05.05.2024, 20:48:53
Dark Avenger - Dark Avenger (1995)
tracklista:
1.Armageddon 05:25
2.Die Mermaid! 05:42
2.Die Mermaid! 05:42
3.Who Dares to Care 04:47
4.Give a Chance 03:01
5.Green Blood 07:54
6.Rebellion 05:42
7.Dark Avenger 06:30
8.Half Dead Eyes 04:20
9.Madelayne 05:06
10.Ghost Divinity 05:34
11.Call to Fight 04:34
rok wydania: 1995
gatunek: power metal
kraj: Brazylia
skład zespołu:
Mário Linhares - śpiew
Osiris di Castro - gitara
Leonel Valdez - gitara
Gustavo Vieira - gitara basowa
Leonel Valdez - gitara
Gustavo Vieira - gitara basowa
Luciano Toledo - perkusja
Rafael Galvão - instrumenty klawiszowe
Gdzie odrodził się klasyczny, oparty na heroizmie lat 80tych power metal? W Szwecji? Juz dawno temu postawiłem tezę, że w Brazylii. W 1993 powstał w stołecznym mieście Brasília zespół DARK AVENGER złożony z muzyków, o których w tym czasie nikt jeszcze nie słyszał, ale niebawem usłyszał, także poza Brazylią, choć tak naprawdę zespół zyskał należytą sławę dopiero po latach, gdy scena brazylijska stała się powszechnie docenioną metalową potęgą. Album "Dark Avenger" został wydany w roku 1995 w Hiszpanii pod szyldem Zen Reciords, wytwórni o której poza tym jednym albumem niewiele wiadomo. Potem w 2000 pojawiły się wydania w Japonii (Soundholic Co. Ltd.) i Europie (Scarlet Records)...
Jest to niesamowity popis dwóch gitarzystów oraz wokalisty Mário Linharesa. Kto robił najlepsze górki i ekstatyczne okrzyki w Brazylii zawsze i od zawsze? Mário Linhares. Głos wspaniały w każdej tonacji i absolutnie doskonała emisja i to także słychać w rockowym łagodnym vintage songu Give a Chance oraz muzycznie mniej interesującym melodic heavy metalowym Half Dead Eyes. On się nigdy nie mylił... Kompozycje są przesycone epicką atmosferą o niemal mistycznym wydźwięku, z kapitalnymi melodiami zagranymi przez kruszące gitary w precyzyjnym ataku, a to, że momentami tu słychać słynne riffy z wczesnego okresy METALLICA, to jest dodatkowy atut. Wyborne średnie tempa ustalono dla wykwintnych i inteligentnie, bogato zaaranżowanych Armageddon i Die Mermaid! i jak się posłucha tych dwóch pierwszych kawałków, to już się czuje, że się obcuje z muzyką wybitną. A do tego to jest przecież rok 1995. Szybszy Who Dares to Care to mix stylów HELLOWEEN i brytyjskiego z okresu NWOBHM, a energia wykonania jest atomowa. Klawiszowy wstęp do tytułowego Dark Avenger to jedno z najwspanialszych takich intro, jakie powstały w epoce odrodzenia power i heavy power, a i melodia jest nad wyraz interesująca, bo power metal wzbogacony tu został tak ornamentacjami symfonicznymi, jak i neoklasycznymi, a samo rozumienie pojęcia power metalu bardziej pod względem mocy odnosi się w tym przypadku do stylu amerykańskiego.
Epicko, ciekawie. Tak jak w najdłuższym, mocno akcentowanym Green Blood i do tego ta wyborna partia basowa, jaka się tu pojawia. Brazylijska maestria! Jest także posępnie i majestatycznie w pierwszej części Rebellion, a potem ognisty power dominuje, przy czym tym razem z agresywniejszymi wokalami i amerykańskim odcieniem melodii stylu USPM. Brawurowo pędzą do przodu w chwytliwym, bojowym Madelayne z ozdobnikiem maidenowskim i rozległymi wokalami Linharesa. I fenomenalne solo Leonela Valdeza! Moc heroicznego power metalu to fantastyczny, dumny
Epicko, ciekawie. Tak jak w najdłuższym, mocno akcentowanym Green Blood i do tego ta wyborna partia basowa, jaka się tu pojawia. Brazylijska maestria! Jest także posępnie i majestatycznie w pierwszej części Rebellion, a potem ognisty power dominuje, przy czym tym razem z agresywniejszymi wokalami i amerykańskim odcieniem melodii stylu USPM. Brawurowo pędzą do przodu w chwytliwym, bojowym Madelayne z ozdobnikiem maidenowskim i rozległymi wokalami Linharesa. I fenomenalne solo Leonela Valdeza! Moc heroicznego power metalu to fantastyczny, dumny
Ghost Divinity. Pięknie grają technicznie, maestria zgrania całego zespołu godna najwyższego szacunku. To zresztą słychać także w twardszym i brutalniejszym Call to Fight, gdzie wpływy USPM są połączone z brazylijskimi ciągotami do lekkiego grania progresywnego.
Trzeba też powiedzieć, że ta płyta nigdy nie była remasterowana. Nie było takiej potrzeby. Niedoceniony Mistrz brazylijski Andy Costa zrobił to kapitalnie. Generalnie to wypada posłuchać samemu i zastanowić się, czemu trzydzieści lat później zespoły nie są w stanie, dysponując znacznie lepszą techniką, osiągnąć podobny efekt.
Wspaniały skład, który nagrał ten album, nie utrzymał się długo. Ostatecznie minęło kilka lat, zanim zespół sformowany od podstaw przez Mário Linharesa przedstawił kolejną płytę.
ocena: 9,2/10
new 5.05.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"