Nie, to nie sarkazm. Na mistrza się nadajesz. Jesteś dobrym graczem, może nawet najlepszym.
Do tego podsiadasz arenowe cwaniactwo i potrafisz wbić sztylet w plecy wtedy kiedy trzeba. Masz poparcie ze strony organizatorów i innych uczestników. Publika jest głupia, więc jej przychylność też sobie łatwo zaskarbisz.
Czego więcej wymagać od zwycięzcy?
Do tego podsiadasz arenowe cwaniactwo i potrafisz wbić sztylet w plecy wtedy kiedy trzeba. Masz poparcie ze strony organizatorów i innych uczestników. Publika jest głupia, więc jej przychylność też sobie łatwo zaskarbisz.
Czego więcej wymagać od zwycięzcy?