16.06.2018, 19:05:55
At Vance - Facing Your Enemy (2012)
Tracklista:
1. Heaven is Calling 04:49
2. Facing Your Enemy 04:30
3. Eyes of a Stranger 03:42
4. Fear No Evil 03:51
5. Live & Learn 03:31
6. Don't Dream 05:23
7. See Me Crying 06:04
8. Saviour 03:38
9. Tokyo 04:08
10. March of the Dwarf 01:52
11. Fame and Fortune 04:20
12. Things I Never Needed 03:43
Rok wydania:2012
Gatunek: Melodic neoclassical power metal/heavy metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Rick Altzi - śpiew
Olaf Lenk - gitara, instrumenty klawiszowe
Wolfman Black - bas
Alex Landenburg - perkusja
Ocena 6,8/10
28.04.2012
Tracklista:
1. Heaven is Calling 04:49
2. Facing Your Enemy 04:30
3. Eyes of a Stranger 03:42
4. Fear No Evil 03:51
5. Live & Learn 03:31
6. Don't Dream 05:23
7. See Me Crying 06:04
8. Saviour 03:38
9. Tokyo 04:08
10. March of the Dwarf 01:52
11. Fame and Fortune 04:20
12. Things I Never Needed 03:43
Rok wydania:2012
Gatunek: Melodic neoclassical power metal/heavy metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Rick Altzi - śpiew
Olaf Lenk - gitara, instrumenty klawiszowe
Wolfman Black - bas
Alex Landenburg - perkusja
Jest to trzeci album AT VANCE, gdzie zaśpiewał Rick Altzi. Ostatnie lata dla tej sławnej i cenionej ekipy Olafa Lenka nie były najlepsze - nie z winy Altzi - solidnego dosyć wszechstronnego wokalisty, ale raczej Lenka, któremu od lat już brakuje pomysłów na kompozycje tak porywające jak na pierwszych płytach zespołu. Zgodnie z tradycją LP wydała AFM w Europie i nieco wcześniej w tym samym miesiącu kwietniu w Japonii.
"Facing Your Enemy" nagrany został w tym samym składzie co i "Ride the Sky" z 2009 roku, ponownie na okładce pojawił się anioł. Ponownie również można tu usłyszeć podobną muzykę.
Melodyjny power metal AT VANCE zbudowany na neoklasycznych fundamentach jest bardzo sprawnie odegrany, ale schematyczny. Schematyzm i ostrożność cechuje większość utworów i w zasadzie "Heaven is Calling" na początku jasno określa co tu można ogólnie usłyszeć. Typowa melodia melodic heavy odegrana z powerową werwą, nutki neoklasyki. Gładkie i umiarkowanie wpadające w ucho granie podobnie jak i w wolniejszym "Facing Your Enemy", który raczej w melodii kojarzy się z muzyką Jorna Lande i echami WHITESNAKE Coverdale'a. No potoczysty jest ten refren, ale przecież już tyle razy został zagrany przez innych. Ogólnie Jorna i pewne cechy MASTERPLAN również słychać nie raz, chociażby w "Live & Learn" Dobrze prezentuje się w sferze muzycznej niezbyt szybki, elegancki po części neoklasyczny "Fear No Evil" tyle że Altzi nie jest jednak specjalistą od neoklasycznego śpiewu. Na całym LP słychać kompromisowe podejście do stylu kompozycji ("Fame and Fortune"), z których żadna nie jest na tyle akademicko neoklasyczna, aby obnażyć niedostatki Altziego jako wokalisty w tym gatunku i melodic heavy metal przeważa w formie. Jak w bardzo dobrym skądinąd energicznym "Saviour" z kąśliwymi atakami gitarowymi Lenka i mocnym chropawym wokalem. No są tu cha dawnego AT VANCE zdecydowanie. Dawno, czy też raczej nigdy na płycie AT VANCE nie pojawiła się równie nudna ballada jak "Don't Dream". Zupełnie niepotrzebnie się tu pojawiła. Chyba podobnie jak mocnej brzmiąca kompozycja w stylistyce AOR "See Me Crying" przypominająca z kolei te bardziej mdłe numery duetu Allen/Lande. "Tokyo" stylizowana na RAINBOW z czasów Turnera. Sporo zapożyczeń jest na tej płycie.... Brakuje pomysłów Lenkowi. Jest na tej płycie kilka absolutnych zapychaczy stanowiących zlepek tego się gra w melodic power ("Eyes of a Stranger" czy instrumentalny "March of the Dwarf") ubarwionych neoklasycznymi motywami bez większego uzasadnienia.
Na zakończenie akustyczne pożegnanie w amerykańskim stylu. Takie sobie, bo to już było nie raz.
Altzi zrobił co w jego mocy głosowej, Lenk zagrał kilka bardzo dobrych solówek, solidna sekcja rytmiczna. Niezłe brzmienie. Utwory jednak bardzo średnie, wtórne i szkoda tylko, że nie wtórnością dawnego AT VANCE.
Wygląda na to, że ten zespół w obecnym składzie i dyspozycji kompozytorskiej Lenka na więcej nie stać. Nie stać na więcej, niż niezły melodyjny heavy metal i power z neoklasyką w tle, który w pamięci pozostaje bardzo krótko.
"Facing Your Enemy" nagrany został w tym samym składzie co i "Ride the Sky" z 2009 roku, ponownie na okładce pojawił się anioł. Ponownie również można tu usłyszeć podobną muzykę.
Melodyjny power metal AT VANCE zbudowany na neoklasycznych fundamentach jest bardzo sprawnie odegrany, ale schematyczny. Schematyzm i ostrożność cechuje większość utworów i w zasadzie "Heaven is Calling" na początku jasno określa co tu można ogólnie usłyszeć. Typowa melodia melodic heavy odegrana z powerową werwą, nutki neoklasyki. Gładkie i umiarkowanie wpadające w ucho granie podobnie jak i w wolniejszym "Facing Your Enemy", który raczej w melodii kojarzy się z muzyką Jorna Lande i echami WHITESNAKE Coverdale'a. No potoczysty jest ten refren, ale przecież już tyle razy został zagrany przez innych. Ogólnie Jorna i pewne cechy MASTERPLAN również słychać nie raz, chociażby w "Live & Learn" Dobrze prezentuje się w sferze muzycznej niezbyt szybki, elegancki po części neoklasyczny "Fear No Evil" tyle że Altzi nie jest jednak specjalistą od neoklasycznego śpiewu. Na całym LP słychać kompromisowe podejście do stylu kompozycji ("Fame and Fortune"), z których żadna nie jest na tyle akademicko neoklasyczna, aby obnażyć niedostatki Altziego jako wokalisty w tym gatunku i melodic heavy metal przeważa w formie. Jak w bardzo dobrym skądinąd energicznym "Saviour" z kąśliwymi atakami gitarowymi Lenka i mocnym chropawym wokalem. No są tu cha dawnego AT VANCE zdecydowanie. Dawno, czy też raczej nigdy na płycie AT VANCE nie pojawiła się równie nudna ballada jak "Don't Dream". Zupełnie niepotrzebnie się tu pojawiła. Chyba podobnie jak mocnej brzmiąca kompozycja w stylistyce AOR "See Me Crying" przypominająca z kolei te bardziej mdłe numery duetu Allen/Lande. "Tokyo" stylizowana na RAINBOW z czasów Turnera. Sporo zapożyczeń jest na tej płycie.... Brakuje pomysłów Lenkowi. Jest na tej płycie kilka absolutnych zapychaczy stanowiących zlepek tego się gra w melodic power ("Eyes of a Stranger" czy instrumentalny "March of the Dwarf") ubarwionych neoklasycznymi motywami bez większego uzasadnienia.
Na zakończenie akustyczne pożegnanie w amerykańskim stylu. Takie sobie, bo to już było nie raz.
Altzi zrobił co w jego mocy głosowej, Lenk zagrał kilka bardzo dobrych solówek, solidna sekcja rytmiczna. Niezłe brzmienie. Utwory jednak bardzo średnie, wtórne i szkoda tylko, że nie wtórnością dawnego AT VANCE.
Wygląda na to, że ten zespół w obecnym składzie i dyspozycji kompozytorskiej Lenka na więcej nie stać. Nie stać na więcej, niż niezły melodyjny heavy metal i power z neoklasyką w tle, który w pamięci pozostaje bardzo krótko.
Ocena 6,8/10
28.04.2012
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"