20.06.2018, 23:54:14
Griffin (USA) - Flight of the Griffin (1984)
Tracklista:
1. Hawk The Slayer 04:20
2. Heavy Metal Attack 05:05
3. Submission 04:13
4. Creeper 04:01
5. Flight Of The Griffin 06:07
6. Fire In The Sky 04:45
7. Hell Runneth Over 03:37
8. Judgement Day 04:22
9. Travelling In Time 05:19
Rok wydania: 1984
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
William McKay - śpiew
Rick Cooper - gitara
Mike Jastremski - gitara
Thomas Sprayberry - bas
Rick Wagner - perkusja
Ocena: 8.5/10
23.05.2009
Tracklista:
1. Hawk The Slayer 04:20
2. Heavy Metal Attack 05:05
3. Submission 04:13
4. Creeper 04:01
5. Flight Of The Griffin 06:07
6. Fire In The Sky 04:45
7. Hell Runneth Over 03:37
8. Judgement Day 04:22
9. Travelling In Time 05:19
Rok wydania: 1984
Gatunek: Power Metal
Kraj: USA
Skład zespołu:
William McKay - śpiew
Rick Cooper - gitara
Mike Jastremski - gitara
Thomas Sprayberry - bas
Rick Wagner - perkusja
Grupa została stworzona przez ludzi początkowo tworzących zręby METAL CHURCH, Williama McKaya i Ricka Wagnera. Obaj zdecydowali się jednak zagrać w nowym zespole i tak w 1981 roku w San Francisco narodził się GRIFFIN po dokooptowaniu gitarzystów.
Zespół dosyć szybko przygotował nagrania demo, które przedstawiono wytwórni Shrapnel, gdzie niemal natychmiast zdecydowano się wydać ich debiut.
Debiut GRIFFIN można uznać za jeden z lepszych power metalowych debiutów z USA w latach 80-tych. Grupa grała momentami porywający i bogaty formalnie power metal w częściowo epickiej odmianie.
Często zmieniała tempa, od średnio szybkich do bardzo szybkich, płynnie przechodząc od jednych motywów i pomysłów do innych. Tu najbardziej charakterystyczny jest wolniejszy, rozbudowany "Flight Of The Griffin" z dużą ilością łagodniejszych partii wokalnych. Potrafiła przedstawić atrakcyjne melodie, nie do końca o charakterze rycerskim, jednak te utwory mają w sobie ciekawy klimat metalowych opowieści. To słychać w "Heavy Metal Attack" z nietypowym dla tamtego okresu i miejsca klawiszowym wstępem oraz w nieco lżejszym, okraszonym bardzo melodyjnymi solówkami i śpiewem "Travelling In Time" na zakończenie płyty. Szybsze numery są bardzo rytmiczne, a do tego pełne zgrabnych solówek gitarowych Coopera. Zespół umie też tu zagrać power metal bardzo wzniosły, a przy tym dosyć surowy, jak w znakomitym "Creeper" czy dodać pewnego mroku w "Fire In The Sky". GRIFFIN nie unika też bardzo prostych utworów, typowych dla US power metalu z pojedynkami gitarzystów i wysokimi okrzykami wokalisty, jak wyróżniający się "Judgement Day". McKay nie należy do najmocniejszych punktów zespołu, gdzie sekcja rytmiczna jest nadzwyczaj kompetentna, a gitarzyści momentami zadziwiają inwencją. W "Hell Runneth Over" słychać, że brak mu nieco siły głosu, nadrabia to jednak niewymuszoną drapieżnością.
Trochę tu zawiodła produkcja i o ile sekcja rytmiczna brzmi, jak należy, czyli głośno i wyraziście, to gitary wydają nieco za suche i za ciche w wielu miejscach poza solami. Odrobiny więcej ciężaru tu zabrakło.
Płyta zdobyła spore uznanie, jednak zespół zaczęły nękać problemy personalne. Najpierw odszedł Jastremski, aby dołączyć jako basista do HEATHEN, a niebawem i basista Mayberry.
Nie został także przedłużony kontrakt ze Shrapnel. Zespół postanowił grać z jednym tylko gitarzystą i przygotował jeszcze jeden LP "Protectors of the Lair", ale z powodu nie najlepszej promocji, tym razem ze strony niemieckiego wydawcy Steamhammer, oraz pojawienia się fali nowych zespołów, grupa niebawem przestała istnieć.
Zespół dosyć szybko przygotował nagrania demo, które przedstawiono wytwórni Shrapnel, gdzie niemal natychmiast zdecydowano się wydać ich debiut.
Debiut GRIFFIN można uznać za jeden z lepszych power metalowych debiutów z USA w latach 80-tych. Grupa grała momentami porywający i bogaty formalnie power metal w częściowo epickiej odmianie.
Często zmieniała tempa, od średnio szybkich do bardzo szybkich, płynnie przechodząc od jednych motywów i pomysłów do innych. Tu najbardziej charakterystyczny jest wolniejszy, rozbudowany "Flight Of The Griffin" z dużą ilością łagodniejszych partii wokalnych. Potrafiła przedstawić atrakcyjne melodie, nie do końca o charakterze rycerskim, jednak te utwory mają w sobie ciekawy klimat metalowych opowieści. To słychać w "Heavy Metal Attack" z nietypowym dla tamtego okresu i miejsca klawiszowym wstępem oraz w nieco lżejszym, okraszonym bardzo melodyjnymi solówkami i śpiewem "Travelling In Time" na zakończenie płyty. Szybsze numery są bardzo rytmiczne, a do tego pełne zgrabnych solówek gitarowych Coopera. Zespół umie też tu zagrać power metal bardzo wzniosły, a przy tym dosyć surowy, jak w znakomitym "Creeper" czy dodać pewnego mroku w "Fire In The Sky". GRIFFIN nie unika też bardzo prostych utworów, typowych dla US power metalu z pojedynkami gitarzystów i wysokimi okrzykami wokalisty, jak wyróżniający się "Judgement Day". McKay nie należy do najmocniejszych punktów zespołu, gdzie sekcja rytmiczna jest nadzwyczaj kompetentna, a gitarzyści momentami zadziwiają inwencją. W "Hell Runneth Over" słychać, że brak mu nieco siły głosu, nadrabia to jednak niewymuszoną drapieżnością.
Trochę tu zawiodła produkcja i o ile sekcja rytmiczna brzmi, jak należy, czyli głośno i wyraziście, to gitary wydają nieco za suche i za ciche w wielu miejscach poza solami. Odrobiny więcej ciężaru tu zabrakło.
Płyta zdobyła spore uznanie, jednak zespół zaczęły nękać problemy personalne. Najpierw odszedł Jastremski, aby dołączyć jako basista do HEATHEN, a niebawem i basista Mayberry.
Nie został także przedłużony kontrakt ze Shrapnel. Zespół postanowił grać z jednym tylko gitarzystą i przygotował jeszcze jeden LP "Protectors of the Lair", ale z powodu nie najlepszej promocji, tym razem ze strony niemieckiego wydawcy Steamhammer, oraz pojawienia się fali nowych zespołów, grupa niebawem przestała istnieć.
Ocena: 8.5/10
23.05.2009
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"