Morgul Blade
#2
Morgul Blade - Heavy Metal Wraiths (2024)

[Obrazek: a2917024882_16.jpg]

Tracklista:
1. Eagle Strike 03:06     
2. Beneath the Black Sails 06:13     
3. Heavy Metal Wraiths 03:26     
4. Frostwyrm Cavalry 03:50     
5. Widow's Lament 01:34     
6. Spider God 04:22     
7. Razor Sharp 05:25     
8. A Welcoming Hearth 01:25     
9. Neither Cross Nor Crown 04:57     
10. The Last in a Line of Kings 01:32

Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: USA

Skład zespołu:
Klauf - śpiew, gitara
Elyse Mitchell - gitara
Jimmy Viola - bas, gitara, instrumenty klawiszowe
Will Spectre - perkusja


Lord Klauf powraca z nowym materiałem  i składem, uzupełnionym o kolejnego członka HEAVY TEMPLE, gitarzystkę Elyse Mitchell i Jimmy Viola, który zagrał nie tylko na basie, ale i gitarze oraz instrumentach klawiszowych.
Po raz kolejny wydawcą jest No Remorse Records, a premiera odbyła się 26 kwietnia 2024 roku.

Zdecydowanie więcej HEAVY TEMPLE w dynamice riffów i melodiach, tym razem bardziej dopracowanych i jest bardzo dobry w stylistyce satanistycznego NWOBHM VENOM czy marszowego, niemal bitewnego BATHORY w Frostwyrm Cavalry.
Lord Klauf oczywiście śpiewa tak, jak na debiucie i tutaj zmian nie ma, ale został lepiej dopasowany w kwestii brzmienia, które tym razem jest bardziej selektywne ze świetnie zaznaczonym, metalicznym basem (Spider God!). Nie jest to muzyka tak wtórna i bez życia jak debiut, energii jest tutaj zdecydowanie więcej i WITCHFINDER GENERAL został wypchnięty na rzeczy ostatniego albumu kalifornijskiego NITE, gdzie sola gitarowe są zdecydowanie bardziej melodyjne, ale i zaakcentowane, jak chociażby w Razor Sharp, któremu jedyne, czego zabrakło to udanego zakończenia, a szkoda, bo melodia jest naprawdę bardzo dobra i z tego motywu można było wyciągnąć więcej.
Tym razem ogniskowe piosenki zostały ograniczone tylko do przerywników i ten LP jest zdecydowanie bardziej spójny kompozycyjnie od debiutu. Nie ma wrażenia bezsensownego synkretyzmu, dla którego jedyną linią obrony mogły być inspiracje Władcą Pierścieni, która do muzyki wnosiła niewiele. Od strony technicznej jest lepiej, szczególnie dużo wniosła tutaj Elyse Mitchell. Jej gra jest tutaj bardziej urozmaicona i jest w tym nie tylko więcej melodii, ale i bardzo dobrych ozdobników i sol gitarowych i zmiany słychać już w rozpoczynającym Eagle Strike, bardzo rytmicznym i z łatwo zapadającą melodią. Sekcja rytmiczna również ma tutaj więcej do powiedzenia i słychać, że zaangażowanie jest znacznie większe niż na zagranym nieco zachowawczo debiucie. O wyższości tego albumu nad debiutem niech świadczy Beneath the Black Sails, gdzie nakładki wokalne w refrenie zostały świetnie wplecione.

Brzmienie nie jest tak suche, jak debiutu i jest bardziej vintage z bardziej wysuniętym basem, a Klaufem śpiewającym w centrum. Gatunku na nowo tutaj nie definiują, ale zagrali bardziej melodyjny i zwarty heavy metal niż na debiucie oraz zdecydowanie bardziej interesujący nie tylko od strony kompozycyjnej, ale i technicznej, o idealnej długości tradycyjnego longplaya.
Miłe zaskoczenie i czapki z głów za nagranie LP o całą ligę lepszego od debiutu.


Ocena: 7.8/10

SteelHammer
Odpowiedz


Wiadomości w tym wątku
Morgul Blade - przez SteelHammer - 21.04.2024, 15:59:25
RE: Morgul Blade - przez SteelHammer - 29.04.2024, 17:56:39

Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości