26.06.2023, 11:21:36
Heimdall - Hephaestus (2023)
Tracklista:
1. Hephaestus 05:02
2. Masquerade 03:48
3. King 04:38
4. The Runes 04:51
5. Till the End of Time 05:05
6. Power 03:59
7. We Are One 04:55
8. Spellcaster 05:03
9. The Show Must Go On (Queen cover) 03:56
Rok wydania: 2023
Gatunek: Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Gandolfo Ferro - śpiew
Fabio Calluori - gitara
Carmelo Claps - gitara
Franco Amoroso - gitara basowa
Franco Amoroso - gitara basowa
Nicolas Calluori - perkusja
Ten album, który wydanie zostanie ostatecznie 25 sierpnia 2023 przez znaną niemiecką wytwórnię Pride & Joy Music był zapowiadany od lat. Bardzo się to wszystko przedłużyło, były nawet momenty, gdy wydawało się, że ta ekipa ze sceny zniknie. Płyta została jednak ukończona, choć w składzie, w którym zabrakło Umberto Parisi i Daniele Pastore.
HEIMDALL sporo zmienił w postrzeganiu włoskiego melodyjnego power swoimi płytami z lat 2002-2004 i pewnie jeszcze więcej, gdy w 2013 zaprezentował miejscami absolutnie zadziwiający własny styl dojrzałego epic power na "Aeneid".
Teraz jest zdecydowanie mniej oryginalnie i to taki album w dużej mierze w stylistyce melodyjnego power oportunistyczny i ostrożny, nastawiony na słuchacza, dla którego może płyta poprzednia okazała się nieco za trudna... Tak, jest to włoski, czy szerzej mówiąc europower metalowy mainstream i nic by w tym nie było złego, gdyby wszystkie kompozycje trzymały równy poziom chwytliwego grania w ramach gatunku, tak jednak nie jest. Tytułowy Hephaestus jest tylko co najwyżej dobrym, ale bez głębszej muzycznej historii i melodii, nie wyrastającej ponad poziom średniej klasy, nawet na lokalnej scenie włoskiej. Jako realnie zachęcający do słuchania HEIMDALL w roku 2023 swojej roli nie spełnia i dobrze, że zaraz potem pojawia się nośny, szybki i zgrabnie opatrzony zapadającym w pamięć refrenem Masquerade. I jeszcze taki w prosty sposób heroiczny z nutką łagodnej tajemniczości King. No tak, to jest klasa! Pewnie dwadzieścia lat wcześniej by zagrali to bardziej surowo, ale jest rok 2023 i pewne zasady się zmieniły. Trzeba powiedzieć, że tu Gandolfo Ferro zaśpiewał wybornie, z prawdziwym rycerskim zacięciem. Claps i Calluori bez Parisi powrócili do nieco prostszego stylu gry, jednak w tej kompozycji słychać, jak wiele oni potrafią razem zrobić w partiach instrumentalnych i to ich zgranie w duetach solowych to ogólnie atut nie tylko tego utworu. Czyli niech żyje Król! Przepełniony epicką delikatną poetyką The Runes jest bardzo dobry, jednak słabszy od dwóch poprzednich i tu mocno się ujawnia ten zachowawczy aspekt muzyki HEIMDALL z tej płyty. Ten miecz jest odrobinę stępiony, by ciosy nim zadawane nie czyniły zbyt głębokich ran. Kompozycje włoskie z pianinem i nostalgią z ograniczonym dostępem elektryczności czasem nie wychodzą. Tu jest bardzo dobrze w Till the End of Time, uroczystym i aktorsko zaśpiewanym przez Ferro, a partia instrumentalna znakomita w budowaniu dramatyzmu przez solo gitarowe. Power nie jest zły, ale to już tak wyeksploatowany muzycznie temat chociażby przez KALEDON, że akurat ta kompozycja nic tu nie wnosi. Do tego jakieś takie zupełnie niepotrzebne wejścia we fragmentach instrumentalnych na pola power progressive, wywodzące się od LABYRINTH i ten zabieg jest zbędny. Tak jest z lekka niespójnie gatunkowo na tym albumie. Ostre riffy o power/thrashowym pochodzeniu i mocna wokalna interpretacja w bojowym We Are One zaskakuje i to włoskie nie jest, raczej niemieckie lub szwedzkie, ale bardzo dobre! Potem jednak ponownie poprawny, ale jakże przewidywalny melodic power Spellcaster, przewidywalny jako włoski, w kilku tempach i markujący z lekka romantyczny progressive power o korzeniach rzecz jasna z Italii.
Brzmieniowo jest to osadzone w także w głównym nurcie tego, co można usłyszeć z Włoch od lat, co przyzwyczaiło do brzmień klarownych, do czytelnych mixów i doskonałej ekspozycji wokalisty. Album ma słabsze momenty, ale nie ma słabych. Wykonanie znakomite i tu procentuje wieloletnie zgranie i doświadczenie tej ekipy. Pochwalić należy też upór i konsekwentne doprowadzenie realizacji tej płyty. "The Show Must Go On"! Nie jest to jednak album na miarę innych muzycznych dokonań HEIMDALL w XXI wieku.
ocena: 8/10
new 26.06.2023
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości wytwórni Pride & Joy Music
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"