16.06.2018, 16:28:54
Arthemis - Golden Dawn (2003)
Tracklista:
1. Fire, Set Us Free 04:24
2. Black Rain 04:04
3. The End Of The World 04:18
4. The Traveller 04:13
5. Master Of The Souls 04:53
6. Arthemis 04:14
7. The Axe Is Coming 04:11
8. From Hell To Hell 04:00
9. Golden Dawn 04:21
Rok wydania: 2003
Gatunek: Melodic Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Alessio Garavello - śpiew
Andrea Martongelli - gitara
Matteo Ballottari - gitara
Matteo Galbier - bas
Paolo Perazzani - perkusja
Trzeci album Włochów, wydany przez Underground Symphony w październiku, przynosi większe skupienie uwagi na melodyjności w power metalowej otoczce.
Coś w tym wszystkim jest z POWER QUEST i to słychać. Oczywiście włoskiego grania wciąż więcej i otwierający "Fire, Set Us Free", mimo że stanowi swoistą miksturę, to jednak wciąż przewaga grania włoskiego. Melodyjna, szybka, zgrabna kompozycja daje nadzieję na dobrą płytę. Jedyny zgrzyt to Garavello, uparcie trzymający się wysokich rejestrów... niepotrzebnie. Bardzo dobra muzycznie, powerowa jazda "Black Rain" lekko zepsuta przez zbędne piski. W "The End Of The World" świetne niektóre zagrywki, jak w części z solem neoklasycznym, ale ogólnie nieco chaosu. Album ogólnie sprawia wrażenie nieco chaotycznego pod względem łączenia stylów i pomysłów. Ktoś mógłby powiedzieć, że przez to jest urozmaicony i nie nuży, jednak obfitość pomysłów, godnych uwiecznienia na dwupłytowym CD, a upchanych w 40 minutach przesadna. "The Traveller" ma ładną melodię, ale już ani "Master Of The Souls", ani "Arthemis" pod tym względem się niczym nie wyróżniają. W drugiej części płyta siada i mamy bardzo średniej klasy melodyjny power metal z niezłymi solówkami. W tym towarzystwie pozytywnie wyróżnia się szybki "The Axe Is Coming" oraz zdecydowanie inny, balladowy, bluesowy troszkę i jakby teatralny "Golden Dawn" na koniec. To najlepsza rzecz na tym LP.
Poza drażniącym często wokalem, reszta jest na solidnym poziomie. Ładne sola gitarowe Martongelli i sama współpraca gitarzystów zasługuje na pochwałę. Aktywna sekcja rytmiczna, przy czym bas od czasu wysuwa się do przodu, gęsto wspomagając gitarowe ataki. Brzmieniowo - jak to u ARHTEMIS, też selektywnie i starannie. Pod tym względem ponownie na wyróżnienie zasługuje Luigi Stefanini.
Ogólnie dobry album, sporo tu się dzieje... ale chyba trochę za dużo...
Ogólnie dobry album, sporo tu się dzieje... ale chyba trochę za dużo...
Ocena: 7/10
19.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"