Time Decay
#1
Time Decay - Life to Fall Apart (2023)

[Obrazek: 1192147.jpg?3857]

tracklista:
1.Journey 08:07
2.Way to Liberty 03:15
3.Life to Fall Apart 05:43
4.Ocean Is Not Silent 05:24
5.Jama (The Pit) 11:24
6.Nameless City 06:08
7.Absence of Light 08:54
8.At the Mountains of Madness 08:46

rok wydania: 2023
gatunek: heavy metal/power metal
kraj: Chorwacja

skład zespołu:
Filip Perković - śpiew
Mihovil Eljuga - gitara
Mihael Munta - gitara
Toni Brzović - gitara basowa
Miho Dujnić - perkusja

Ten zespół z Zagrzebia pojawił się z albumem po raz drugi, wcześniej w roku 2016 ("Aegonglass"). Ich nowy LP "Life to Fall Apart" został wydany nakładem własnym w połowie grudnia, a skład od tego sprzed lat różni się dosyć znacznie.

Teoretycznie, patrząc tylko na same główne, zasadniczo epicko - heroiczne zabarwienie melodii, można by powiedzieć, że jest to zespół grający tradycyjny heavy metal z elementami power w ramach szkoły włoskiej, z odniesieniami do klasyki stylu brytyjskiego, jak w najkrótszym Way to Liberty oraz zabarwionym romantyzmem galopującym Life to Fall Apart. Faktycznie jednak jest tu także wyraźny ukłon w stronę grania progresywnego, owszem przystępnego, ale jednak progresywnego i to słychać w tych wydłużonych utworach, nawet do ponad jedenastu minut, czyli Jama (The Pit). Ciekawego lidera wokalistę ma ta ekipa i Filip Perković przykuwa tu uwagę tak plastycznością wyrazu jak i bardzo udanymi natarciami w stylu true epic heavy i czasem by się chciało, by zamiast tych dobrze zagranych, lecz mało oryginalnych fragmentów progresywnych generowanych głównie przez gitary, pojawiło się więcej grania prostszego, ale o większym ładunku heroicznego metalowego ducha. To się z pewnością udało w zrobionym z polotem i pełnym metalowej dumy At the Mountains of Madness. A nie do końca udało w Absence of Light, gdzie znacznie lepsza jest ta druga realnie power metalowa część zdominowana przez wyborną grę solową gitarzystów. Osiem minut oferują także w Journey i tu tych progresywnych zagrywek jest jeszcze więcej, przy czym tak do końca to trafione nie jest, podobnie jak w Nameless City, który jest i łagodny, i niepokojący, i trochę za bardzo nasycony różnymi pomysłami jednocześnie. Pewnie by się dało z tego wykroić jeszcze udany utwór. Rycerskie, heroiczne fragmenty i ornamentacje w Ocean Is Not Silent są znakomite, jest także rozmach i najwięcej klasycznego podejścia power metalowego. No i duch Albionu nad tym na pewno polatuje.

Jest to zespól zgrany i kompetentny w tym co robi i warto posłuchać, z jaką gracją i finezją grają tu wysokiej klasy gitarzyści. Należy także pochwalić dobry mix mastering wszystkich instrumentów, no może ta dynamiczna perkusja jest miejscami minimalnie za głośna.
Mają swoją wizję, choć jest ona nieco niebezpieczna, bo nie jest tak łatwo pogodzić heavy i power heroiczny z akcentami progresywnymi, które zawsze wymagają szczególnej uwagi aranżacyjnej i wykonawczej.


ocena: 7,8/10

new 16.12.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości