17.06.2018, 15:09:45
Chastain - The Voice Of The Cult (1988)
Tracklista:
1. The Voice of the Cult 04:34
2. Live Hard 03:09
3. Chains of Love 03:30
4. Share Yourself with Me 03:51
5. Fortune Teller 04:25
6. Child of Evermore 04:25
7. Soldiers of the Flame 03:11
8. Evil for Evil 04:15
9. Take Me Home 06:20
Rok wydania: 1988
Gatunek: heavy metal
Kraj: USA
Skład:
Leather Leone - śpiew
David T. Chastain - gitara
Mike Simmerhorn - gitara basowa
Ken Mary - perkusja
Ocena: 5/10
9.10.2010
Tracklista:
1. The Voice of the Cult 04:34
2. Live Hard 03:09
3. Chains of Love 03:30
4. Share Yourself with Me 03:51
5. Fortune Teller 04:25
6. Child of Evermore 04:25
7. Soldiers of the Flame 03:11
8. Evil for Evil 04:15
9. Take Me Home 06:20
Rok wydania: 1988
Gatunek: heavy metal
Kraj: USA
Skład:
Leather Leone - śpiew
David T. Chastain - gitara
Mike Simmerhorn - gitara basowa
Ken Mary - perkusja
Jest to czwarty album grupy CHASTAIN, gdzie znany gitarzysta kontynuuje współpracę z wokalistką Leather Leone. Wydany został przez Leviathan Records, ale także w lipcu przez Roadrunner Records oraz w Japonii.
Płyta nagrana w składzie takim jak poprzednia ma również podobny charakter.
Otwieracz tym razem kapitalny i sporo w tym IRON MAIDEN, warto też zauważyć świetną pracę sekcji rytmicznej. W "Live Hard" to już jednak niestety totalna porażka przy próbie wejścia na tereny JAG PANZER i jest to jeden z najsłabszych utworów, jakie pojawiły się pod szyldem CHASTAIN.
"Chains of Love" to z kolei kompozycja, w której nie bardzo wiadomo o co właściwie chodzi - czy o metal, czy o miłość. Przeciętny utwór, jednocześnie ujawnia jednak słabe ogólne możliwości wokalne Leather. "Share Yourself With Me" - tradycyjny heavy metal łupankowy i jako taki też się za bardzo nie sprawdza. "Fortune Teller" również bardzo przeciętny i nawet sola Chastaina dopasowane do ogólnej przeciętności. "Child of Evermore" zaczyna się obiecująco jako dynamiczny numer, potem jednak jakoś brak pomysłu na rozkręcenie tego w sensowny sposób. Wokal tym razem po prostu wkurza. "Soldiers of the Flame" też niczym nie zaskakuje - ani melodią, ani tym bardziej nieciekawym refrenem - jaśniejszy promyczek to solo Chastaina zagrane pod Blackmore'a z numeru Rising. "Evil for Evil" mógłby z powodzeniem mieć tytuł "Metal For Metal" - hmmmm... tak się grać klasycznego metalu się nie powinno, jeśli gra się dla zadowolenia słuchacza, a nie samego siebie. Brak pomysłu zupełny. W aktorskim i teatralnym "Take Me Home" potrzeba kogoś lepszego niż Leather, aby to nie znużyło po 3 minutach...
Otwieracz tym razem kapitalny i sporo w tym IRON MAIDEN, warto też zauważyć świetną pracę sekcji rytmicznej. W "Live Hard" to już jednak niestety totalna porażka przy próbie wejścia na tereny JAG PANZER i jest to jeden z najsłabszych utworów, jakie pojawiły się pod szyldem CHASTAIN.
"Chains of Love" to z kolei kompozycja, w której nie bardzo wiadomo o co właściwie chodzi - czy o metal, czy o miłość. Przeciętny utwór, jednocześnie ujawnia jednak słabe ogólne możliwości wokalne Leather. "Share Yourself With Me" - tradycyjny heavy metal łupankowy i jako taki też się za bardzo nie sprawdza. "Fortune Teller" również bardzo przeciętny i nawet sola Chastaina dopasowane do ogólnej przeciętności. "Child of Evermore" zaczyna się obiecująco jako dynamiczny numer, potem jednak jakoś brak pomysłu na rozkręcenie tego w sensowny sposób. Wokal tym razem po prostu wkurza. "Soldiers of the Flame" też niczym nie zaskakuje - ani melodią, ani tym bardziej nieciekawym refrenem - jaśniejszy promyczek to solo Chastaina zagrane pod Blackmore'a z numeru Rising. "Evil for Evil" mógłby z powodzeniem mieć tytuł "Metal For Metal" - hmmmm... tak się grać klasycznego metalu się nie powinno, jeśli gra się dla zadowolenia słuchacza, a nie samego siebie. Brak pomysłu zupełny. W aktorskim i teatralnym "Take Me Home" potrzeba kogoś lepszego niż Leather, aby to nie znużyło po 3 minutach...
Ogólnie - zalety te co poprzednio, a wady dokładnie te same.
Bardzo dużo słabych utworów, nie zawsze najwyższej klasy sola Chastaina, nieciekawy po raz kolejny wokal i momentami ospała sekcja rytmiczna. Brzmienie dobre, ale to za mało aby podnieść ogólną ocenę. Płyta jednego utworu, po którym już się tu praktycznie nic więcej interesującego nie dzieje.
Bardzo dużo słabych utworów, nie zawsze najwyższej klasy sola Chastaina, nieciekawy po raz kolejny wokal i momentami ospała sekcja rytmiczna. Brzmienie dobre, ale to za mało aby podnieść ogólną ocenę. Płyta jednego utworu, po którym już się tu praktycznie nic więcej interesującego nie dzieje.
Ocena: 5/10
9.10.2010
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"