10.05.2024, 07:17:44
Freedom Call - Silver Romance (2024)
Tracklista:
1. Silver Romance 04:07
2. Symphony of Avalon 04:05
3. Supernova 03:55
4. Infinity 04:22
5. Out of Space 03:23
6. Distant Horizon 04:14
7. In Quest of Love 04:34
8. Blue Giant 03:51
9. Meteorite 03:02
10. Big Bang Universe 04:36
11. New Haven 03:54
12. High Above 04:01
13. Metal Generation 04:51
Rok wydania: 2024
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Chris Bay - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Lars Rettkowitz - gitara
Francesco Ferraro - gitara basowa
Rami Ali - perkusja
I mamy kolejny album FREEDOM CALL, który 10 maja 2024 zaprezentowała światowej publiczności niemiecka wytwórnia Steamhammer. Tym razem melodic power "happy" metalowej konwencji mamy tu umiarkowanie spójny zestaw kompozycji w stylu space opera, choć do opery to by potrzeba było jeszcze armii dodatkowych głosów.
Nie można stale krytykować FREEDOM CALL, bo ileż to można kopać leżącego, choć istnieje spora grupa ludzi, która uważa, że ten zespół niewzruszenie i twardo stoi na nogach... od zawsze.
Chris Bay śpiewa bardzo dobrze, ten polakierowany manieryzm z kilku poprzednich płyt trochę ustąpił miejsca bardziej sensownej interpretacji power metalowej tych kompozycji, (poza koszmarnymi zwrotkami Blue Giant, rzecz jasna). Rettkowitz zagrał pewną liczbę znakomitych solówek, pozbawionych ugłaskanego infantylizmu, jaki nieraz przyprawiał o ból głowy, partie sekcji rytmicznej są wzorcowe i ogromna w tym zasługa Rami Ali, który wrócił do składu i po raz kolejny udowadnia, jakim wybornym jest perkusistą. Oczywiście także brzmieniowo jest znakomicie, czytelnie, klarownie i nieco ostrzej ogólnie niż na płycie poprzedniej. Pierwsza część albumu, jako animowana kolorowanka muzyczna, odrzuca takimi "hitami" jak Silver Romance czy stanowiącym pastisz AVANTASIA Symphony of Avalon i Supernova, który jest sztandarowym przykładem tego, do jak niewybrednej publiczności kieruje swoją muzykę ten zespół... I jeszcze gorszy w tej pop metalowej konwencji jest Out of Space. Jest jednak na tym LP i trochę poprawnego melodic power w niemieckiej manierze, który wstydu grupie nie przynosi i można tego, pomimo ogólnej miałkości, dosłuchać bez nerwów. Do tej grupy można zaliczyć Infinity, Distant Horizon, In Quest of Love (najlepszy refren, najlepsze partie klawiszowe, najlepsze solo gitarowe), Meteorite, New Haven. To taki bardziej lajtowy IRON SAVIOR z najdawniejszych czasów. Oczywiście FREEDOM CALL nie byłby sobą, gdyby na płycie nie znalazł się taki naiwny numer dla grzecznych dzieci jak High Above z okropnym refrenem. Zresztą i końcówka w postaci Metal Generation jest zawstydzająca, równie jak muzyka DRAGONFORCE z ostatnich płyt.
Fani pewnie będą zachwyceni. Do nich jest skierowany tekst zamykającego ten album "happy" hymnu.
Ja bym jednak na miejscu FREEDOM CALL nie wiązał w tekstach takich rzeczy jak "Freedom Call is back" z "metal generation i metal revolution". Odrobinę dystansu do siebie i swojej muzyki. Naprawdę.
ocena: 5/10
new 10.05.2024
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"