27.08.2024, 18:42:48
Tantrum - No Place for the Damned (2024)
Tracklista:
1. Manifest Destiny 06:49
2. Minotaur 04:47
3. W.A.I.L. 04:56
4. Deepest Line 05:22
5. Hellbound Planet 04:36
6. The Darkest of Times 04:52
7. Internal Bleeding 04:14
8. Scarred 04:14
9. The Judge 04:40
10. Traveller 04:38
11. The Pit and the Pendulum 08:04
Rok wydania: 2024
Na koniec The Pit and The Pendulum, znów IRON MAIDEN i spokojnie zagrane, jest dobra melodia i punktujący bas. Udane, chociaż druga połowa jest zdecydowanie lepsza i ten pseudo thrash pierwszej połowy nie był potrzebny. I w tej całej otoczce IRON MAIDEN bardziej chce się posłuchać MONUMENT, który uniknął tutejszych archaizmów.
Tym razem perkusja została bardziej dopracowana i wypolerowana, nie ma już tak grzmiącej, wybijającej zębów perkusji, jest nowocześniejszy, dopieszczony sound brytyjski. Dobry i niewiele można w sferze produkcji zarzucić, tak jak wykonawczej, bo muzycy spisali się bardzo dobrze, nawet jeśli nie wszystkie kompozycje są dopracowane.
Ten LP został nagrany zdecydowanie za szybko i na fali ekscytacji po rewelacyjnym Another Life. Zabrakło dopracowania, dopieszczenia, może nawet zrezygnowania z paru kompozycji, bądź innej ich aranżacji.
TANTRUM nagrało LP bardziej mainstreamowy, bardziej brytyjski i za tym idzie też niestety pewna doza brytyjskiej stagnacji, która od lat dręczy tę scenę.
To dobry album, chwilami nawet bardzo dobry, jako całość jednak nie jest równy i tak dopracowany, jak Another Life. Zespół nadal wart uwagi, którego nie warto przekreślać i nadal będący nadzieją sceny brytyjskiej.
Ocena: 7.8/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości zespołu TANTRUM oraz agencji PR MDPR.
Tracklista:
1. Manifest Destiny 06:49
2. Minotaur 04:47
3. W.A.I.L. 04:56
4. Deepest Line 05:22
5. Hellbound Planet 04:36
6. The Darkest of Times 04:52
7. Internal Bleeding 04:14
8. Scarred 04:14
9. The Judge 04:40
10. Traveller 04:38
11. The Pit and the Pendulum 08:04
Rok wydania: 2024
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Mark Reid - śpiew
Micah Snow - gitara
Baz Fitzsimmons - gitara
Chris Horne - bas
Mark Riches - perkusjaBardzo szybko, bo zaledwie po roku studyjnego milczenia, z kolejnym albumem powraca TANTRUM, jednak w nieco innym, przemeblowanym składzie, z nową sekcją rytmiczną i już bez Stoo Condie, którego zastąpił basista Micah Snow.
Premiera została wyznaczona na 30 sierpnia 2024 roku i płyta zostanie wydana własnym sumptem.
Nadal są odniesienia do NWOBHM, tak jak na LP poprzednim, nadal jest potoczysty heavy metal debiutu ABSOLVA, jest i DENDERA (Deepest Line, w którym jest też coś z URIAH HEEP, Internal Bleeding, The Judge). Więcej jest w tym wszystkim bardziej typowego grania wyspiarskiego i Minotaur nie pozostawia wątpliwości co do inspiracji IRON MAIDEN, tak jak rozpoczynający ten LP Manifest Destiny, gdzie TANTRUM przemienia się w BLAZE BAYLEY. Oba te utwory są udane i bardzo dobre, zabrakło tylko tej autentycznej otoczki lat 80. z Another Life. W.A.I.L. niejako nawiązuje do tego bardziej rockowego okresu NWOBHM, ze znakomitym śpiewem Marka Reida i grą sekcji rytmicznej. Sola oczywiście są na wysokim poziomie i nic nie ubyło z talentu Baza Fitzsimmonsa, chociaż można odnieść wrażenie, że Micah Snow wniósł tutaj więcej ozdobników gitarowych, a sekcja rytmiczna nadaje szybszego tempa kompozycjom.
Hellbound Planet to wariacja na temat JUDAS PRIES i tutaj zabrakło konkretniejszego refrenu, jakie serwowało w złotych latach DIAMOND HEAD.
Zdecydowanie lepszy jest maidenowski The Darkest of Times, może i nawet najlepszy na całym LP głównie za sprawą luzu i autentyzmu, doskonałej prezentacji melodii i klasyczny refren, malowany delikatnie rycerskimi barwami, jak to w ostatnich latach robi chociażby STRAY GODS. Znakomita współpraca całego zespołu jest tutaj magiczna i słucha się tego z przyjemnością.
Internal Bleeding to znów klasyczna, brytyjska szkoła okolic SAXON i to jest nawet niezłe, błędem jest Scarred, próbujący forsować brytyjską formułę jako amerykańską, brzmi to sztucznie i okrutnie siłowo. Niejeden zespół lat 80. dopuszczał się zdrady w takim stylu i wyszło to naprawdę biednie. The Judge w podobnej manierze jest tylko poprawny i TRAVELLER w tradycji DIAMOND HEAD i IRON MAIDEN wypada zdecydowanie lepiej.Na koniec The Pit and The Pendulum, znów IRON MAIDEN i spokojnie zagrane, jest dobra melodia i punktujący bas. Udane, chociaż druga połowa jest zdecydowanie lepsza i ten pseudo thrash pierwszej połowy nie był potrzebny. I w tej całej otoczce IRON MAIDEN bardziej chce się posłuchać MONUMENT, który uniknął tutejszych archaizmów.
Tym razem perkusja została bardziej dopracowana i wypolerowana, nie ma już tak grzmiącej, wybijającej zębów perkusji, jest nowocześniejszy, dopieszczony sound brytyjski. Dobry i niewiele można w sferze produkcji zarzucić, tak jak wykonawczej, bo muzycy spisali się bardzo dobrze, nawet jeśli nie wszystkie kompozycje są dopracowane.
Ten LP został nagrany zdecydowanie za szybko i na fali ekscytacji po rewelacyjnym Another Life. Zabrakło dopracowania, dopieszczenia, może nawet zrezygnowania z paru kompozycji, bądź innej ich aranżacji.
TANTRUM nagrało LP bardziej mainstreamowy, bardziej brytyjski i za tym idzie też niestety pewna doza brytyjskiej stagnacji, która od lat dręczy tę scenę.
To dobry album, chwilami nawet bardzo dobry, jako całość jednak nie jest równy i tak dopracowany, jak Another Life. Zespół nadal wart uwagi, którego nie warto przekreślać i nadal będący nadzieją sceny brytyjskiej.
Ocena: 7.8/10
SteelHammer
Przedpremierowa recenzja dzięki uprzejmości zespołu TANTRUM oraz agencji PR MDPR.