17.06.2018, 08:09:45
Barren Earth - The Devil's Resolve (2012)
Tracklista:
1. Passing of the Crimson Shadows 07:17
2. The Rains Begin 04:55
3. Vintage Warlords 04:32
4. As it is Written 07:29
5. The Dead Exiles 06:21
6. Oriental Pyre 05:18
7. White Fields 04:59
8. Where All Stories End 05:55
Rok wydania: 2012
Gatunek: Progressive melodic extreme metal/ atmospheric rock
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Mikko Kotamäki - śpiew
Sami Yli-Sirniö - gitara
Janne Perttilä - gitara
Kasper Mårtenson - instrumenty klawiszowe
Olli-Pekka Laine - bas, śpiew
Marko Tarvonen - perkusja
Ocena: 7/10
Tracklista:
1. Passing of the Crimson Shadows 07:17
2. The Rains Begin 04:55
3. Vintage Warlords 04:32
4. As it is Written 07:29
5. The Dead Exiles 06:21
6. Oriental Pyre 05:18
7. White Fields 04:59
8. Where All Stories End 05:55
Rok wydania: 2012
Gatunek: Progressive melodic extreme metal/ atmospheric rock
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Mikko Kotamäki - śpiew
Sami Yli-Sirniö - gitara
Janne Perttilä - gitara
Kasper Mårtenson - instrumenty klawiszowe
Olli-Pekka Laine - bas, śpiew
Marko Tarvonen - perkusja
Olli-Pekka Laine po raz drugi staje na czele BARREN EARTH złożonego z uznanych osobistości metalowego fińskiego światka, aby zaprezentować swoje nowe kompozycje. Debiut odniósł spory sukces, mimo że muzyka choć melodyjna to jednak była dosyć hermetyczna i naznaczona progresją.
Tym razem Laine postawił na większą nieco przebojowość oraz różnorodność wykorzystując przy tym doświadczenia muzyczne pozostałych członków grupy w większym zakresie niż poprzednio.
A te doświadczenia są bardzo szerokie - od melodic black, poprzez metal progresywny, power metal, stoner, doom aż do cięższych death i doom/metalowych. To zresztą słychać w tym co tu BARREN EARTH gra, a gra metal trudny do zdefiniowania bo z pogranicza extreme atmosferycznego oraz przebojowego rocka w mocnej oprawie i wielu innych rzeczy, jakie się tu pojawiają.
Jest to na pewno płyta progresywna, zresztą takie założenie miał i Laine, ale to jest progresywność raczej przystępna w melodiach, choć samo otwarcie w postaci "Passing of the Crimson Shadows" z rozmaitymi wokalami tak czystym jak bardzo melodyjnym growlem jest dosyć pokręcone i to kompozycja złożona, w ramach progresiive melodic death powiedzmy. Szukając odniesień w "The Rains Begin" to pewnie późny TIAMAT i AMORPHIS plus pierwiastki rocka lat 70tych, folka i generalnie gdyby szukać odpowiedniej grupy słuchaczy dla tego LP to właśnie najbardziej trafi on do tych, którym spodobała się ewolucja fińskich bandów atmospheric death metalowych w kierunku bardziej złożonych, mniej ekstremalnych form ciężkiego, klimatycznego ale zarazem na swój sposób przebojowego grania.
W stylu death/battle/viking rozegrany został twardy "Vintage Warlords" ale i tu pojawia się lekka rockowa partia z piękna gitarą i czystym śpiewem. W "As it is Written" nieco połamanego grania o folkowym pochodzeniu, pianino współtworzy też jednolity obraz z mocną gitarą.
"The Dead Exiles" to mieszanka surowego brutalnego grania death metalu z partiami oczywiście łagodniejszymi, w "Oriental Pyre" ciężkie fragmenty z motywami orientalnymi mieszają się z rockowymi refrenami ... dużo kontrastów, dużo mieszania stylów, przyznać należy jednak, że wszystko bardzo płynnie się zmienia i wzajemnie przenika także posępnym death/symphonic/doom z rockiem progresywnym w "White Fields".
W "Where All Stories End" zdecydowanie można rozpoznać inspiracje PARADISE LOST w mocniejszych partiach oraz późnym ANATHEMA w partiach lekkich i to najbardziej "brytyjski" numer na tej płycie.
Gdyby dorzucić jeszcze inne porównania to na myśl przychodzi i NOVEMBERS DOOM i OPETH i ten album gdzieś zmierza w kierunku muzycznych tych grup również, a ponieważ wykonanie jest na bardzo dobrym poziomie, podobnie jak brzmienie odpowiednio dobrane w ramach poszczególnych gatunków to album zaliczyć należy do raczej udanych, choć moim zdaniem jest jednak nieco eklektyczny w tym progresywnym podejściu.
Tym razem Laine postawił na większą nieco przebojowość oraz różnorodność wykorzystując przy tym doświadczenia muzyczne pozostałych członków grupy w większym zakresie niż poprzednio.
A te doświadczenia są bardzo szerokie - od melodic black, poprzez metal progresywny, power metal, stoner, doom aż do cięższych death i doom/metalowych. To zresztą słychać w tym co tu BARREN EARTH gra, a gra metal trudny do zdefiniowania bo z pogranicza extreme atmosferycznego oraz przebojowego rocka w mocnej oprawie i wielu innych rzeczy, jakie się tu pojawiają.
Jest to na pewno płyta progresywna, zresztą takie założenie miał i Laine, ale to jest progresywność raczej przystępna w melodiach, choć samo otwarcie w postaci "Passing of the Crimson Shadows" z rozmaitymi wokalami tak czystym jak bardzo melodyjnym growlem jest dosyć pokręcone i to kompozycja złożona, w ramach progresiive melodic death powiedzmy. Szukając odniesień w "The Rains Begin" to pewnie późny TIAMAT i AMORPHIS plus pierwiastki rocka lat 70tych, folka i generalnie gdyby szukać odpowiedniej grupy słuchaczy dla tego LP to właśnie najbardziej trafi on do tych, którym spodobała się ewolucja fińskich bandów atmospheric death metalowych w kierunku bardziej złożonych, mniej ekstremalnych form ciężkiego, klimatycznego ale zarazem na swój sposób przebojowego grania.
W stylu death/battle/viking rozegrany został twardy "Vintage Warlords" ale i tu pojawia się lekka rockowa partia z piękna gitarą i czystym śpiewem. W "As it is Written" nieco połamanego grania o folkowym pochodzeniu, pianino współtworzy też jednolity obraz z mocną gitarą.
"The Dead Exiles" to mieszanka surowego brutalnego grania death metalu z partiami oczywiście łagodniejszymi, w "Oriental Pyre" ciężkie fragmenty z motywami orientalnymi mieszają się z rockowymi refrenami ... dużo kontrastów, dużo mieszania stylów, przyznać należy jednak, że wszystko bardzo płynnie się zmienia i wzajemnie przenika także posępnym death/symphonic/doom z rockiem progresywnym w "White Fields".
W "Where All Stories End" zdecydowanie można rozpoznać inspiracje PARADISE LOST w mocniejszych partiach oraz późnym ANATHEMA w partiach lekkich i to najbardziej "brytyjski" numer na tej płycie.
Gdyby dorzucić jeszcze inne porównania to na myśl przychodzi i NOVEMBERS DOOM i OPETH i ten album gdzieś zmierza w kierunku muzycznych tych grup również, a ponieważ wykonanie jest na bardzo dobrym poziomie, podobnie jak brzmienie odpowiednio dobrane w ramach poszczególnych gatunków to album zaliczyć należy do raczej udanych, choć moim zdaniem jest jednak nieco eklektyczny w tym progresywnym podejściu.
Ocena: 7/10
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"