Risen Atalntis
#1
Risen Atlantis - Power to the Past (2025)

[Obrazek: 1371507.jpg?2204]

Tracklista:
1. Forever Spoken 04:36      
2. Glory for the Brave 04:41      
3. Legacy Divine 05:07      
4. Sea of Tranquillity 04:31      
5. Mystic Maze 04:08      
6. No Hell for the Good 05:33      
7. Trapped in Heaven 05:01      
8. Lost in Time 05:00      
9. A Million Miles Away 04:15      
10. Power to the Past 04:22      
11. Wrong Destiny 04:33 

Rok wydania: 2025
Gatunek: Power Metal
Kraj: Międzynarodowy (Włochy/Niemcy/Australia)

Skład zespołu:
Frank Beck - śpiew
Brett Jones - gitara, instrumenty klawiszowe
Alessandro Del Vecchio - bas, instrumenty klawiszowe
Mirko De Maio - perkusja


RISEN ATLANTIS to kolejny projekt wytwórni Frontiers, w którym udział bierze Alessandro Del Vecchio, który razem z Australijczykiem Brett Jones z na szczęście nieistniejącego już SOUL SCRAPE, odpowiada za kompozycje i postanowili wesprzeć wokalistę Franka Beck, który znany jest bardziej z gościnnych występów i współpracy z GAMMA RAY na koncertach.
Do współpracy zaproszono uznanego perkusistę Mirko De Maio.
26 września 2025 roku Beck otrzymał szansę na pełnoprawny debiut.

Frank Beck to wokalista dobry, sprawdzający się w tym miksie niemieckiego power metalu lat 90. z ciągotami w stronę Włoch, chociaż miewa tutaj też momenty słabsze. Stylistyka Italii przebija się w nostalgicznym Sea of Tranquillity, w którym Beck prezentuje się kompetentnie i jest w stanie oddać w refrenach chłodny klimat, tworzony przez subtelne tła klawiszowe. Na wyróżnienie zasługuje też Legacy Divine, w którym inspirują się SINBREED.
Rozpoczynające album Forever Spoken jak i Glory For the Brave to solidny power metal kompromisu, w którym słychać, że Beck nie znalazł się tutaj przypadkiem. Tam, gdzie jednak próbują grać ambitniej i bardziej dojrzale, jak w Mystic Maze, brzmi on beznadziejnie i jego ekstatyczne zaśpiewy tutaj irytują, nie wspominając już o przeciętnym refrenie. Z kompozycji słabszych nie można nie wspomnieć o No Hell for the Good, w którym echa SECRET SPHERE nie są przypadkowe, ale Beck ginie tutaj w planach symfonicznych i chórach i do takich kompozycji potrzebny jest ktoś o głosie mocniejszym i bardziej dalekosiężnym, jak Michele Luppi. Za dużo się tutaj dzieje i zdecydowanie lepiej prezentuje się on w romantycznym Trapped in Heaven, nie mówiąc już o solidnym, power metalowym Lost in Time, mieszając stylistykę RAGE ze zwrotkami bardziej w stylu modern, jak to robiło TEARS OF ANGER.
A Million Miles Away to taki hansenowski power metal, jakiego w latach 90. było pełno i nikogo nie interesował. Znacznie lepsze są Power to the Past, ale najlepszy jest bardziej epicki Wrong Destiny. Pozytywny, z epickim zacięciem SINBREED, gdzie Beck brzmi naturalnie.

Brzmienie jest poprawne. Rozmyte modern gitary i przesterowana perkusja z wycofanym wokalistą chwilami potrafią być męczące i tworzą niepotrzebny chaos. Siłowa próba brzmienia modern, która nie zawsze tutaj funkcjonuje, jak należy.
Solidny hołd dla power metalowej sceny Hamburga, z przebłyskami grania bardzo dobrego, które od strony gitarowej jest jednak mało satysfakcjonujące i jest momentami w cieniu potężnej i doświadczonej sekcji rytmicznej. Ataki basowe Alessandro Del Vecchio jak zwykle na poziomie, a Mirko De Maio gra znakomicie.
Dobra prezentacja wokalisty Frank Becka, który w końcu dostał szansę na coś własnego, chociaż szkoda, że tak niespójnego i momentami trudnego do przełknięcia w odbiorze.


Ocena: 7.2/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości