Pirate Queen
#1
Pirate Queen - Ghosts (2024)

[Obrazek: 1221103.jpg?3809]

Tracklista:
1. Pirates from the Sea 03:58     
2. Siren's Tears 02:15     
3. Ghosts 04:40     
4. In the Search of Eldorado 04:38     
5. Santa Lucia 04:14     
6. Open Fire 04:20     
7. Ghost (radio edit) 03:50     
8. Ghosts 04:39

Rok wydania: 2024
Gatunek: Power Metal
Kraj: Projekt międzynarodowy (Hiszpania/UK)

Skład zespołu:
Her Majesty Maria Aurea Pirate Queen - śpiew
Destiny Grieflord - gitara
Victoria Pearl Fata-Morgana - gitara
Luna Lyss Shin - bas
Raindrop Oceanus - perkusja


PIRATE QUEEN to kolejny po WARKINGS Georga Neuhausera zespół, gdzie muzycy poukrywani są pod pseudonimami i w przebraniach, z tą różnicą, że zamiast wojowników są, jak wskazuje sama nazwa, piraci.
Mimo że grupa założona została w 2023, od razu wzbudziła zainteresowanie szwedzkiej wytwórni Despotz Records, która intensywnie zajmowała się marketingiem zespołu w internecie i poczytnych czasopismach metalowych, tworząc z tej grupy niejako sensację. Stworzone zostały biografie i hasłem przewodnim wydaje się niezbyt przekonujące hasło, że jest to pierwsza grupa Trójkąta Bermudzkiego. Debiut wypłynął na szerokie i niezbadane wody 3 maja 2024 roku.

Bez wątpienia jest to metal piracki, inspirowany BLAZON STONE i twórczością Ceda, głównie jednak sprowadza się to do kopiowania pomysłów VISIONS OF ATLANTIS, które odkryło tematykę morskich wojaży pod piracką banderą dla grup Female Fronted Metal. Materiału nie ma tutaj zbyt wiele, bo raptem 24 minuty nie licząc dwóch różnych wersji dobrze znanego z singla Ghosts. Cztery z pięciu utworów pochodzą z singli, do tego jeszcze wciśnięto sztuczną miniaturę "Siren's Tears", która wnosi niewiele i tylko sztucznie wydłuża i tak krótki i wtórny album.
Największym problemem tego LP są nie tylko niedobory nowego materiału, ale i jego wtórność. Cała praca została włożona głównie w image, ale zapomniano o muzyce, czego nie można powiedzieć o wspomnianym WARKINGS czy nawet VISIONS OF ATLANTIS i mimo spójności materiału, trudno nie odnieść wrażenia, że to co najwyżej medley promocyjny dla wytwórni niż pełnoprawny produkt. Pirates from the Sea jest dobre, Anna Maria Rose śpiewa tutaj bardzo dobrze, chociaż można odnieść wrażenie, że ten lekki i zwiewny głos prowadzi muzykę na tory METALITE czy nawet prostych grup arena metalowych z wokalistkami. To słychać w Ghosts, w którym motyw piracki jest drugoplanowy i bardziej liczy się sztucznie pompowana przebojowość refrenu niż morska bryza. Podobnie jest w In The Search of Eldorado i nie tylko VISIONS OF ATLANTIS dało więcej grania spod pirackiej bandery. To jest po prostu poprawne granie dla niewymagających i jestem pewien, że koncerty będą widowiskowe, kiedy wszyscy będą przebrani w pirackie stroje, jednak liczy się przede wszystkim muzyka, a nie teatralne show. A ta ma chwilami niewiele wspólnego z piratami czy reklamowanym Trójkątem Bermudzkim.
Najbardziej kasparkowy jest tutaj Santa Lucia, które jest dobre, ale do wielkich osiągnięć RUNNING WILD brakuje tutaj sporo.

Sound jest dopracowany i typowo szwedzki, nie ma tutaj zbyt wiele do zarzucenia, podobnie jak stronie technicznej, ale to tylko uwypukla uczucie kreowania produktu, a nie sztuki. Ta poprawność wpisuje PIRATE QUEEN w całą rzeszę zespołów power metalowych, muzycznie niewyróżniający się niczym szczególnym, ani wykonaniem, ani wizją. Potencjał jest, ale 24 minuty muzyki to zdecydowanie za mało, aby się czymś tutaj zachwycić.
W kwietniu Ced nagrał nieszczególny debiutancki album BRONZE i poziom reprezentowany jest tutaj bardzo podobny. Może i BLAZON STONE dopiero przygotowuje nowy rozdział, a czasy chwały Kasparka minęły bezpowrotnie, ale jest dużo muzyki female fronted metal wartej poznania, na którą lepiej poświęcić czas.
Wielka impreza w porcie na cześć chrztu okazuje się być bardziej widowiskowa niż sam statek, a szampan znacznie przewyższa jego wartość.


Ocena: 6/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości