Beyond God
#1
Beyond God - A Moment of Black (2016)

[Obrazek: OTctMTM0NS5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. A Beautiful Beginning 01:47     
2. Prince Creep 05:08     
3. Sail Away upon a Cloud 05:07     
4. Send a Child 04:34     
5. Nocturne 02:40     
6. Memories 05:03     
7. Sonambula 04:22     
8. Destination Darkness 05:36     
9. Cursed 04:21     
10. Ghost Ship 04:30     
11. Passion 05:04

Rok wydania: 2016
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Holandia

Skład zespołu:
Meryl Foreman - śpiew
Twan Smolders - gitara
Łukasz Kubaszak - bas
Ferry Guns - perkusja, orkiestracje


BEYOND GOD założone zostało przez perkusistę Ferry Gunsa w 2008 roku, ale problemy ze skompletowaniem i utrzymaniem składu oraz poszukiwania wytwórni (album był gotowy w 2015 roku) doprowadziły do tego, że debiut ukazał się dopiero 1 kwietnia 2016 nakładem Painted Bass Records.

Pompatyczne intro i bardzo dobry Prince Creep wskazywałby na bezpośrednią konkurencję z EPICA w formie refrenów i realizacji orkiestracji, dalej jednak jest więcej AFTER FOREVER z porażającą przebojowością jak w znakomitym Sail Away Upon a Cloud. Refren naprawdę im się udał i czaruje swoją prostotą i szczerością. Send a Child to już niestety gatunkowa poprawność, podobnie dobry, ale rzemieślniczy Memories. Zabrakło trochę mocy, a formy ekspresji są tutaj bardzo ograniczone i przez to nie są w stanie zbliżyć się do poziomu tytanów sceny.
Meryl Foreman śpiewa dobrze, nie jest manieryczna, ale można odnieść wrażenie, że to nie jest pełnia jej możliwości, a może to malowany EPICA Sonambula nie powala melodią. Destination Darkness to kompozycja pochodząca z początków działalności zespołu i słychać zmiany w aranżacjach i refrenie, któremu daleko do bycia atrakcyjnym. Dużo tutaj EPICA w głębokiej perkusji i ostrej gitarze, na której Twan Smolders gra dobrze, ale to nie jest gra wyjątkowa czy szczególna. Ferry Guns gra dobrze i są chwile, kiedy można odnieść wrażenie, że jest zbyt dominujący, wyrasta ponad melodie i orkiestracje.
Cursed jest bardzo podobny w realizacji do Memories i ponownie to tylko poprawnie odegrana ballada. Blado wypada Ghost Ship i krąży gdzieś pomiędzy NIGHTWISH a AFTER FOREVER, przez co motyw przewodni zlewa się z orkiestracjami.
Passion to dobre, niewyróżniające się zakończenie z bardzo dobrą realizacją orkiestracji, które mogłyby być bogatsze, podobnie jak gra gitarzysty.

O basie mało, ponieważ gra Łukasza Kubaszaka nie jest w stanie się przebić przez dobrany tutaj sound, w którym perkusja jest potężna, blachy syczą, tylko bębny czasami pukają. Zbyt mocne brzmienie tego instrumentu jak na skromne tła symfoniczne czy gitarowe.
Skromne i mechaniczne granie z jednym prawdziwym hitem, ale bez niczego, co by ich wyróżniało na tle wielu innych grup.


Ocena: 7/10

SteelHammer
Odpowiedz
#2
Beyond God - Dying to Feel Alive (2017)

[Obrazek: NTItNTQ3Mi5qcGVn.jpeg]

Tracklista:
1. Continuum 01:17
2. The Collector 05:24     
3. No Other Way 04:08     
4. Helios 05:23     
5. When Lightning Strikes 04:01     
6. Shade and Light 04:26     
7. All in All 04:08     
8. Stronger 03:40     
9. Dying to Feel Alive 04:52     
10. Tangled 05:34     
11. This Inner Fight 08:25

Rok wydania: 2017
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Holandia

Skład zespołu:
Meryl Foreman - śpiew
Twan Smolders - gitara
Łukasz Kubaszak - bas
Ferry Guns - perkusja, orkiestracje


Lider zespołu postanowił nie tracić czasu po nagraniu debiutu i komponował już materiał na nowy album, który został nagrany w tym samym składzie i przez tę samą wytwórnię, Painted Bass Records, 9 listopada 2017 roku.

Pierwszą zmianą, jaką słychać, jest wystawienie na front Meryl Foreman, która śpiewa jeszcze lepiej niż na debiucie i w końcu może zaprezentować swoje umiejętności. Podobnie jest z Łukaszem Kubaszakiem, który ma swój oddzielny plan i gra bardzo dobrze.
Orkiestracje są zdecydowanie na planach dalszych i to słychać już w bardzo dobrym, choć niepotrzebnie z próbami progressive The Collector. Znacznie lepszy i ciekawszy jest utrzymany w stylu AFTER FOREVER wolniejszy No Other Way Around, gdzie orkiestracje świetnie podkreślają melodię, a bas punktuje refren, który jest bardzo udany. Do tego wokalistka tutaj wokalistka prezentuje się znacznie bardziej interesująco niż na debiucie.
Helios to zdecydowanie niewykorzystany potencjał, gdzie zwrotki są bardzo dobre, ale wszystko pada zupełnie w rozwlekłym refrenie, zagłuszanym przez skrzypki i niezbyt interesujący riff w przejściach. When Lighting Strikes to powrót do błędów debiutu. gdzie melodia nie jest wyrażona jasno, orkiestracje są zbyt skromne, chórów nie ma, tylko bas, próbujący tworzyć bogate tło, ale to za mało. Shade and Light nawiązuje do LEAVES' EYES w bardzo oszczędnych aranżacjach nie tylko symfonicznych, ale i gitarowych. Szkoda, że zabrakło tutaj pomysłu na melodię i na coś z większym rozmachem.
Bardzo ładnie wyszła za to minimalistyczna ballada All in All, malowana delikatnie i z klasą. Po tragicznym i płytkim Stronger ukazuje się Dying to Feel Alive i w końcu są nawiązania do LEAVES' EYES i AFTER FOREVER bez zbędnej skromności, z bardzo dobrze zaznaczoną melodią i wyrazistym refrenem. I jest do tego miły sympatyczny polski akcent w partii środkowej.
Po poprawnym Tangled przychodzi pora na finał, trwający osiem minut This Inner Fight, w którym gościnnie zaśpiewał John "Jaycee" Cuijpers, znany z PRAYING MANTIS i jako nowy wokalista greckiego BATTLEROAR, który śpiewa znakomicie. Zagrane spokojnie, rozbite na dwie role i duety są tutaj mocnym punktem. Skromnie, z mocnym, metalicznym basem i orkiestracjami na dalszym planie. Zostało to rozegrane bardzo dobrze, chociaż chciałoby się coś bardziej patetycznego. Tym razem zakończenie jak najbardziej udane.

Brzmienie debiutu było bardzo surowe, tym razem perkusja jest delikatniejsza i bardziej wycofana, na drugim planie gitara z basem, a na froncie świetna Meryl Foreman.
Spora poprawa względem pierwszego albumu, ale nadal jest wrażenie, że grupa się hamuje i momentami dzieje się za mało na planach dalszych i brakuje większego przepychu w aranżacjach.
Przynajmniej zespół nie stoi w miejscu i stara się grać lepiej.


Ocena: 7.5/10

SteelHammer
Odpowiedz
#3
Beyond God - The Great Divide (2023)

[Obrazek: 1157735.jpg?3420]

Tracklista:
1. Cronos 04:21     
2. Frostbite 04:20       
3. Coronation 04:13       
4. Heartbreaker 04:58     
5. The Great Divide 05:09     
6. A Siren's Cry 04:46     
7. Pierced 04:43     
8. The Elder Tree 04:36     
9. Aphantasia 04:15       
10. After Love Ends 04:33

Rok wydania: 2023
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Holandia

Skład zespołu:
Meryl Foreman - śpiew
Mariusz Krawitowski - gitara
Dennis Winkel - bas
Ferry Guns - perkusja, orkiestracje


Po wydaniu Dying to Feel Alive o zespole ucichło. W 2019 roku wydali w pełni akustyczny album All Strings Attached nakładem własnym, ale jakiś czas po wydaniu odeszli Twan Smolders i Łukasz Kubaszak, a grupa znowu zniknęła. Przypomnieli o sobie w 2023 roku, wydając serię singli z nowym gitarzystą i basistą, które zainteresowały włoską wytwórnię WormHoleDeath. Trzeci album zostanie wydany 8 grudnia 2023 roku.

Mariusz Krawitowski bardzo zdecydowanie i z chęcią prezentuje tutaj swoje umiejętności. To nie jest skromna gra Smoldersa, Krawitowski jest zdecydowanie agresywniejszy i bardziej dynamiczny. Pasuje to też Ferry'emu Gunsowi jak widać, który nie szczędzi tutaj blastów i ten idzie mniej w kierunku EPICA, a bardziej DIMLIGHT i chwilami CRADLE OF FILTH w sposobie, w jakim partie bardziej ekstremalne zostały wplecione i zrealizowane. Nie zabrakło też w inspiracjach ostatnio popularnego SEVEN SPIRES w kontrastach. 
To słychać w mocnym Cronos, zdecydowanie agresywnym Frostbite czy nerwowym i tajemniczym Coronation, od którego bije chłód DIMLIGHT. O ile pierwsze dwie kompozycje są co najwyżej dobre, to Coronation jest znakomite w sposobie tworzenia klimatu i jak dewastuje tutaj Meryl Foreman, która zdecydowanie dojrzała i nabrała więcej umiejętności przez te lata. Szkoda, że Heartbreaker jest nieszczególny i przypomina to chude kompozycje DIMLIGHT z bardzo topornymi refrenami, ewentualnie przypadłość zespołu do niedopracowania kompozycji.
Tytułowy The Great Divide poza agresją i świetnymi orkiestracjami ma niewiele do zaoferowania i tu znów powrót do pomyłek z debiutu, gdzie zabrakło jasnego wyrażenia melodii. Zdecydowanie lepszy jest wolniejszy A Sirens Cry, w którym wracają do SEVEN SPIRES i DIMLIGHT. Elegancko wypadł również wolniejszy Pierced z udanym solem gitarowym, wspaniale rozwija się The Elder Tree i to jak do tej pory ich najlepsza ballada. Szczególnie dzięki delikatnie mrocznemu klimatowi, jaki tu malują w orkiestracjach. Dramatyczny, utrzymany w stylu SEVEN SPIRES After Love Ends jest bardzo dobry, ze świetnymi zmianami tempa, prostym, dobrze zaznaczonym refrenie i melodią. Płynność pomiędzy refrenem a zwrotką jest świetna w swojej prostocie, tak jak ozdobniki gitarowe Krawitowskiego.

Brzmienie z gitarą na planie pierwszym i wokalistką w centrum to dobre posunięcie, ale na tle tego wszystkiego perkusja wypada bardzo blado, jakby grali w oddzielnych pokojach. Chciałoby się usłyszeć coś bardziej selektywnego w bębnach i talerzach, ale poza tym niewiele jest tutaj do zarzucenia.
Powrót po latach należy uznać za udany, mimo drobnych nierówności, jest to najlepszy LP BEYOND GOD.


Ocena: 7.8/10

SteelHammer

Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni WormHoleDeath.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości