08.03.2022, 20:42:11
Stray Gods - Storm The Walls (2022)
tracklista:
1. The Seventh Day 04:02
2. Black Horses 03:58
3. Alive For A Night 03:41
4. Silver Moon 06:26
5. Naked In The Fire 04:00
6. Love In The Dark 04:49
7. The World Is A Stage 03:53
8. Storm The Walls 07:34
rok wydania: 2022
gatunek: heavy metal
kraj: Grecja/Portugalia
skład zespołu:
Artur Almeida - śpiew
Bob Katsionis - gitara, instrumenty klawiszowe
Gus Macricostas - gitara basowa
Thanos Pappas - perkusja
Nowa, interesująca grupa powstała niedawno z połączenia sił muzyków greckich i znakomitego portugalskiego wokalisty Artura Almeidy z ATTICK DEMONS, znanego jako jeden z najbardziej wyrazistych głosów z obszarów Bruce Dickinsona. Ze strony greckiej oczywiście postacią pierwszoplanową jest Bob Katsionis, którego przedstawiać chyba nie trzeba. Plonem współpracy jest album "Storm The Walls" grupy STRAY GODS, którego premiera przewidziana jest na 18 marca 2022. Wydawcą jest grecka wytwórnia Rock of Angels Records.
Zespół przedstawił zestaw kompozycji w pewnym stopniu inspirowanych stylem IRON MAIDEN z wczesnych lat 80tych, ale także nawiązujących do amerykańskiego heavy z nurtu NWOTHM. Dlatego też nie jest to na pewno płyta wprost porównywalna do dokonań chociażby MONUMENT (UK) czy też ATTICK DEMONS z ostatniego okresu. Sam Almeida śpiewa nieco bardziej amerykańskim, mocniejszym głosem, czasem odchodząc od swojej klasycznej głosowej barwy, Katsionis zaś jako gitarzysta motywy maidenowskie rysuje raczej delikatnie, atakując przeważnie mocnymi, uniwersalnymi riffami wypracowanymi jeszcze w latach 80tych. Jest zazwyczaj szybko, masywnie, zdecydowanie, momentami twardo i to jest ta amerykańska strona muzyki STRAY GODS. Jest classic metalowa, umiarkowanie heroiczna determinacja, jednak bez tego jakże pożądanego helleńskiego rysu ogólnego. I tak się lekko tylko ten IRON MAIDEN przewija w bojowych The Seventh Day i Black Horses (tu pewnie najbliżej do stylu z "Powerslave"). Nawet jeśli pewne riffy wydają się już mocno wyeksploatowane, jak w średnio szybkim, rytmicznym Alive For A Night, to Katsionis ubarwia to ornamentacjami ni to folk metalowymi, ni to wynikającymi z doświadczeń BLACK SABBATH i jest ciekawie. Silver Moon dłuższy od poprzednich rozpoczyna się jako utwór balladowy, potem jednak się rozkręca i ponownie przychodzi na myśl w głównym temacie muzycznym i sposobie jego przedstawienia album "Powerslave". Naked In The Fire zaskakuje niby bardziej amerykańskim podejściem do rycerskiego heavy metalu w zwrotkach, ale jeszcze bardziej wyjątkowo czytelnym, atrakcyjnym refrenem oraz pewnymi power metalowymi chwytami we współpracy gitary i sekcji rytmicznej. Wizerunek albumu jest nieco rockowo ocieplony podniosłym w refrenie songiem refleksyjnym o zdecydowanych cechach metalowego hymnu Love In The Dark, gdzie Bob Katsionis gra piękną prawie AOR partię klawiszową i po prostu fenomenalne solo, w którym gitara mówi więcej niż nieraz na całej innej płycie. I to jest wspaniały romantyczny metalowy hit! Potem zmiana nastroju i jest szybko, z finezyjnymi atakami basu i drobnymi wartościami gitary w pełnym rozmachu i energii The World Is A Stage, po którym następuje kulminacja w postaci najdłuższego Storm The Walls. To monumentalna bojowa kompozycja w fanfarowym stylu, patetyczna, genialnie zaśpiewana z rozległym epickim refrenem. Moc! Finezyjna część instrumentalna zawiera mrok zaimplementowany w bardzo zgrabny sposób. Potężny rycerski heavy metal!
Realizacja to robota Boba Katsionisa i jest to zrobione staranie, z głośną perkusją, mocną gitarą i ogromną klarownością. Nasuwa się wrażenie soundu lat 80tych, ale jednak realizowanego współczesnymi środkami i metodami techniki nagraniowej.
Bardzo udany, uniwersalny album z tradycyjnym heavy metalem, bardzo wyrównany pod względem jakości kompozycji, z kilkoma prawdziwymi, heroicznymi hitami, choć nieco sterylny w wymowie w części pierwszej. Oczywiście, fantastyczne Love In The Dark oraz Storm The Walls na miejscu pierwszym. Może do najlepszych płyt z NWOTHM z ostatniego okresu trochę brakuje, niemniej pozycja obowiązkowa dla fanów gatunku, bo Boba, Artura i znakomicie się tu prezentującej sekcji rytmicznej po prostu trzeba posłuchać.
ocena: 9/10
new 8.03.2022
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Rock of Angels Records.
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"