23.06.2018, 19:50:02
Mark Boals - Ring Of Fire (2000)
Tracklista:
1. Ring Of Fire 04:01
2. Atlantis 07:31
3. Bringer Of Pain 04:05
4. Betrayer 03:38
5. Keeper of The Flame 04:59
6. The Hunter 03:20
7. The Quest 04:12
8. Dreamer 06:11
9. Death Row 03:43
10. Alone 05:18
11. Battle of the Titans 03:27
Rok wydania: 2000
Gatunek: Progressive/Neoclassical/Melodic Metal
Kraj: USA
skład zespołu:
Mark Boals - śpiew, bas
Tony MacAlpine - gitara
Virgil Donati - perkusja
Vitalij Kuprij - instrumenty klawiszowe
Ocena: 9/10
4.03.2010
Tracklista:
1. Ring Of Fire 04:01
2. Atlantis 07:31
3. Bringer Of Pain 04:05
4. Betrayer 03:38
5. Keeper of The Flame 04:59
6. The Hunter 03:20
7. The Quest 04:12
8. Dreamer 06:11
9. Death Row 03:43
10. Alone 05:18
11. Battle of the Titans 03:27
Rok wydania: 2000
Gatunek: Progressive/Neoclassical/Melodic Metal
Kraj: USA
skład zespołu:
Mark Boals - śpiew, bas
Tony MacAlpine - gitara
Virgil Donati - perkusja
Vitalij Kuprij - instrumenty klawiszowe
Skąd nazwa RING OF FIRE grupy Marka Boalsa?
W 2000 roku Boals przygotował solowy album "Ring Of Fire" wydany w listopadzie przez Frontiers Records, gdzie nie tylko zaśpiewał, ale i zagrał na gitarze basowej. Gitarzystą był mistrz Macalpine, perkusistą mistrz Donati, klawiszowcem mistrz Kuprij. Ten sam niemal skład potem występował i nagrywał właśnie pod nazwą RING OF FIRE.
W 2000 roku Boals przygotował solowy album "Ring Of Fire" wydany w listopadzie przez Frontiers Records, gdzie nie tylko zaśpiewał, ale i zagrał na gitarze basowej. Gitarzystą był mistrz Macalpine, perkusistą mistrz Donati, klawiszowcem mistrz Kuprij. Ten sam niemal skład potem występował i nagrywał właśnie pod nazwą RING OF FIRE.
Efekt?
Płytę otwiera totalnie demolujący obiekty, szybki i super zgrabny, neoklasyczny Ring Of Fire, jakiego mistrz Malmsteen mógłby tylko pozazdrościć.
Nie jest to jednak album z taką muzyką. Progresywny metal to podstawa tej płyty i też jeden z mniej znanych koników Boalsa. Atlantis to długa kompozycja, gdzie prym wiedzie, obok Boalsa, Kuprij. Złożona, pełna napięcia i pewnego patosu, ozdobiona misternymi wstawkami Kuprija i oszczędną grą Macalpine'a. Dla lekkiego złagodzenia Bringer Of Pain z dialogiem obu wirtuozów i melodią główną, także w stylu kompozycji Malmsteena i AOR. W Bertrayer przeskok do stylu heavy power, a Keeper of The Flame absolutnie oryginalny i tu można posłuchać, jak ci panowie na tym LP potrafią kapitalnie łączyć i stapiać style. Znakomity numer, jedna z najlepszych kompozycji Boalsa i wirtuozerskie solo Macalpine - emocjonalne i trochę zawstydzające zimnego Malmsteena. Na tym tle The Hunter niestety wypada blado. Nadrabia za to The Quest z melodyjnym, neoklasycznym motywem przewodnim. Dreamer to udany heavy rockowy utwór i może tylko refren mógłby być bardziej interesujący. Death Row to też lekki dołek i przypomina w zamyśle lżejszą i bardziej melodyjną wersję Atlantis. Alone jest najspokojniejszy, wręcz smutny i tu główną rolę odgrywa Boals. Czająca się w tle gitara Macalpine jednak warta zwrócenia uwagi.
Logiczne zakończenie w postaci speed power neoklasycznego Battle of the Titans doskonałe. Takich utworów, może trochę podpatrzonych u Malmsteena, chciałoby się tu usłyszeć więcej, jednak Boals starał się nadać albumowi bardziej osobisty charakter i niestety trzeba się zadowolić tylko taką (obok tytułowego Ring Of Fire) dawką neoklasycznego power metalu.
Wybitny album z bardzo różnorodną muzyką, wykonaną na najwyższym poziomie i wyprodukowaną starannie, z dbałością o szczegóły. Znakomity wokal Boalsa, pełen odcieni i niuansów. Czuć, że ta muzyka wypływa z jego duszy i sprawia mu radość.
Boals pokazał się również jako solidny basista i wsparty doświadczeniem oraz kunsztem Donati radzi sobie także i w tym aspekcie bardzo dobrze, co słychać zwłaszcza w szybkich, energicznych utworach.
Płytę otwiera totalnie demolujący obiekty, szybki i super zgrabny, neoklasyczny Ring Of Fire, jakiego mistrz Malmsteen mógłby tylko pozazdrościć.
Nie jest to jednak album z taką muzyką. Progresywny metal to podstawa tej płyty i też jeden z mniej znanych koników Boalsa. Atlantis to długa kompozycja, gdzie prym wiedzie, obok Boalsa, Kuprij. Złożona, pełna napięcia i pewnego patosu, ozdobiona misternymi wstawkami Kuprija i oszczędną grą Macalpine'a. Dla lekkiego złagodzenia Bringer Of Pain z dialogiem obu wirtuozów i melodią główną, także w stylu kompozycji Malmsteena i AOR. W Bertrayer przeskok do stylu heavy power, a Keeper of The Flame absolutnie oryginalny i tu można posłuchać, jak ci panowie na tym LP potrafią kapitalnie łączyć i stapiać style. Znakomity numer, jedna z najlepszych kompozycji Boalsa i wirtuozerskie solo Macalpine - emocjonalne i trochę zawstydzające zimnego Malmsteena. Na tym tle The Hunter niestety wypada blado. Nadrabia za to The Quest z melodyjnym, neoklasycznym motywem przewodnim. Dreamer to udany heavy rockowy utwór i może tylko refren mógłby być bardziej interesujący. Death Row to też lekki dołek i przypomina w zamyśle lżejszą i bardziej melodyjną wersję Atlantis. Alone jest najspokojniejszy, wręcz smutny i tu główną rolę odgrywa Boals. Czająca się w tle gitara Macalpine jednak warta zwrócenia uwagi.
Logiczne zakończenie w postaci speed power neoklasycznego Battle of the Titans doskonałe. Takich utworów, może trochę podpatrzonych u Malmsteena, chciałoby się tu usłyszeć więcej, jednak Boals starał się nadać albumowi bardziej osobisty charakter i niestety trzeba się zadowolić tylko taką (obok tytułowego Ring Of Fire) dawką neoklasycznego power metalu.
Wybitny album z bardzo różnorodną muzyką, wykonaną na najwyższym poziomie i wyprodukowaną starannie, z dbałością o szczegóły. Znakomity wokal Boalsa, pełen odcieni i niuansów. Czuć, że ta muzyka wypływa z jego duszy i sprawia mu radość.
Boals pokazał się również jako solidny basista i wsparty doświadczeniem oraz kunsztem Donati radzi sobie także i w tym aspekcie bardzo dobrze, co słychać zwłaszcza w szybkich, energicznych utworach.
Ocena: 9/10
4.03.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"