20.06.2018, 14:01:12
Falconer - The Sceptre of Deception (2003)
Tracklista:
1. The Coronation 04:38
2. The Trail of Flames 05:22
3. Under the Sword 03:44
4. Night of Infamy 06:00
5. Hooves Over Northland 04:09
6. Pledge for Freedom 03:50
7. Ravenhair 05:04
8. The Sceptre of Deception 07:59
9. Hear Me Pray 04:23
10. Child of Innocence 00:57
Rok wydania: 2003
Gatunek: Power/Folk Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Karl Kristoffer Göbel - śpiew
Stefan Weinerhall - gitara
Anders Johansson - gitara
Peder Johansson - bas
Karsten Larsson - perkusja
Johannes Nyberg - instrumenty klawiszowe (gościnie)
Ocena 7.9/10
6.06.2008
Tracklista:
1. The Coronation 04:38
2. The Trail of Flames 05:22
3. Under the Sword 03:44
4. Night of Infamy 06:00
5. Hooves Over Northland 04:09
6. Pledge for Freedom 03:50
7. Ravenhair 05:04
8. The Sceptre of Deception 07:59
9. Hear Me Pray 04:23
10. Child of Innocence 00:57
Rok wydania: 2003
Gatunek: Power/Folk Metal
Kraj: Szwecja
Skład zespołu:
Karl Kristoffer Göbel - śpiew
Stefan Weinerhall - gitara
Anders Johansson - gitara
Peder Johansson - bas
Karsten Larsson - perkusja
Johannes Nyberg - instrumenty klawiszowe (gościnie)
Gdy Blad opuścił FALCONER po ukazaniu się drugiej płyty zespołu, wydawało się, że to koniec Magicznej Podróży Bardów Północy.
Blad stanowił duszę tego zespołu, był tym magicznym składnikiem ich receptury na niepowtarzalność. Weinerhall jednak nie zrezygnował i nieoczekiwanie FALCONER pojawił się jako kwintet, w którym znalazło się dwóch Johanssonów. Instrumenty klawiszowe tym razem Weinerhall powierzył Johannesowi Nybergowi z ZONATA, a sam skoncentrował się na gitarze.
Wokalistą został Karl Kristoffer Göbel. Nie był to nowicjusz na szwedzkiej scenie metalowej, ale zastąpienie Blada w zespole to z pewnością największe wyzwanie, jakiemu musiał podołać do tego momentu. Weinerhall jako kompozytor nie zawiódł. Ponownie stworzył dziewięć kompozycji w dumnym rycerko-folkowym stylu Sokolnika.... Ale jednak coś do końca nie wyszło, jak należy.
Czasem bohaterowie czuja się zmęczeni....
Wzmocnienie składu, pewne wzmocnienie brzmienia - delikatność i finezja nieco ustąpiła surowości i sile. Na pozór kształt muzyczny tego konceptualnego albumu o XIII wiecznej Szwecji pozostał ten sam. Nawet Göbel próbuje naśladować styl wokalny Blada.
Jest tu jednak wrażenie pewnego wypalenia i chyba nowi członkowie zespołu nie czują magii kompozycji Weinerhalla.
Tylko "Pledge Of Freedom" i "Ravenhair" to najwyższy poziom z albumów poprzednich.
Chóralne zaśpiewy z "Pledge Of Freedom" przyprawiają o drżenie serca, są niesamowite, zresztą i Goble tu jest bardzo dobry, zaś "Ravenhair" to magia Weinerhalla. Trudno powiedzieć, czemu tak jest akurat w tym utworze, niemniej po prostu unosi się on ponad poziomy. Tu jest ta najwspanialsza jego gitara i takich riffów nikt nie gra. No nie ma Blada. To słychać, ale w tej jednej kompozycji Weinerhall jakoś to zatuszował. Ten utwór jest bardzo bogaty w motywy.
Tego bogactwa nieco zabrakło w innych kompozycjach. Tak naprawdę to Blad jest w tle, jest tam w tych chórkach i to jeszcze bardziej potęguje uczucie żalu, że nie jest na planie pierwszym. Ładnie zaś w ten plan pierwszy od czasu wpisują się dwie panie Ryd. W "The Sceptre Of Deception" Weinerhalla wspiera Nicklas Olsson, niby wszystko jest falconerowe, ale nie ma tego autentycznego lotu Sokoła. Nie ma go też w "Hear Me Pray", choć to ładnie i łagodnie jest wykonane, także przez Andy La Rocque, który tu też zagrał na gitarze.
Miał być song barda, wyszła raczej kołysanka. Jest tu jednak i dużo bardzo dobrego klasycznego grania FALCONER w melodiach, jak w dumnym "The Coronation" czy w rycerskiej zamkowej pieśni barda "Under The Sword". Cały czas jest jednak wrażenie obcowania z solidnym power folk rycerskim, zagranym przez kogoś, kto stracił ten płomień, jaki czyni ten rodzaj metalu porywającym. Delikatny Göbel w "Night Of Infamy" jest za miękki, zbyt pastelowy, tu zresztą i sama melodia jakoś posuwa się do przodu sprawnie, ale bez autentycznej iskry. Tej iskry brak też w "Hooves Over Northland", choć przecież Weinerhall gra jak zwykle wspaniale. Coś się pojawia, coś znika. Tak jak w "The Trail Of Flames".
Także produkcja jakby bardziej metaliczna i surowa, choć nadal Andy La Rocque wykonał bardzo dobrą robotę. Mocne doły, bas jest inny niż ten wgrywany przez Weinerhalla. Ta lekkość gdzieś wyparowała. Jest zrozumiałe, że w innym składzie jest ciężko nagrać trzeci pod rząd album na magicznym poziomie jak dwa pierwsze. Ta płyta rozczarowuje w stosunku do poprzednich, ale i tak Weinerhall wyszedł z tego wszystkiego na tarczy.
To, że koncepcja na jakiś czas wyczerpała się w pomysłach FALCONER, pokazał na kolejnej płycie z inną zupełnie muzyką, z trywialnym heavy/power metalem, który o mało doszczętnie nie pogrzebał zespołu.
Na szczęście Sokół potrafi po chwilach upadku wzlatywać ponownie ponad ośnieżone góry.
Blad stanowił duszę tego zespołu, był tym magicznym składnikiem ich receptury na niepowtarzalność. Weinerhall jednak nie zrezygnował i nieoczekiwanie FALCONER pojawił się jako kwintet, w którym znalazło się dwóch Johanssonów. Instrumenty klawiszowe tym razem Weinerhall powierzył Johannesowi Nybergowi z ZONATA, a sam skoncentrował się na gitarze.
Wokalistą został Karl Kristoffer Göbel. Nie był to nowicjusz na szwedzkiej scenie metalowej, ale zastąpienie Blada w zespole to z pewnością największe wyzwanie, jakiemu musiał podołać do tego momentu. Weinerhall jako kompozytor nie zawiódł. Ponownie stworzył dziewięć kompozycji w dumnym rycerko-folkowym stylu Sokolnika.... Ale jednak coś do końca nie wyszło, jak należy.
Czasem bohaterowie czuja się zmęczeni....
Wzmocnienie składu, pewne wzmocnienie brzmienia - delikatność i finezja nieco ustąpiła surowości i sile. Na pozór kształt muzyczny tego konceptualnego albumu o XIII wiecznej Szwecji pozostał ten sam. Nawet Göbel próbuje naśladować styl wokalny Blada.
Jest tu jednak wrażenie pewnego wypalenia i chyba nowi członkowie zespołu nie czują magii kompozycji Weinerhalla.
Tylko "Pledge Of Freedom" i "Ravenhair" to najwyższy poziom z albumów poprzednich.
Chóralne zaśpiewy z "Pledge Of Freedom" przyprawiają o drżenie serca, są niesamowite, zresztą i Goble tu jest bardzo dobry, zaś "Ravenhair" to magia Weinerhalla. Trudno powiedzieć, czemu tak jest akurat w tym utworze, niemniej po prostu unosi się on ponad poziomy. Tu jest ta najwspanialsza jego gitara i takich riffów nikt nie gra. No nie ma Blada. To słychać, ale w tej jednej kompozycji Weinerhall jakoś to zatuszował. Ten utwór jest bardzo bogaty w motywy.
Tego bogactwa nieco zabrakło w innych kompozycjach. Tak naprawdę to Blad jest w tle, jest tam w tych chórkach i to jeszcze bardziej potęguje uczucie żalu, że nie jest na planie pierwszym. Ładnie zaś w ten plan pierwszy od czasu wpisują się dwie panie Ryd. W "The Sceptre Of Deception" Weinerhalla wspiera Nicklas Olsson, niby wszystko jest falconerowe, ale nie ma tego autentycznego lotu Sokoła. Nie ma go też w "Hear Me Pray", choć to ładnie i łagodnie jest wykonane, także przez Andy La Rocque, który tu też zagrał na gitarze.
Miał być song barda, wyszła raczej kołysanka. Jest tu jednak i dużo bardzo dobrego klasycznego grania FALCONER w melodiach, jak w dumnym "The Coronation" czy w rycerskiej zamkowej pieśni barda "Under The Sword". Cały czas jest jednak wrażenie obcowania z solidnym power folk rycerskim, zagranym przez kogoś, kto stracił ten płomień, jaki czyni ten rodzaj metalu porywającym. Delikatny Göbel w "Night Of Infamy" jest za miękki, zbyt pastelowy, tu zresztą i sama melodia jakoś posuwa się do przodu sprawnie, ale bez autentycznej iskry. Tej iskry brak też w "Hooves Over Northland", choć przecież Weinerhall gra jak zwykle wspaniale. Coś się pojawia, coś znika. Tak jak w "The Trail Of Flames".
Także produkcja jakby bardziej metaliczna i surowa, choć nadal Andy La Rocque wykonał bardzo dobrą robotę. Mocne doły, bas jest inny niż ten wgrywany przez Weinerhalla. Ta lekkość gdzieś wyparowała. Jest zrozumiałe, że w innym składzie jest ciężko nagrać trzeci pod rząd album na magicznym poziomie jak dwa pierwsze. Ta płyta rozczarowuje w stosunku do poprzednich, ale i tak Weinerhall wyszedł z tego wszystkiego na tarczy.
To, że koncepcja na jakiś czas wyczerpała się w pomysłach FALCONER, pokazał na kolejnej płycie z inną zupełnie muzyką, z trywialnym heavy/power metalem, który o mało doszczętnie nie pogrzebał zespołu.
Na szczęście Sokół potrafi po chwilach upadku wzlatywać ponownie ponad ośnieżone góry.
Ocena 7.9/10
6.06.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"