Catch the Giant!
#1
Catch the Giant! - Midnight Tales Pt.I :Nighttime (2023)

[Obrazek: 1186205.jpg?4505]

tracklista:
1.In a Howl 05:31
2.Light Guardian 03:50
3.Gates of Paradise 06:16
4.Empty Places 05:34
5.Awakening 02:27
6.Red Angels 05:54
7.When the Crown Will Fall 04:52
8.Sailing to Thule 07:42
9.Fifth Corner of the World 12:07
10.Lonely Dancer in a Busy Room 04:40

rok wydania: 2023
gatunek: melodic power metal
kraj: Włochy

skład zespołu:
Mattia Sciascia - śpiew
Simone Serafini - gitara
Filippo Sorci - gitara, instrumenty klawiszowe
Emanuele Furlani - gitara basowa
Giorgio Cuccia - perkusja

CATCH THE GIANT! pochodzi z Włoch i zadebiutował na początku listopada 2023 płytą wydaną nakładem własnym. Tworzą go muzycy w zdecydowanej większości młodzi i do tej pory nie byli ono raczej znani nawet na krajowej scenie muzycznej.

Jak na zespół z Włoch, to sporo tu odniesień do stylistyki fińskiej, między innymi tej, jaką zaprezentował ARION na pierwszych dwóch płytach oraz te grupy, które gdzieś tam ostrożnie zbliżają się do SONATA ARCTICA i STRATOVARIUS, ale nie tworzą tak wyrazistego planu klawiszowego. Tu Włochów za grupę grającą melodyjny, symfoniczny power metal także uznać nie można i te ich fantasy klimaty muzyczne w planach klawiszowych najdłuższego i jednak za długiego Fifth Corner of the World to potwierdzają, choć zasadniczo ten instrument robi dobre wrażenie, jako budujący łagodny, refleksyjny klimat w chyba najbardziej udanym tutaj Sailing to Thule. Dobrze w sferze tworzenia poetyckiego nastroju wyszedł także When the Crown Will Fall Jest to ogólnie muzyka łagodna, umiarkowanie przebojowa tam, gdzie grają szybciej, jak w In a Howl i Red Angels, ale nieco zbyt radiowa i uproszczona w Light Guardian oraz bardzo ogranym w głównym motywie Gates of Paradise. Dobrze, że song Empty Places w drugiej części nabiera mocy i uroczystego charakteru, bo jako ballada z pewnymi cechami pieśni barda prezentuje się przeciętnie. I tak stosując wszystkie chwyty z kompozycji poprzednich, zamykają to rytmicznym melodic power metalowym Lonely Dancer in a Busy Room, opartym tym razem na gitarach.

Technicznej pirotechniki tu nie ma i dominują proste rozwiązania, także w indywidualnych zagrywkach gitarzystów. Dobrze śpiewający wokalista ma głos dosyć wysoki i dopasowany do całości, sekcja rytmiczna sprawna, choć niezbyt widoczna. Od strony produkcyjnej nie jest źle, ale tylko tyle można powiedzieć. Niczym się to nie wyróżnia i niczego nie można zdecydowanie skrytykować.
Jak wynika z tytułu, jest to część pierwsza i należy oczekiwać części drugiej. Oby bardziej muzycznie barwnej i wyrazistszej.


ocena: 7/10

new 28.12.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości