14.12.2023, 18:06:26
Astral Experience - Inflexión (2019)
tracklista:
1.Eterna juventud 04:09
2.Nuevo amanecer 04:35
3.Grita 05:16
4.Inflexión 05:14
5.El viento a tu favor 01:45
6.El momento de volar 04:31
7.Hasta que vuelva a dormirse 04:20
8.Alma de hielo (Ego Pt. II) 04:57
9.Un camino más 05:37
10.Junto a mí 04:08
rok wydania: 2019
gatunek: melodic progressive power metal
kraj: Hiszpania
skład zespołu:
Ovidi Bea - śpiew
Rubén Albaladejo - gitara
Rafael Such - gitara
Antonio Cantos - gitara basowa
Fran Carrasco - perkusja
Héctor Sierra - instrumenty klawiszowe
W październiku 2019 ponownie nakładem Rock-CD Records ASTRAL EXPERIENCE przedstawił swój drugi album.
Niczego ta ekipa nie straciła ze swojej maestrii i przebojowości. Udowadniają to od razu na początku ultra hitem Eterna juventud w szybkim tempie i masywnymi lekko modern brzmiącymi gitarami i klawiszami. Ależ dewastacja w melodyjnym latino stylu! Idą za ciosem w dynamicznym Nuevo amanecer i jest doskonale także w tych wplecionych w tle death wokali i jak to eksploduje w niesamowicie nośnym refrenie wspieranym klawiszami. Tak, w tym momencie można powiedzieć, że ogólnie ekipa się lekko przestawiła na kierunek modern, ale z taką gracją i smakiem, że wypada tylko pozazdrościć elastyczności bez utraty własnej tożsamości. Świetnie im to wychodzi także w wolniejszym i bardziej romantycznym Grita. No, po prostu przepiękne są te melodie, jakie grupa tu tak proponuje jedna za drugą. Także ta z Inflexión, gdzie są i momenty intensywnej ściany gitarowej i delikatne, naznaczone pełnym pasji śpiewem Ovidi Bea. Mimo to jest to jednak nieco mniej atrakcyjna kompozycja od ją poprzedzających, a także od bardzo pewnie zagranego z domieszką stylistyki szwedzkiej w pewnych riffach El momento de volar z uroczystym, dumnym refrenem. Wyśmienite przyspieszenia napędzane są tu co ciekawe przez klawisze, a nie gitary. Może trochę przerysowany jest patos w zwrotkach dostojnego Hasta que vuelva a dormirse, ale czy można sobie wyobrazić bardziej dopasowany do całości majestatyczny w swej melodyjności refren? Idealnie skonstruowany i zaśpiewany.
Alma de hielo, choć w podtytule ma Ego part II, jest zdecydowanym wyrażeniem posępnego oblicza progressive power z wysoką dawką nowoczesnych aranżacji gitarowych i trochę to jest w stylu włoskim, gdy gra na gitarze Simone Mularoni. Potem mamy jeszcze dynamiczny i lekko progresywnie połamany Un camino más i kiedy ta ekipa gra zdecydowanie power progresywny, to jest dobra, ale jednak ustępuje najlepszym swoim, w tym przypadku włoskim, odpowiednikom. Całość zamyka poetycki song przy pianinie Junto a mí, gdzie zaśpiewał gościnnie Juan Antonio Fabián Mora jako głos drugi. Esencja smutnego klimatu i refleksji stylu latino metal.
Kapitalna gra obu gitarzystów, Ovidi Bea śpiewa jeszcze pewniej niż na debiucie (jak w miniaturze z pianinem El viento a tu favor), a o sound można być spokojnym, bo to ponownie robota Mistrzów Enrique Mompó i Fernando Asensi w studio Fireworks. Warto jednak zauważyć, że tu bezproblemowo poradzili sobie z tym bardziej modern metalowym soundem gitar i instrumentów klawiszowych.
Album formatu światowego i szkoda, że po raz drugi jakoś niedoceniony.
ocena: 9,4/10
new 14.12.2023
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"