11.12.2020, 12:31:27
Satan's Fall - Final Day (2020)
tracklista:
1.Forever Blind 03:39
2.Madness (Finds a Way) 03:55
3.They Come Alive 04:10
4.Retribution 04:50
5.Juggernaut 04:12
6.There Will be Blood 03:57
7.The Flamekeeper 05:23
8.Final Day 06:00
rok wydania: 2020
gatunek: melodic power metal/speed heavy metal
kraj: Finlandia
skład zespołu:
Miika Kokko - śpiew
Tomi Mäenpää - gitara
Lassi Tiainen - gitara
Joni Petander - gitara basowa
Ville Aatsinki - perkusja
SATAN'S FALL to zespół założony w roku 2015 i składający się z muzyków grających wcześniej różne odmiany metalu, także ekstremalnego, natomiast wokalista Miika Kokko, drugi już w ekipie, jest debiutantem. Ogólnie mówiąc zespół w 2017 przeszedł bardzo poważne zmiany osobowe i na wydanym w grudniu przez High Roller Records albumie "Final Day" zagrało tylko dwóch muzyków z pierwotnego składu - Joni Petander i Tomi Mäenpää.
Kto oczekuje tu nasyconego black/thrashem okultystycznego speed metalu lub potężnego klasycznego speedowego natarcia w stylu kapitalnego, nieodżałowanego SPEEDTRAP, ten niestety takiej muzyki tu nie znajdzie. Owszem, w początkowym okresie działalności ta grupa nazywała się SATAN CROSS, a pierwsza EP miała tytuł "Metal of Satan" i było na niej nieco klasycznego speed metalu w oldschoolowej formule, tu jednak, na tym debiutanckim LP mamy po prostu momentami szybciej zagrany melodic power metal i nic ponadto.
Melodic power metal z Finlandii to potęga i potęga opierająca się na wyrazistych melodiach, przebojowych refrenach, bogatych aranżacjach i niejednokrotnie wysokim kunszcie wokalistów. SATAN'S FALL na tym tle prezentuje się raczej skromnie. Te kompozycje są sprawnie odegrane, słychać wiele bardzo dobrych solówek i kreatywnego perkusistę, ale już wokalnie jest co najwyżej poprawnie i jednak Markus Heinonen, poprzedni wokalista, spisywał się znacznie lepiej. Gdyby brać pod uwagę utwór Metal Satan z EP jako wyznacznik poziomu, to takich numerów na tym albumie nie ma. Jest muzyka ani oparta na stylistyce speed/power lat 80tych, ani nowoczesna. Jeden po drugim przelatują dobre i dobrze zagrane utwory, zasadniczo pomiędzy heavy z elementami speed i power melodic, ale żaden nie wzbudza zachwytu. W wielu momentach ma się wrażenie obcowania ze speed heavy niemieckim, takim z lat 90 tych głównie, z zestawem riffów już raczej wyeksploatowanym (There Will be Blood, Juggernaut). Czasem grają bardzo miękko i niemal radiowo, jak w tytułowym Final Day i grają dobrze, ale to wszystko od początku do końca nie wzbudza większych emocji. Te wysokie wokale brzmią bardziej chłopięco niż oldschoolowo... Niekiedy gdzieś przemykają echa najbardziej mainstreamowego fińskiego adventure melodic power w stylu ASTRALION (They Come Alive, Forever Blind) zagrane nieco ostrzej i owszem jest dobrze, ale czy dobrze, to ocena satysfakcjonująca?
Produkcja, jak na standardy fińskie, jest przeciętna. Dosyć płaski mix, a mastering stylizowany na lata 80te i 90te XX wieku i te gitary raczej brzęczą, niż są ostre czy kruszące.
Podsumowując, dobra płyta z muzyką na styku kilku podgatunków, ale po prostu dobra i nie porywająca w żadnym aspekcie.
Ocena: 7/10
new 11.12.2020
Kto oczekuje tu nasyconego black/thrashem okultystycznego speed metalu lub potężnego klasycznego speedowego natarcia w stylu kapitalnego, nieodżałowanego SPEEDTRAP, ten niestety takiej muzyki tu nie znajdzie. Owszem, w początkowym okresie działalności ta grupa nazywała się SATAN CROSS, a pierwsza EP miała tytuł "Metal of Satan" i było na niej nieco klasycznego speed metalu w oldschoolowej formule, tu jednak, na tym debiutanckim LP mamy po prostu momentami szybciej zagrany melodic power metal i nic ponadto.
Melodic power metal z Finlandii to potęga i potęga opierająca się na wyrazistych melodiach, przebojowych refrenach, bogatych aranżacjach i niejednokrotnie wysokim kunszcie wokalistów. SATAN'S FALL na tym tle prezentuje się raczej skromnie. Te kompozycje są sprawnie odegrane, słychać wiele bardzo dobrych solówek i kreatywnego perkusistę, ale już wokalnie jest co najwyżej poprawnie i jednak Markus Heinonen, poprzedni wokalista, spisywał się znacznie lepiej. Gdyby brać pod uwagę utwór Metal Satan z EP jako wyznacznik poziomu, to takich numerów na tym albumie nie ma. Jest muzyka ani oparta na stylistyce speed/power lat 80tych, ani nowoczesna. Jeden po drugim przelatują dobre i dobrze zagrane utwory, zasadniczo pomiędzy heavy z elementami speed i power melodic, ale żaden nie wzbudza zachwytu. W wielu momentach ma się wrażenie obcowania ze speed heavy niemieckim, takim z lat 90 tych głównie, z zestawem riffów już raczej wyeksploatowanym (There Will be Blood, Juggernaut). Czasem grają bardzo miękko i niemal radiowo, jak w tytułowym Final Day i grają dobrze, ale to wszystko od początku do końca nie wzbudza większych emocji. Te wysokie wokale brzmią bardziej chłopięco niż oldschoolowo... Niekiedy gdzieś przemykają echa najbardziej mainstreamowego fińskiego adventure melodic power w stylu ASTRALION (They Come Alive, Forever Blind) zagrane nieco ostrzej i owszem jest dobrze, ale czy dobrze, to ocena satysfakcjonująca?
Produkcja, jak na standardy fińskie, jest przeciętna. Dosyć płaski mix, a mastering stylizowany na lata 80te i 90te XX wieku i te gitary raczej brzęczą, niż są ostre czy kruszące.
Podsumowując, dobra płyta z muzyką na styku kilku podgatunków, ale po prostu dobra i nie porywająca w żadnym aspekcie.
Ocena: 7/10
new 11.12.2020
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"