23.10.2021, 13:15:36
Toledo Steel - Heading For The Fire (2021)
tracklista:
1.Writing's on the Wall 05:30
2.On the Loose 05:20
3.Into the Unknown 03:58
4.Smoke and Mirrors 04:25
5.No Time to Lose 03:15
6.Wicked Woman 05:02
5.No Time to Lose 03:15
6.Wicked Woman 05:02
7.Rituals by the Firelight 06:50
8.Last Rites 08:55
8.Last Rites 08:55
Rok wydania: 2021
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Richard Rutter - śpiew
Tom Potter - gitara
Felix Dock - gitara basowa
Gatunek: Heavy Metal/Power Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Richard Rutter - śpiew
Tom Potter - gitara
Felix Dock - gitara basowa
Matt Dobson - perkusja
Z pewnym opóźnieniem, wynikającym z problemów technicznych, TOLEDO STEEL nakładem Dissonance Productions wydał swój drugi album w październiku 2021.
Josh Haysom już w tej ekipie nie występuje, wrócił natomiast dawny basista Felix Dock, ale jak to mówią "muzyka pozostała taka sama".
Pilotujący ten album singiel "Writing's on the Wall" dawał pewne skromne nadzieje na w miarę dobrą płytę, która mogłaby odwrócić uwagę od marnego debiutu, tak się jednak ostatecznie nie stało. Jakieś echa brytyjskiego, heroicznego grania z rozległych obszarów IRON MAIDEN mieszają się tu ze stylistyką i estetyką USPM w tradycyjnym wydaniu, ale jakże to wszystko jest amatorskie... Amatorski jest wokal Ruttera, który jako frontman nie robi zupełnie żadnych postępów od zawsze. Tom Potter, grając tu sam, nie jest w stanie zbudować interesującej ściany heavy/power metalowej ściany, a o sekcji rytmicznej można powiedzieć niewiele, bo i realizacja jest przeciętna, bębny głuche, gitara sucha, a bas mdły i cofnięty.
O samych kompozycjach można powiedzieć niewiele, zagrane w dosyć szybkich tempach mają mało interesujące melodie i czasem tylko, jak w On the Loose od kompletnej nudy ratują cięte i trzeba przyznać, finezyjne sola Pottera. Poza tym szarzyzna aranżacyjna i kompozycyjna, i to co lepsze, jak Into the Unknown, nie wkracza poza po prostu dobry poziom grania heroicznego heavy i power metalu. Prężą muskuły w Smoke and Mirrors i nic z tego nie wynika dla muzyki. Kompromitująco prezentuje się bardziej przesycony rockiem Wicked Woman. Rituals by the Firelight jest bardziej rozbudowany, najbardziej teoretycznie epicki, ale Rutter nie umie nic zaśpiewać sensownie i klimatu brak, a Potter pewnymi zagrywkami pod IRON MAIDEN i MONUMENT UK nie jest w stanie uratować tego instrumentalnie. Zresztą melodia jest słaba i ratować czego tu nie ma... Biorą się za długie formy heavy/power metalowe nie mając pomysłu na urozmaicenie prawie dziewięciu minut Last Rites, realnie jednak wyszło to akurat dobrze od strony instrumentalnej i Potter daje z siebie ile może, szczególnie w wysokoenergetycznych partiach najszybszych. No i solo, solo wyborne i Potter wyrasta w tym zespole na postać o dwie klasy wyższą od pozostałych.
Jeden jedyny raz pokazują autentyczny pazur i moc. To No Time to Lose zagrany wybornie i przypominający killery SIN STARLETT i gdyby tak grali cały czas, to można by mówić, że jakieś wnioski zostały wyciągnięte z historii własnej, ale to po prostu świeża wisienka na torcie, który stał poza lodówką.
Uznanie za No Time to Lose i praktycznie za nic więcej. Ten zespół coraz bardziej przypomina VENDETTA z Newcastle, a jak tamta historia się zakończyła, to wiadomo.
ocena: 6,1/10
new 23.10.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"