23.06.2018, 21:12:51
Merging Flare - Reverence (2011)
Tracklista:
1. At Daggers Drawn 04:26
2. Faker 03:00
3. Carved in Stone 03:20
4. Terrordome 04:01
5. In the Line of Fire 03:03
6. Steel Redeemer 03:13
7. Pride and Bravery 04:08
8. Killing Ground 03:47
9. Under the Fire 04:06
10. Star Odyssey 04:08
11. Sign of the Crimson Storm (Riot cover) 04:30
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Matias Palm - śpiew
Kasperi Heikkinen - gitara
Joni Hattuniemi - gitara
Harri Leinonen - bas
Henri Pyy - perkusja
gościnnie Kai Hansen - śpiew (1,6), gitara (solo) (4,10)
Początki współpracy muzyków tworzących ten zespół to rok 1993 i amatorska kapela Disease , która w roku 2001 przekształciła się w MERGING FLARE. Zespół długo jak na fińskie warunki nie mógł się przebić i ten LP, wydany przez małą wytwórnię Disentertainment Records z Helsinek w maju, to jego debiut po serii nagrań demo, które nie wywołały większego zainteresowania. Część muzyków udzielała się równolegle w innych zespołach, próbując swoich sił w dark i tradycyjnym heavy metalu, tu jednak skoncentrowano się na melodyjnym power metalu, silnie inspirowanym stylem niemieckim. W nagraniu tego albumu gościnnie wziął udział lider GAMMA RAY Kai Hansen, co już zwróciło uwagę na tę płytę, choć jego wkład jest tu raczej skromny.
Ocena 6,7/10
11.05.2011
Tracklista:
1. At Daggers Drawn 04:26
2. Faker 03:00
3. Carved in Stone 03:20
4. Terrordome 04:01
5. In the Line of Fire 03:03
6. Steel Redeemer 03:13
7. Pride and Bravery 04:08
8. Killing Ground 03:47
9. Under the Fire 04:06
10. Star Odyssey 04:08
11. Sign of the Crimson Storm (Riot cover) 04:30
Rok wydania: 2011
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Matias Palm - śpiew
Kasperi Heikkinen - gitara
Joni Hattuniemi - gitara
Harri Leinonen - bas
Henri Pyy - perkusja
gościnnie Kai Hansen - śpiew (1,6), gitara (solo) (4,10)
Początki współpracy muzyków tworzących ten zespół to rok 1993 i amatorska kapela Disease , która w roku 2001 przekształciła się w MERGING FLARE. Zespół długo jak na fińskie warunki nie mógł się przebić i ten LP, wydany przez małą wytwórnię Disentertainment Records z Helsinek w maju, to jego debiut po serii nagrań demo, które nie wywołały większego zainteresowania. Część muzyków udzielała się równolegle w innych zespołach, próbując swoich sił w dark i tradycyjnym heavy metalu, tu jednak skoncentrowano się na melodyjnym power metalu, silnie inspirowanym stylem niemieckim. W nagraniu tego albumu gościnnie wziął udział lider GAMMA RAY Kai Hansen, co już zwróciło uwagę na tę płytę, choć jego wkład jest tu raczej skromny.
Zespół zaprezentował się w stylistyce typowej i podlegającej zazwyczaj surowym ocenom na zasadzie porównań, więc za odwagę należą się wyrazy uznania.
Za samą muzykę... no cóż - trzeba po prostu być wielkim fanem hansenowskiego power metalu.
Jest to w prostej linii odwzorowanie pomysłów GAMMA RAY z ostatnich 15 lat podanych w typowy sposób, gdzie melodie i refreny z chórkami z lat 90 tych uzupełniane są ostrzejszą gitarą GAMMA RAY z XXI stulecia. Szybko z udanymi solami gitarowymi, które są nawet momentami wyjęte z bardziej progresywnych obszarów, czasem jak w "Carved in Stone" wszystko podane jest łagodniej, innym razem drapieżniej, pod JUDAS PRIEST czy nagrania GAMMA RAY z okresu inspirowania się Judasami ("Terrordome"). Przeważnie to są numery bardzo ograne, pytanie "skąd to zostało wzięte?" nasuwa się nieustannie i w zasadzie najbardziej czeka się na te sola gitarowe, dwa, z których zagrał zresztą Hansen.
Wokalista Matias Palm jest taki sobie, trochę pokrzykuje od czasu do czasu, naśladując Halforda i w tych momentach wypada lepiej niż tam, gdzie trzeba faktycznie zaśpiewać jak w łagodniejszym "Pride and Bravery", gdzie wypada po prostu nieinteresująco. W "Killing Ground" zespół próbuje swoich sił w mieszance różnych stylów i heavy powerowe gitary przecinane są melodic metalowymi refrenami i progresywnymi solami efekt jednak trudno uznać za wzbudzający większe emocje. Kompozycje są dosyć krótkie, grupa nie zdecydowała się na umieszczenie w albumie żadnego rozbudowanego kolosa, nie ma także ballady. Jako numer bonusowy wybrano "Sign of the Crimson Storm" RIOT i chyba źle się stało, bo ten cover obnaża ogólną przeciętność zespołu i jego wokalisty w szczególności.
Sekcja rytmiczna chwilami nadmiernie daje na tym LP o sobie znać, choć gra basisty może się podobać. Produkcyjnie album, szykowany od roku 2009, prezentuje się przeciętnie z nieprzyjemnym dla ucha brzmieniem perkusji i pozbawionymi własnej tożsamości gitarami.
"Reverence" to album bez hitów, z co najwyżej poprawnie odegranymi kompozycjami. Odegranymi, bo autentycznej pasji wykonania tu nie ma. Płyta ukierunkowana na ściśle określone grono słuchaczy power metalu z kręgu GAMMA RAY, ale do mistrzów bardzo dużo im brakuje.
Za samą muzykę... no cóż - trzeba po prostu być wielkim fanem hansenowskiego power metalu.
Jest to w prostej linii odwzorowanie pomysłów GAMMA RAY z ostatnich 15 lat podanych w typowy sposób, gdzie melodie i refreny z chórkami z lat 90 tych uzupełniane są ostrzejszą gitarą GAMMA RAY z XXI stulecia. Szybko z udanymi solami gitarowymi, które są nawet momentami wyjęte z bardziej progresywnych obszarów, czasem jak w "Carved in Stone" wszystko podane jest łagodniej, innym razem drapieżniej, pod JUDAS PRIEST czy nagrania GAMMA RAY z okresu inspirowania się Judasami ("Terrordome"). Przeważnie to są numery bardzo ograne, pytanie "skąd to zostało wzięte?" nasuwa się nieustannie i w zasadzie najbardziej czeka się na te sola gitarowe, dwa, z których zagrał zresztą Hansen.
Wokalista Matias Palm jest taki sobie, trochę pokrzykuje od czasu do czasu, naśladując Halforda i w tych momentach wypada lepiej niż tam, gdzie trzeba faktycznie zaśpiewać jak w łagodniejszym "Pride and Bravery", gdzie wypada po prostu nieinteresująco. W "Killing Ground" zespół próbuje swoich sił w mieszance różnych stylów i heavy powerowe gitary przecinane są melodic metalowymi refrenami i progresywnymi solami efekt jednak trudno uznać za wzbudzający większe emocje. Kompozycje są dosyć krótkie, grupa nie zdecydowała się na umieszczenie w albumie żadnego rozbudowanego kolosa, nie ma także ballady. Jako numer bonusowy wybrano "Sign of the Crimson Storm" RIOT i chyba źle się stało, bo ten cover obnaża ogólną przeciętność zespołu i jego wokalisty w szczególności.
Sekcja rytmiczna chwilami nadmiernie daje na tym LP o sobie znać, choć gra basisty może się podobać. Produkcyjnie album, szykowany od roku 2009, prezentuje się przeciętnie z nieprzyjemnym dla ucha brzmieniem perkusji i pozbawionymi własnej tożsamości gitarami.
"Reverence" to album bez hitów, z co najwyżej poprawnie odegranymi kompozycjami. Odegranymi, bo autentycznej pasji wykonania tu nie ma. Płyta ukierunkowana na ściśle określone grono słuchaczy power metalu z kręgu GAMMA RAY, ale do mistrzów bardzo dużo im brakuje.
Ocena 6,7/10
11.05.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"