03.05.2023, 15:08:38
Forged In Black - Lightning in the Ashes (2023)
tracklista:
1.Be One With Fire 03:30
2.Lightning in the Ashes 03:24
3.Dusk Breather 04:29
4.Dark Lord Requiem 04:02
5.War Torn Skull 04:42
6.Chains of the Damned 04:06
7.Building a Beast 04:06
8.Brother's Keeper 05:21
9.Hellucinator 04:01
10.Detonation Ritual 04:32
rok wydania: 2023
gatunek: progressive heavy metal
Kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Chris Storozynski - śpiew
Andy Songhurst - gitara
Chris Bone - gitara
Kieron Rochester - gitara basowa
Kevin Rochester - perkusja
Ponownie w ramach kontraktu z hiszpańską wytwórnią Fighter Records brytyjska ekipa FORGED IN BLACK 20 czerwca zaprezentuje swoją kolejną płytę "Lightning in the Ashes".
Ten solidny, zorientowany na granie około thrashowe zespół nagle postanowił zostać ekipą grającą metal ambitny, czyli w tym konkretnym przypadku progresywny. Problem jednak w tym, że zupełnie nie mają tu pojęcia jak to zrobić, by było to przynajmniej przyzwoite. By grać dobry metal progresywny, trzeba mieć pewną wizję popartą umiejętnościami technicznymi, pozwalającymi tworzyć kompozycje wielowątkowe, inspirowane różnymi gatunkami muzycznymi, pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ktoś musi być przy tym charyzmatyczny, by przykuć uwagę słuchacza. Chris Storozynski jest po prostu niezłym wokalistą z obszarów heavy/thrashowych, tylko niezłym, i w progresywnym stylu interpretacji nie ma nic do zaoferowania, poza podwyższonym głosem na granicy psychodelicznej histerii, która przez pięć pierwszych minut jest do zniesienia, ale później już nie.
Jeśli chodzi o instrumentalistów, to gitarzyści coś umiarkowane interesującego w riffach pokazują tylko wtedy, gdy grają prosty, dynamiczny heavy/thrash, a to się dzieje może ze trzy razy na marginesie ogólnego instrumentalnego chaosu, podsycanego przez sekcję rytmiczną, która z zapałem, ale bez pojęcia o tym jak to ma wyglądać próbuje dokładać tu swoją artystyczną progresywną cegiełkę.
Jeśli chodzi o instrumentalistów, to gitarzyści coś umiarkowane interesującego w riffach pokazują tylko wtedy, gdy grają prosty, dynamiczny heavy/thrash, a to się dzieje może ze trzy razy na marginesie ogólnego instrumentalnego chaosu, podsycanego przez sekcję rytmiczną, która z zapałem, ale bez pojęcia o tym jak to ma wyglądać próbuje dokładać tu swoją artystyczną progresywną cegiełkę.
Jest tu dziesięć utworów i żaden nie wyróżnia się melodią rozpoznawalną i akceptowalną, a refreny, na które grupa często kładzie wręcz nadmierny nacisk, wskazują na zupełny brak zrozumienia, czym w około progresywnym graniu jest refren. Ogólnie dużo tu źle rozumianej psychodelii i budowania atmosfery... no, właśnie nie bardzo wiadomo do końca jakiej.
Inne brytyjskie zespoły wykorzystujące melodyjny thrash jako fundament swoje muzyki, takie jak SAVAGE MESIAH i PRIMITAI potrafiły znaleźć inną drogę, gdy uznały, że dotychczasowa formuła się wyczerpała. Grupa z Southend-on-Sea tej drogi w 2023 roku nie znalazła. Ciężko ten album dosłuchać do końca bez frustracji i zniecierpliwienia.
Rada dla FORGED IN BLACK - nie należy się brać za coś, o czym się nie ma pojęcia.
ocena: 2,5/10
new 3.05.2023
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Fighter Records
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"