19.07.2022, 11:32:04
Nudo - Cuervos (2011)
new 19.07.2022
tracklista:
1.Alfa (Intro) 01:54
2.Quija 06:08
3.El jardín del eden 05:48
3.El jardín del eden 05:48
4.Inmortal 05:15
5.Sangre y sal 05:20
6.Cuervos 05:26
7.Pensando en ti 06:21
7.Pensando en ti 06:21
8.Mentiras 05:08
9.Donde se dobla el horizonte 05:13
9.Donde se dobla el horizonte 05:13
10.Dr. Rock 04:14
11.Ángel guardián 05:21
12.Sueños de libertad 05:09
rok wydania: 2011
gatunek: melodic heavy metal/power rock
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Jesús Izko - śpiew, gitara
Andrés Cánovas - gitara basowa
Alberto Balsalobre - perkusja
NUDO był początkowo po prostu swoistym towarzyskim przedsięwzięciem, zorganizowanym przez gitarzystę i wokalistę z Navarry Jesús Izko w San Javier i muzycy skupieni wokół niego grali sobie dla czystej przyjemności. Niebawem jednak zaczął się wyłaniać własny repertuar, prezentowany także na spontanicznie przyjmowanych koncertach i grupa, już w stałym trzyosobowym składzie, postanowiła utrwalić swoje dokonania na wydanym nakładem własnym w roku 2011 albumie "Cuervos" tym bardziej, że uzyskała wsparcie kilku znaczących postaci hiszpańskiej sceny metalowej, w tym Miguela Ángel López Escámeza, czyli słynnego gitarzysty Cachorro, znanego animatora hiszpańskiej sceny melodyjnego rocka i metalu.
Warto było to wydać i utrwalić dla potomnych, bo NUDO zadziwił. Oczywiście centralną postacią jest Izko i to nie ma pod tym względem żadnych wątpliwości. Okazał się fantastycznym, charyzmatycznym wokalistą i gitarowym pirotechnikiem bez uciekania się do shredu. NUDO zadziwia. Tak, zadziwia niezwykłym połączeniem power rocka i stylu SKID ROW z debiutu, czy może szerzej, takiego rock/metal arena grania, jaki tworzyli niegdyś na najwyższym poziomie tylko Amerykanie. Jakże potężny, nośny killer to wszystko rozpoczyna, jak fenomenalnie śpiewa Izko, jaki dewastujący refren tu się pojawia. Energia NUDO generowana przez Izko jego grą wspartą dynamiczną, kompetentną sekcją rytmiczną, jest nieprawdopodobna, a przecież wcale nie grają ciężko. NUDO w pewnym stopniu wyprzedził to, co zaczarowało słuchaczy w przypadku szwedzkiego DYNAZTY kilka lat później i jest tu ta sama melodyjna różnorodność i ta sama niesamowita nośność większości kompozycji. Po prostu nie można się oprzeć urokowi takich miarowych killerów jak El jardín del eden. Amerykańskie? SKID ROW? Jasne, że tak i do tego iberyjsko gorące. I gitary akustyczne, i piękny delikatny wstęp do Inmortal, a potem znowu dynamicznie i przebojowo, i buja, buja do ostatniej sekundy! Nietrudno zauważyć, że Sangre y sal, w pewnych momentach zbliża się do zmetalizowanego stylu BON JOVI, a solo jakie tu zagrał Izko, jest swoistym hołdem amerykańskiemu stylowi rozgrywania solówek przez gigantów sceny rock/metalowej z tego kraju. Zachwyca w środkowej części albumu potężnie i z wiarą zagrany tytułowy Cuervos, znowu Izko wygrywa rockowe solowe cudeńka i jego ekwilibrystyka jest tu godna podziwu. I podniosły rock metalowy hymn w estetyce AOR Pensando en ti w najlepszej tradycji hair metalu z USA, porusza i wzrusza... I znowu power rockowo w ostrym gitarowo Mentiras i NUDO dewastuje po raz kolejny w zniewalającym melodią refrenie. I zgodnie z klasycznym układem tego typu albumów za chwilę łagodniejszy, wolniejszy i miarowy Donde se dobla el horizonte i przy takich numerach na koncertach podnoszą się płonące zapalniczki. I pozostają w górze, gdy rozbrzmiewa pełen uroku balladowy Ángel guardián. I przypomina się ta delikatna, zniewalająca świeżość hitów SKID ROW. Wspaniały refren! Na takich albumach zazwyczaj trafia się coś nieco słabszego, bo niezmiernie trudno jest stworzyć zestaw power rockowych utworów na jednakowym poziomie, no i względy komercyjne wymuszają też konieczność włączenia czegoś dla mainstreamowych konsumentów melodyjnego rocka. Tu taką kompozycją mniejszego formatu jest Dr. Rock, gdzie gościnnie zaśpiewał Óscar Sancho Rubio, lider hard rockowej grupy LUJURIA. Wszystko się jednak kończy bardzo szczęśliwie melodyjnym, pełnym ciepła killerem Sueños de libertad i rock/metal arena najwyższych lotów i fantastycznym śpiewem Izko. Ktoś ma wątpliwości, czy to jest wybitny wokalista, to teraz są one całkowicie rozwiane. Triumfalne zakończenie wybitnej muzycznie płyty.
Jest i mankament. Ta płyta nie ma dobrego brzmienia. To znaczy nie ma na tyle dobrego brzmienia, by wydobyć wszystkie niuanse, jakie tu są i szczęście, że sam Izko jako wokalista wyeksponowany jest należycie. Tak, w tym przypadku jakiś remastering by się przydał. Muzyka broni się jednak sama. Kompozycje są klasy światowej, ożywiają wspomnienia pewnej epoki, która przeminęła, zdawałoby się bezpowrotnie.
Izko niebawem ten skład rozwiązał i w roku 2014 dołączył jako basista do DUNEDAIN. Jednocześnie kompletował nową ekipę NUDO, by powrócić z tą grupą w roku 2015.
Jesús Izko 2011 - jeden z najbardziej błyskotliwych debiutów muzyka metalowego w historii hiszpańskiego metalu.
ocena: 9,7/10
new 19.07.2022
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"