20.06.2023, 13:56:40
Prime Creation - Prime Creation ( 2016)
tracklista:
1.Years of Crossness 03:33
2.War Is Coming 03:52
3.Born in Fear 03:32
4.27 04:42
5.In the Red 03:47
6.Friend of Trash 03:40
7.Scream 03:40
8.Crown of Creation 05:07
rok wydania: 2016
gatunek: power metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Esa Englund - śpiew
Robin Arnell - gitara
Mathias Kamijo - gitara
Henrik Weimedal - gitara basowa
Kim Arnell - perkusja
Gdy w roku 2015 rozwiązany został MORIFADE, to jego instrumentaliści zaprosili do współpracy wokalistę SILVERDOLLAR Esa Edlunda i tak powstał PRIME CREATION. Zespół związał się z niedużą wytwórnią Rambo Music z Göteborga i to ona wydała ich s/t debiut w maju 2016 roku.
Ekipa PRIME CREATION pozostała wierna stylistyce power metalowej, jednak nieco bardziej gatunkowo złożoną, gdzie słychać wpływy modern metalu na bazie pewnych rozwiązań typowych dla industrial metalu, ale także specyficzną melodyjność w melancholijnym stylu, charakterystyczną w Szwecji chociażby dla NOCTURNAL RITES. W sumie, nie jest to złe, jest w jakimś stopniu odrębne od tego co się zwykle w power metalu szwedzkim słyszy, a gdyby szukać jakichś bliższych analogii, to nasuwa się porównanie z debiutem MANIMAL czy też z INCRAVE. Gitarowo jest to intensywne, zarazem jednak czuje się pewien chłód i atmosfera tych utworów jest nieco duszna, nawet gdy pojawiają się łagodniejsze refreny, jak w War Is Coming, 27 czy też In the Red, gdzie choć sama kompozycja jest raczej mało porywająca, to refren jest bardzo udany i bliski stylowi późnego NOCTURNAL RITES.
Lekko trashowe naleciałości z dodatkiem groove stanowią fundament utworów szybszych takich jak Friend of Trash, Years of Crossness czy Born in Fear, gdzie praca gitarzystów jest nad wyraz interesująca i to najciekawsze ich partie na tym albumie. Ekipa ma jednak problem z tworzeniem realnie chwytliwych melodii, a przecież słychać, że to także jest tu ważne, niemniej nie wychodzi i takim przykładem jest tu Friend of Trash. Tak jest w większości przypadków. Czegoś brakuje, coś mogło być lepiej przemyślane, przy czym w mniejszym zakresie dotyczy to Scream, gdzie akurat refren jest chwytliwy i zapadający w pamięć w swym rockowym rozbujaniu.
Najlepsze zostawiają na koniec i Crown of Creation to delikatniej zaśpiewany utwór może i w bardziej mainstreamowym nurcie szwedzkiego power metalu, ale i ubarwiony lekkim rysem progresywności melodyjnej zaczerpniętej od HARMONY.
Brzmienie jest rozpoznawalne jako szwedzkie i jako szwedzkie w power metalu, moc gitar odpowiednia, wykonanie na poziomie do jakiego przyzwyczaił MORIFADE, a Esa w nieco bardziej klimatycznym repertuarze pokazał się z dobrej strony.
Ogólnie to jednak czegoś w tym wszystkim brakuje, by był to power metal lepszy niż tylko dobry.
ocena: 7,2/10
new 20.06.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"