Stratovarius
#16
Stratovarius - Survive (2022)

[Obrazek: 1044999.jpg?5915]

Tracklista:
1. Survive 04:39
2. Demand 04:03
3. Broken 04:57
4. Firefly 03:38
5. Feeding the Fire 04:12
6. Frozen in Time 06:43
7. World on Fire 04:26
8. Glory Days 05:06
9. Breakaway 04:28
10.Before the Fall 04:15
11.Voice of Thunder 11:10

rok wydania: 2022
gatunek: melodic power metal
kraj: Finlandia

Skład zespołu:
Timo Kotipelto - śpiew
Matias Kupiainen - gitara
Lauri Porra - gitara basowa
Rolf Pilve - perkusja
Jens Johansson - instrumenty klawiszowe

23 września w Europie (earMUSIC), a dwa dni wcześniej w Japonii (Victor), miała miejsce premiera nowej płyty STRATOVARIUS. Długo przyszło czekać na następcę "Eternal" wydanego w  roku 2015 i jest to bez wątpienia jedno z ważniejszych wydarzeń medialnych w roku bieżącym w kategorii power metal.

Medialnym tak, ale czy także muzycznych? Raczej nie. Siedem lat to dużo czasu, by stworzyć coś, co świadczyłoby o pomysłowości i kreatywności doświadczonych muzyków tworzących STRATOVARIUS, tym czasem o tej płycie można napisać dokładnie to samo, co o "Eternal".
STRATOVARIUS gra nieskomplikowany, mainstreamowy melodic power metal nastawiony na przebojowość i chwytliwość refrenów i ponownie takich mocno zapadających w pamięć melodii jest tu niezbyt wiele. Ponownie także zamyka album kolosem Voice of Thunder, gdzie od łagodnego, akustycznego wstępu przechodzi do umiarkowanie interesującego melodic heavy metalu z
delikatnie potraktowanym pierwiastkiem heroicznym i pewnym rozmachem udającym monumentalność w części finałowej, przy czym na pewno postacią pierwszoplanową jest tu Matias Kupiainen grający wyborne sola, których w pozostałych kompozycjach aż tyle na takim poziomie nie ma, a przynajmniej takich chwytających za serce.
Tytułowy Survive sporo obiecuje w pierwszych dynamicznych gitarowych sekundach, potem to gładki melodic power metal, do którego STRATOVARIUS już przyzwyczaił w roku 2015. I dalej w sumie cały czas w tym samym stylu, dosyć szybko, nie na tyle jednak, by aranżacje, zrobione przez doświadczonych muzyków, nie były nieczytelne. Jakoś tak pozytywnie się wyróżnia Demand przypominający bezpretensjonalne przebojowe kompozycje DREAMTALE z najlepszych czasów. Zdecydowanie może się także podobać lekki nasycony zresztą także tym romantyzmem DREAMTALE i dawniejszym ARION We Are Not Alone. Przyjemnie się słucha Timo Kotipelto w takich utworach, Ma on dar rozświetlania swoim głosem takich zbudowanych na melodic rocku kompozycji. Nieco niezdecydowane jest granie w Broken, różne power metalowe style się tu mieszają, refren jest przesłodzony, ale partia gitarowa po prostu wyborna. Firefly, World on Fire i Before the Fall są bezbarwne i przeciętne. Po prostu odegrane umiarkowanie ograne motywy melodic power metalowe. We Frozen in Time gdzieś wracają do czasów obu "Elements" i jest to i melodyjne, i bardziej heavy metalowe niż power metalowe granie z minimalną dawką pierwiastka progresywnego. Glory Days to taki lekko heroiczny styl z szybszymi tempami i niestety, dosyć naiwnym refrenem, który raczej przypisać można do stylistyki niemieckiej z rejonów FREEDOM CALL czy AVANTASIA. Więcej można by oczekiwać od Breakaway i to niby ballada, niby song podniosły o hymnowym charakterze i tak już STRATOVARIUS nieco bezproduktywnie grał w XXI wieku nie raz.
Tak naprawdę cieszyć się można znakomitym wykonaniem utworów, wśród których nie ma ani jednego hita i killera, który by tu natychmiast przykuwał uwagę. Brak przeboju na płycie melodic power, który w zamyśle ma być przebojowy.

Jedna rzecz jest nowa. To brzmienie, które po raz pierwszy nie zostało stworzone w Finnvox Studios w Helsinkach i Mika Jussila tym razem w credits się nie pojawia. Pojawia się natomiast pochodzący z Bośni i Hercegowiny Ermin Hamidović, który od lat pracuje jako inżynier dźwięku w Melbourne w Australii i zrealizował mnóstwo albumów metalowych, nie tylko grup australijskich. Posłuchać STRATOVARIUS w odmiennych barwach instrumentów jest przyjemnie, bo to barwy soczyste z mocno i nowocześnie brzmiącymi gitarami nieco mniej wyeksponowanym basem i umiarkowanie głośną, niezbyt głęboką perkusją.
Potężne grono fanów STRATOVARIUS zapewne będzie z tej płyty zadowolone, bo jest solidna powtórka z 2015 roku, ale w szerszym zakresie trudno tu mówić o płycie jakoś szczególnie wysokich lotów w ramach gatunku melodic power metal.


ocena: 7,1/10

new 24.09.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL

"Only The Strong Survive!"

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości