzie melodie są proste i zdecydowanie bardziej skoncentrowano się na sekcji rytmicznej i popisach gitarowych. Nowością w takim graniu jest wokalistka Starlust, która jak na ten gatunek muzyki śpiewa spokojnie i bez egzaltowanych, dramatycznych zaśpiewów. Fani CIRITH UNGOL na pewno będą zachwyceni rytmicznym The Crucible, chociaż to nie jedyne inspiracje tego LP. Na początek wita nas mocno punktowany basem Buyer of Souls, bardzo w stylu MANOWAR. To samo można powiedzieć o rozpędzonym i melodyjnym true metalowym Metal Strike, w którym udzieliło się wielu gości, co raczej sprawia wrażenie zbytniego tłoku, ale należy przyznać, że Ronny Munroe, Blaze i Martin zaśpiewali bardzo dobrze. To dobry utwór, ale można było wyciągnąć z tego znacznie więcej lub grupa mogła pójść na całość i zrobić coś w stylu CATHALEPSY z 2023 roku, gdzie zaśpiewali sami goście. Z takimi głosami to byłby album zdecydowanie atrakcyjniejszy.
Tides of the Final Wars to już BROCAS HELM i brakuje tutaj dramaturgii Amerykanów i zastąpiono to inspiracjami STARBLIND. Epickości MANILLA ROAD w Shadow of a Dying Sun prawie nie ma i tutaj są te same błędy, o którym wspominałem w recenzjach CLAYMOREAN. Wolniejszy Dark Days of Babylon jest całkiem niezły, głównie dzięki gitarzyście. Heavens Eyes to tylko poprawność gatunkowa CLAYMOREAN, z kolei A Thousand Wars at Sea to tylko niezły heavy metal autostradowy.
CIRITH UNGOL w Night of Evil jest dobry w ramach schematu, ale przy próbie dramatycznych, wysokich śpiewów Starlust wypada bardzo średnio, chwilami słabo. W The Warwhore kopiują MANILLA ROAD dobrze i jest klimat miecza i topora, nawet Rhino zagrał tutaj z większym zaangażowaniem. Na plus basista, który gra na tym LP bardzo dobrze.

Materiał nagrany został w Vegas View studios w Nevadzie pod okiem znanego producenta Steve'a Thompsona, ponowny mix został wykonany w Niemczech przez Michael Kuscha, który nadał temu sound typowo selektywny i stylizowany na lata 80., szczególnie w basie, a mastering wykonał Maor Appelbaum, doszlifowując ten kierunek. Brzmi to dobrze, szczególnie pod względem basu i szkoda, że Rhino momentami gra raczej zachowawczo i nie jest tak żywiołowy, jak można by było po nim tego oczekiwać.
Debiut został przyjęty z mieszanymi uczuciami i Maya S. Khairallah opuściła grupę jeszcze w 2016 roku. Próbowano coś jeszcze kombinować z nową wokalistką, ale EP z 2018 roku przeszło bez większego echa.
Skład został zrestrukturyzowany i pozyskano drugiego gitarzystę, perkusistę oraz greckiego wokalistę Michális Lívas, który w ostatnich latach udzielił się na kilku znakomitych płytach, jak SILENT WINTER i BLACKSWORD z 2021 roku.
W tym składzie obiecywany jest album na rok 2024.
Pozostaje liczyć, że zagrają coś ciekawszego, niż ukłon dla BROCAS HELM.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości