10.10.2020, 09:56:56
Stälker - Shadow of the Sword (2017)
tracklista:
1.Total Annihilation 03:20
2.The Mutilator 04:23
3.Path of Destruction 05:20
3.Path of Destruction 05:20
4.Shadow of the Sword 03:28
5.Satanic Panic 04:08
6.Shocked to Death 02:46
7.Demon Dawn 03:53
8.Master of Mayhem 03:17
9.Evil Dead (Mantas cover) 03:04
10.Steel God 04:47
rok wydania: 2017
gatunek: speed metal
kraj: Nowa Zelandia
skład zespołu:
Daif King - śpiew, gitara basowa
Chris Calavrias - gitara
Nick Oakes - perkusja
Kariery zespołów rozwijają się i toczą w różnym tempie. Nieraz przez dziesięciolecia wcale tego nie chcąc grupy pozostają na obrzeżach nawet krajowych scen, i daremnie próbują podpisać kontrakt choćby z najmniejszą, skromną wytwórnią.
STALKER z Wellington zostaje utworzony w roku 2016, nagrywa trzyutworowe demo, a już w 2017, w listopadzie, ich debiut wydaje lider światowego muzycznego przemysłu metalowego Napalm Records.
Muzycy tworzący ten zespół to nie debiutanci, dwóch z nich grało wcześniej w RAZORWYRE, rozwiązanym w roku 2015 i mającym na koncie jeden album z 2012, ale tak na dobrą sprawę kto coś więcej wiedział na temat tej ekipy? Niewielu chyba. Do Napalm Records nie przychodzi się z byle czym, chyba że jest się już sławnym, a ci którzy szukają talentów i dobrej muzyki mają bardzo dobre ucho i doświadczenie.
Co usłyszeli w tym materiale, który zaproponował STALKER? Na pewno usłyszeli kapitalną muzykę z obszaru, zdawałoby się wyeksploatowanego do cna, zdartego na wszystkie strony przez neoprymitywne zespoły usiłujące grać oldschoolowy speed metal na wszystkich kontynentach i poza brutalnym hałasem nieoferujących zupełnie nic.
Speed metal to wbrew pozorom gatunek bardzo trudny, wymagający wiele od muzyków, chyba że zależy im tylko na pędzeniu przed siebie z szybkością światła... donikąd. STALKER pędzi, ale w przeszłość, by spotkać najwcześniejszy SLAYER, pierwszy KREATOR i najlepszy EXCITER i przywitać przy okazji Amerykańską Hordę speed/heavy/power, którą alfabetycznie otwiera ABATTOIR.
Dziewięć własnych numerów i cover MANTAS. Dziesięć kapitalnie odegranych numerów gdzie melodyka SLAYER i EXCITER spotyka się z barbarzyńską mocą i drapieżnością debiutu KREATOR, numerów hipnotyzujących i przerażających wizjami apokalipsy, anihilacji, totalnej dewastacji, nieposkromionej destrukcji i tak dalej. Taki album, by wywarł wrażenie musi być monolityczny, musi w pewnym momencie wciągnąć bez reszty, porwać, zmielić i wypluć na ziemię. Taki jest debiut STALKER. Bezwzględne, wyborne riffy gitarzysty, o ogromnej precyzji, i po raz kolejny udowodniona zostaje teza, że w speed metalu jeden gitarzysta w zupełności wystarcza, by rozwalić wszystko na strzępy, pod warunkiem, że wspiera go wysokoenergetyczny basista. Ponadto Daif King jest wokalistą idealnym do śpiewania ultra klasycznego speed metalu, gdy ten wokal jest schowany w ścianie apokaliptycznych riffów gitarzysty i nieustannego bestialskiego ataku perkusisty. Niby w zasadniczych częściach kompozycji Nick gra umiarkowanie proste rzeczy, ale wszystkie przejścia to technicznie perfekcyjna furia i warto posłuchać tego albumu specjalnie zwracając uwagę na ten instrument. STALKER tworzy czasem wolniejsze wstępy, buduje klimat niepokojący dłuższymi wybrzmiewaniami, by nagle i niespodziewanie przejść do speedowego nieubłaganego ataku, ultra melodyjnego, ale nie melodiami anglosaskiego rokendrola. To duch młodego gniewnego, a zarazem naiwnego SLAYER, to duch VENOM, to brutalna melodyka pierwszego KREATOR.
Brzmienie tej płyty jest absolutnie oldschoolowe i każde inne zabiłoby tu ideę odtworzenia stylu korzennego speed metalu z lat 80tych. Gdyby puścić komuś te kawałki bez informowania o roku wydania płyty, to bez wahania umiejscowiłby to w roku 1985 i miałby rację. Stylizacja jest zrobiona po prostu perfekcyjnie w obszarze wszystkich bez wyjątku instrumentów w opcji mixu i masteringu, i urok tego soundu jest nieodparty dla fana gatunku i epoki.
Może i kilka utworów jest do siebie dosyć podobnych, ale jakie to ma znaczenie, skoro liczy się ogólne wrażenie monolitu tradycyjnego speed metalu czystej wody?
Zero prostackiego thrashu, wyborne melodie, perfekcyjne wykonanie. Genialny speed metal. Nie z USA, nie z Kanady i nie z Niemiec. Z Wellington w Nowej Zelandii. Nie po raz pierwszy zwracam uwagę, że Napalm Records ma nosa do supertalentów!
ocena: 10/10
new 10.10.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"