27.06.2018, 17:21:08
Stormzone - Zero To Rage (2011)
Tracklista:
1. Where We Belong 06:56
2. Zero to Rage 05:50
3. Jester's Laughter 06:07
4. This Is Our Victory 06:25
5. Fear Hotel 05:19
6. Hail the Brave 05:48
7. Uprising 03:25
8. Last Man Fighting 07:17
9. Empire of Fear 06:07
10. Monsters 06:04
11. Voice Inside My Head 05:55
12. Cuchulainn's Story 04:30
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania (Irlandia Północna)
Skład zespołu:
John Harbinson - śpiew
Keith Harris - gitara
Steve Moore - gitara
Graham McNulty - gitara basowa
Davy Bates - perkusja
Ocena: 9,5/10
23.11.2011
Tracklista:
1. Where We Belong 06:56
2. Zero to Rage 05:50
3. Jester's Laughter 06:07
4. This Is Our Victory 06:25
5. Fear Hotel 05:19
6. Hail the Brave 05:48
7. Uprising 03:25
8. Last Man Fighting 07:17
9. Empire of Fear 06:07
10. Monsters 06:04
11. Voice Inside My Head 05:55
12. Cuchulainn's Story 04:30
Rok wydania: 2011
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania (Irlandia Północna)
Skład zespołu:
John Harbinson - śpiew
Keith Harris - gitara
Steve Moore - gitara
Graham McNulty - gitara basowa
Davy Bates - perkusja
Ten północnoirlandzki zespół obok SANDSTONE należy do przejawiających największą aktywność nagraniową grup młodszej generacji. Skład to mieszanka rutyny z młodością a tym najbardziej doświadczonym jest perkusista Davy Bates wieloletni członek różnych zestawień słynnego SWEET SAVAGE, w którym epizod zaliczył również wokalista John Harbinson.
Trzecia płyta ekipy z Belfastu to metal jaki powstaje w zasadzie tylko w Wielkiej Brytanii, wydana została jednak przez niemiecką wytwórnię Steamhammer w listopadzie.
Mocno osadzony w tradycji rockowej tego kraju ubiegłych dziesięcioleci w jakimś stopniu wynikający i porównywalny do muzyki słynnego DEMON czy grup z pogranicza Drugiej Fali NWOBHM i tradycyjnego metalu spod znaku JUDAS PRIEST i IRON MAIDEN intryguje pod każdym względem. Tak w sferze melodii jak i pewnego siebie choć pozbawionego indywidualnych popisów wykonania a przede wszystkim ciekawym rozplanowaniem długich zazwyczaj kompozycji.
Jest w tym dużo epickości i rycerskości najbardziej klasycznych lat 80tych, są żarliwe melodyjne i pełne dramatyzmu sola gitarowe. Jest ten jakże rozpoznawalny brytyjski hard rockowy ząb, który nie pozwala wbić się na niemieckie czy amerykańskie listy przebojów, a który słychać chociażby w "Zero to Rage" z kapitalnym pełnym rozmachu refrenem czy lekko progresywnym "Voice Inside My Head". Jest duma i patos jak w tym umieszczonym na początku fenomenalnie rozegranym "Where We Belong". John Harbinson to niedocenione czołowe gardło brytyjskiego heavy metalu i ten numer jest wprost idealnie dopasowany do jego możliwości i donośnego męskiego głosu. STORMZONE tym razem kładzie spory nacisk na dodanie tu porcji mroku i wolniejszy "Jester's Laughter " jest taką mroczną opowieścią poprowadzoną w umiarkowanym tempie. Tego mroku nie brak również w zdominowanym przez punktujący bas surowszym "Fear Hotel". Surowsze granie metalowe łączą z miękkim łagodnym refrenem w "Uprising" i robią to jak zwykle z dużym wdziękiem i łatwością. Koronnymi numerami są jednak te szybsze bardziej epickie i z lekka rozmarzone jak "This Is Our Victory" z kolejnym wspaniałym polatującym dumnie ku niebu refrenem i popisem wokalnym Harbinsona, który na tym LP jest w życiowej formie. Bardzo ładnie rozwija się także "Hail the Brave". Ach te melodie refrenach ...kolejny killer w sumie wyrastający ze spokojnego wstępu. Ten zespół potrafi jednak eksplodować w odpowiednim momencie. Tak jak w wysoko śpiewanym galopującym dostojnie "Cuchulainn's Story". Poruszający pół balladowy bombastyczny song "Last Man Fighting" to kolejna perła na tym albumie. Harbison jest tu niesamowity gdy śpiewa wysoko i po prostu dewastuje głosem. Kroczący narastający i bojowy "Empire of Fear" to kolejny przykład jak ten zespół przykłada się do ekspozycji melodii i jak lekko przychodzi mu stworzenie epickiej atmosfery, którą przesiąknięty jest również chłodniejszy smutnawy "Monsters" jaśniejący w refrenie, kolejnym już wspaniałym refrenie. No i te gitary w ozdobnikach i wstawkach!
Należy zdecydowanie odnotować doskonałą grę obu gitarzystów. Dużo tu przepływających w tle motywów przechodzących w sola i dialogi oraz zagrań unisono. sekcja rytmiczna lekko z tyłu z nie narzucającą się perkusją Batesa i pełną wyczucia grą basisty Grahama McNulty. Soczyste tradycyjne dla UK brzmienie bez korzystania z nowomodnych chwytów.Genialne ustawienie wokalu w procesie produkcji z idealnym ustawieniem jego głośności. Rewelacyjny występ Harbisona, w roku 2011 na Wyspach wszyscy pozostali za nim w tyle.
Wspaniały, dumny, brytyjski klasyczny heavy metal, esencja anglosaskiego grania.
Trzecia płyta ekipy z Belfastu to metal jaki powstaje w zasadzie tylko w Wielkiej Brytanii, wydana została jednak przez niemiecką wytwórnię Steamhammer w listopadzie.
Mocno osadzony w tradycji rockowej tego kraju ubiegłych dziesięcioleci w jakimś stopniu wynikający i porównywalny do muzyki słynnego DEMON czy grup z pogranicza Drugiej Fali NWOBHM i tradycyjnego metalu spod znaku JUDAS PRIEST i IRON MAIDEN intryguje pod każdym względem. Tak w sferze melodii jak i pewnego siebie choć pozbawionego indywidualnych popisów wykonania a przede wszystkim ciekawym rozplanowaniem długich zazwyczaj kompozycji.
Jest w tym dużo epickości i rycerskości najbardziej klasycznych lat 80tych, są żarliwe melodyjne i pełne dramatyzmu sola gitarowe. Jest ten jakże rozpoznawalny brytyjski hard rockowy ząb, który nie pozwala wbić się na niemieckie czy amerykańskie listy przebojów, a który słychać chociażby w "Zero to Rage" z kapitalnym pełnym rozmachu refrenem czy lekko progresywnym "Voice Inside My Head". Jest duma i patos jak w tym umieszczonym na początku fenomenalnie rozegranym "Where We Belong". John Harbinson to niedocenione czołowe gardło brytyjskiego heavy metalu i ten numer jest wprost idealnie dopasowany do jego możliwości i donośnego męskiego głosu. STORMZONE tym razem kładzie spory nacisk na dodanie tu porcji mroku i wolniejszy "Jester's Laughter " jest taką mroczną opowieścią poprowadzoną w umiarkowanym tempie. Tego mroku nie brak również w zdominowanym przez punktujący bas surowszym "Fear Hotel". Surowsze granie metalowe łączą z miękkim łagodnym refrenem w "Uprising" i robią to jak zwykle z dużym wdziękiem i łatwością. Koronnymi numerami są jednak te szybsze bardziej epickie i z lekka rozmarzone jak "This Is Our Victory" z kolejnym wspaniałym polatującym dumnie ku niebu refrenem i popisem wokalnym Harbinsona, który na tym LP jest w życiowej formie. Bardzo ładnie rozwija się także "Hail the Brave". Ach te melodie refrenach ...kolejny killer w sumie wyrastający ze spokojnego wstępu. Ten zespół potrafi jednak eksplodować w odpowiednim momencie. Tak jak w wysoko śpiewanym galopującym dostojnie "Cuchulainn's Story". Poruszający pół balladowy bombastyczny song "Last Man Fighting" to kolejna perła na tym albumie. Harbison jest tu niesamowity gdy śpiewa wysoko i po prostu dewastuje głosem. Kroczący narastający i bojowy "Empire of Fear" to kolejny przykład jak ten zespół przykłada się do ekspozycji melodii i jak lekko przychodzi mu stworzenie epickiej atmosfery, którą przesiąknięty jest również chłodniejszy smutnawy "Monsters" jaśniejący w refrenie, kolejnym już wspaniałym refrenie. No i te gitary w ozdobnikach i wstawkach!
Należy zdecydowanie odnotować doskonałą grę obu gitarzystów. Dużo tu przepływających w tle motywów przechodzących w sola i dialogi oraz zagrań unisono. sekcja rytmiczna lekko z tyłu z nie narzucającą się perkusją Batesa i pełną wyczucia grą basisty Grahama McNulty. Soczyste tradycyjne dla UK brzmienie bez korzystania z nowomodnych chwytów.Genialne ustawienie wokalu w procesie produkcji z idealnym ustawieniem jego głośności. Rewelacyjny występ Harbisona, w roku 2011 na Wyspach wszyscy pozostali za nim w tyle.
Wspaniały, dumny, brytyjski klasyczny heavy metal, esencja anglosaskiego grania.
Ocena: 9,5/10
23.11.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"