12.11.2021, 14:40:14
Insania (Stockholm) - V Praeparatus Supervivet (2021)
Tracklista:
1. Praeparatus Supervivet 04:57
2. Solur 06:22
3. Prometheus Rise 05:44
4. Moonlight Shadows 05:26
3. Prometheus Rise 05:44
4. Moonlight Shadows 05:26
5. My Revelation 06:22
6. We Will Rise Again 05:48
7. Like a Rising Star 07:06
8. Blood, Tears and Agony 05:45
9. Entering Paradise 04:17
10. Power of the Dragonborn 04:39
11. The Last Hymn to Life 07:36
Rok wydania: 2021
Gatunek: melodic power metal
Kraj: Szwecja
skład zespołu:
Ola Halén - śpiew
Peter Östros - gitara
Niklas Dahlin - gitara
Tomas Stolt - gitara basowa
Mikko Korsbäck - perkusja
Dimitri Keiski - instrumenty klawiszowe
Długo to trwało, bardzo długo, zanim pojawił się następca "Agony - Gift of Life". INSANIA tyle lat pozostawała w uśpieniu, a niektórzy członkowie grupy udzielali się mocno w innych projektach i wydawało się, że ta grupa już nigdy nie powróci. Stało się jednak inaczej i Frontiers Records w listopadzie przedstawia nowy, piąty album zasłużonej grupy ze Sztokholmu.
Melodic power metal w stylu INSANIA. Tak w największym skrócie można określić zawartość tej płyty. Chyba nawet INSANIA z lat 2000-2003, choć brzmienie jest nieco mocniejsze. Zresztą produkcja to bardzo mocny atut tego albumu. Klarowny sound, świetnie ustawione wszystkie instrumenty. Niby łagodnie, ale na pewno nie miękko.
Pytanie tylko, czy mamy chęć na kolejną wariację na temat HELLOWEEN z Kiske. Jeśli tak, to Entering Paradise czy Praeparatus Supervivet z archetypowym niemieckim refrenem tej ekipy się spodoba, chociaż to, co dzieje się poza refrenami jest jednak ciekawsze i pokazuje, że INSANIA to grupa doświadczonych instrumentalistów, którzy może nie zawsze są wystarczająco innowacyjnymi twórcami melodii. Oczywiście Ola Halén nic ze swoich walorów głosowych w wysokich rejestrach nie stracił, jest w formie imponującej i na pewno dużo lepiej sobie poczyna niż na solowym albumie z ubiegłego roku. Czuje się, że wrócił do gry Niklas Dahlin i te jego wycyzelowane zagrywki z czasów "Sunrise in Riverland" się tu nieraz słyszy. Słychać także te ułożone, gładkie refreny klasyczne dla tych Szwedów w Solur i znowu pozostaje nieodparte wrażenie, że idą w ich kierunku przez nieco bardziej nowocześnie skonstruowane zwrotki. A w tym utworze dodatkowo Keiski zagrał świetne rzeczy w partii instrumentalnej. Sporo typowych dla stylu INSANIA pogodnych akcentów z lekkim rysem neoklasycznym jest w szybkim Moonlight Shadows, czy brawurowo odegranym niemal speedowym We Will Rise Again z pięknymi natarciami gitarzystów, przy wsparciu instrumentów klawiszowych. Ogólnie mówiąc, to w szybkich tempach grają wybornie i kolejnym przykładem jest rozbudowany Like a Rising Star, który zaczyna się smutno, ale potem ten słoneczny styl INSANIA z akcentami starego HELLOWEEN wychodzi na plan pierwszy. Oferują jednak więcej i tu gitary tworzą w pewnym momencie progresywny klimat. Wolniejsze utwory mają specyficzny, majestatyczny i uroczysty klimat, niemal epicki i bardzo dobrze to słychać w Prometheus Rise oraz w mocnym, dumnym i heroicznym Power of the Dragonborn i tu dodatkowy plus za klasyczne dla Szwecji ornamentacje neoklasyczne.
Można także, co ciekawe, wyłowić pewne nawiązania do bardziej przebojowych nagrań HELLOWEEN z Derisem w My Revelation i tu potoczysty refren jest niewątpliwą ozdobą. Można także wychwycić nieco nowocześniejszych elementów power metalowych w Blood, Tears and Agony o odmiennym typie melodii, przy czym to nie zgrzyt w stosunku do ogólnego stylu płyty, a dodatkowy atut i ubarwienie. Mroczna progresywność w pewnym momencie rządzi! A potem znakomite popisy gitarzystów, także neoklasyczne.
Kończą zdecydowanie w stylu starego HELLOWEEN w The Last Hymn to Life i chyba chodzi tu o zebranie wszystkiego, co najlepsze na tej płycie w wykonaniu, epatowanie niezachwianą pewnością siebie we współpracy instrumentalistów, bo zabawa motywami muzyki klasycznej jest przednia, wysublimowana i na wyśrubowanym poziomie. I refren. No chyba nie mógł być inny po prostu... Triumfalnie, fanfarowo... INSANIA.
Bogato, kolorowo, z pomysłem na zachwycające czasem wręcz aranżacje.
Biegłość i pewność siebie, a nawet wirtuozeria grania melodic power metalu jest na tej płycie INSANIA zadziwiająca. Może nie jestem szczególnym fanem tego kręgu melodic power, w jakim obraca się INSANIA, ale szacunek za takie brawurowe rozgrywanie całości. W ostatnim dziesięcioleciu rynek muzyczny jest bombardowany fantasy flower power z HELLOWEEN w tle na poziomie zazwyczaj mocno przeciętnym, sztampowość i brak inwencji rządzi, ale w przypadku INSANIA jest inaczej. Grupa ma wielką rzeszę wiernych fanów i trzeba przyznać, że zespół przygotował dla nich godzinę muzyki, na którą warto było czekać. Najlepszy album INSANIA z Halénem jako wokalistą.
ocena: 9/10
new 12.11.2021
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"