31.01.2025, 13:33:31
All That Remains - Antifragile (2025)
![[Obrazek: 1296316.jpeg?1204]](https://www.metal-archives.com/images/1/2/9/6/1296316.jpeg?1204)
Tracklista:
1. Divine 03:39
2. Kerosene 04:24
3. No Tomorrow 04:40
4. The Piper 04:23
5. Antifragile 04:31
6. Forever Cold 04:43
7. Poison It 03:52
8. Let You Go 03:51
9. Cut Their Tongues Out 03:22
10. Blood & Stone 05:54
Rok wydania: 2025
Gatunek: Modern Melodic Death Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Philip Labonte - śpiew
Mike Martin - gitara
Jason Richardson - gitara
Matt Deis - bas
Anthony Barone - perkusja
![[Obrazek: 1296316.jpeg?1204]](https://www.metal-archives.com/images/1/2/9/6/1296316.jpeg?1204)
Tracklista:
1. Divine 03:39
2. Kerosene 04:24
3. No Tomorrow 04:40
4. The Piper 04:23
5. Antifragile 04:31
6. Forever Cold 04:43
7. Poison It 03:52
8. Let You Go 03:51
9. Cut Their Tongues Out 03:22
10. Blood & Stone 05:54
Rok wydania: 2025
Gatunek: Modern Melodic Death Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
Philip Labonte - śpiew
Mike Martin - gitara
Jason Richardson - gitara
Matt Deis - bas
Anthony Barone - perkusja
ALL THAT REMAINS istnieje od 1998 roku i o ile debiut był poprawnym odwzorowaniem sceny szwedzkiej z IN FLAMES na czele. To jednak temat na inne recenzje, ale od znakomitego Overcome z 2008 roku, zespół zaczynał grać różne, dość kontrowersyjne rzeczy i nie bez powodu Victim of the New Disease z 2018 roku, a już szczególnie Madness, wzbudziły bardzo skrajne, głównie negatywne uczucia wśród słuchaczy. Minęło siedem lat, do zespołu po latach nieobecności powrócił Matt Deis, w niewyjaśnionych okolicznościach zginął gitarzysta Oli Herbert i to był spory cios dla zespołu. Nowym gitarzystą został Jason Richardson, który grał z ALL SHALL PERISH. I to tyle z historii, 10 album zespołu zostanie wydany nakładem własnym 31 stycznia 2025 roku.
Są zmiany i to zdecydowanie pozytywne. Są tutaj pewne elementy z Victim of the New Disease, ale są bardziej uporządkowane, jest więcej energii i bliżej temu albumowi to udanego, inspirowanego sceną Goteborga "Overcome" oraz BULLET FOR MY VALENTINE, chociaż bez rockowego wstydu eksperymentalnego Madness. Pięknie zaczyna się Divine, ostro i brutalnie i jest kontrastowany ze wspaniale rockowym, delikatnym i nośnym refrenem. Sekcja rytmiczna gra tutaj jak opętana i Anthony Barone nie jest tutaj przypadkiem. Jego gra jest świetna, pełna energii i wyczucia, płynnych przejść i popisów, z siłą porównywalną do uderzenia tysiąca bomb atomowych. Od strony ozdobników gitarowych ten zespół rzadko zawodził i tak samo jest tym razem, są one melodyjne, szybkie i w punkt. Martin z Richardsonem dobrze się tutaj rozumieją i ich gra jest tutaj rewelacyjna.
No i jest Philip Labonte, który jak zwykle czaruje swoim harsh, jak i czystymi, rockowymi zaśpiewami w refrenach i tak długa przerwa w niczym mu nie zaszkodziła. Ładnie grają w walentynkowym Kerosene i refleksyjnym z elementami progressive No Tomorrow, aby dodać do mieszanki MERCENARY w bardzo dobrym The Piper. W tytułowym Antifragile dobrze grają w stylu SCAR SYMMETRY bez irytujących kombinacji ostatnich dwóch albumów, posiłkując się pomysłami melodic metalcore, gdzie praca sekcji rytmicznej niszczy słuchacza na miejscu, tak jak sola gitarowe. Potem znów ładne Walentynki w Forever Cold oraz Let You Go, Poison It to silne inspiracje ARSIS z drugiego i czwartego albumu. Bardzo dobrze zagrane i świetnie zaśpiewane przez Labonte, który gniecie swoim harsh wokalem i nakładkami wokalnymi. Szkoda, że ARSIS już tak nie gra. Najsłabiej na tym albumie wypada przesadnie brutalny, typowo amerykański Cut Their Tongues Out, gdzie zabrakło balansu, ale i czegoś, co by wyróżniało tę kompozycję na tle masy innych death metalowych grup.
Kończą za to dobrym akcentem Blood & Stone w stylu SONIC SYNDICATE i Overcome.
Za brzmienie odpowiada Josh Wilbur, który od wielu lat współpracuje z zespołem i brzmienie jest idealne. Mocne, selektywne, prawdziwe sharp & clear i zespół nigdy nie brzmiał lepiej.
Udany powrót do złotych czasów Overcome z większą ilością BULLET FOR MY VALENTINE, ale to nic. Kto ten zespół skreślił w 2008 roku, to tutaj nie ma czego szukać i tylko niepotrzebnie będzie męczył metalowe uszka.
Pozostali mogą się delektować znakomitym Divine.
Ocena: 9/10
SteelHammer