Lureaway
#1
Lureaway - Unchained and Soaring (2019)

[Obrazek: a3866222124_16.jpg]

Tracklista:
1. Aflame 04:07       
2. Ode to Infinity 04:17       
3. Saviour 04:44     
4. In Bed with the Beast 06:31       
5. Unattainable Fortress 05:53       
6. Felling of Peace 06:14       
7. Imperium et Voluntas 04:47     
8. Dryads 05:30     
9. Hope (Re-recorded) 03:58       
10. Ode to Infinity (Acoustic) 03:39

Rok wydania: 2019
Gatunek: Symphonic Metal
Kraj: Łotwa

Skład zespołu:
Jevgenija Korkina - śpiew
Anton Kuptsov - gitara
Andrey Markov - gitara
Valters Bergs - bas
Ivan Korkin - perkusja
Elizaveta Nabatova - instrumenty klawiszowe


Ten zespół z Rygi powstał w 2015 roku i niestety pozostał tylko ciekawostką lokalną, a żadna wytwórnia nie zainteresowała się ani materiałem z EP, wydanego w 2016 roku, ani debiutem z 11 maja 2019 roku.

Okładka może wydawać się niepokojąca i wskazywać na ostatnio popularne synthwave czy inne elektroniczne gatunki, gdzie odgłosy konsoli Pegazus są nieodłącznym elementem, ewentualnie ALDIUS i jego popleczników. Nic z tych rzeczy, zespół gra tutaj w stylu NIGHTWISH z czasów Century Child. Spokojne, pełne elegancji aranżacje, mocne gitary, wygrywające oszczędne, ale solidne ozdobniki. Duży nacisk na orkiestracje i ich wplecenie w motyw przewodni, co słychać w otwierającym Aflame i znakomitym Saviour, czy nawet Ode to Infinity. Kompozycje spokojne, wykonane z należytą starannością, gdzie wysoki, sopranowy głos Jevgenija Korkina, jakże wspaniały, bez skazy czy siłowości i jak pięknie prowadzi bardziej progressive metalowy Saviour.
Najsłabszym ogniwem tego albumu jest In Bed with the Beast, to jest opera metal nudny, z mało wyrazistym refrenem i jeszcze mniej interesującą melodią. Unattainable Fortress jest tylko nieznacznie lepszy, głównie dzięki planom klawiszowym, ale to wciąż opera metal bez historii, jakiego dużo w Ameryce Południowej. Najlepiej z kolosów wypada Felling of Peace, gdzie bardziej progressive metalowe aranżacje biorą górę, a orkiestracje zostały znacznie bardziej podkreślone. Bardziej gitarowy Imperium et Voluntas jest udany i to potrzebne pobudzenie po dość ascetycznych kompozycjach poprzednich.
Dryads kończy właściwą zawartość albumu i to sympatyczne, baśniowe granie, a nagrany na nowo Hope bardziej epickie ze znakomitymi dalszymi planami. Znakomity tenor!

Zespół chciał, aby to brzmiało jak najbardziej autentycznie i jak najbliżej tego z Finnvox Studios, dlatego mastering wykonał tutaj nie kto inny, jak Mika Jussila. Dopracowane, wieloplanowe, perkusja typowo fińska w głębii i nie bardzo jest do czego się przyczepić poza ustandaryzowanym soundem.
LUREAWAY na debiucie okazuje się zespołem kompetentnym i rozumiejącym muzykę NIGHTWISH. Może nie wszystkie kompozycje są udane, ale to bardzo dobry i obiecujący debiut.


Ocena: 8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości