24.06.2018, 18:01:27
Persian Risk - Rise Up (1986)
Tracklista:
1. Hold the Line 04:33
2. Jane 04:15
3. Rise Up 04:39
4. Brave New World 04:04
5. Don't Turn Around 03:33
6. Sky's Falling Down 04:56
7. Break Free 03:48
8. Dark Tower 04:06
9. Rip it Up 03:01
10. Woman in Rock 04:02
Rok wydania: 1986
Gatunek: Melodic Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Carl Sentance - śpiew
Phill Vokins - gitara
Graham Bath - gitara
Nick Hughes - bas
Steve Hopgood - perkusja
Ocena: 5/10
27.08.2008
Tracklista:
1. Hold the Line 04:33
2. Jane 04:15
3. Rise Up 04:39
4. Brave New World 04:04
5. Don't Turn Around 03:33
6. Sky's Falling Down 04:56
7. Break Free 03:48
8. Dark Tower 04:06
9. Rip it Up 03:01
10. Woman in Rock 04:02
Rok wydania: 1986
Gatunek: Melodic Heavy Metal (NWOBHM)
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Carl Sentance - śpiew
Phill Vokins - gitara
Graham Bath - gitara
Nick Hughes - bas
Steve Hopgood - perkusja
PERSIAN RISK to jeden z nielicznych zespołów heavy metalowych, który wywodził się z Walii, z Cardiff. Trudno powiedzieć, na ile to odległe położenie od muzycznego centrum brytyjskiego wpłynęło na losy tej grupy założonej już w 1979 roku, ale lata eksplozji NWOBHM to dla PERSIAN RISK tylko skromne single i maxi singiel "Too Different", wydany dopiero w 1984. Skład się tam zmieniał często, przewinął się nawet Phil Campbell, który potem zasłynął w MOTORHEAD.
Jakoś w końcu w 1986 roku, zespołowi udało się podpisać kontrakt z londyńską wytwórnią Metal Masters i wydać album "Rise Up", częściowo zapełniony kompozycjami już publikowanymi wcześniej, a także nowszymi, granymi na żywo na koncertach, które cieszyły się umiarkowanym powodzeniem.
Muzycznie, ta płyta to, poza bardzo dobrym wokalem Carl Sentence, brzmieniem i perkusją, nic specjalnego. Melodic metal jakich wiele, a nawet momentami nieco bezradny, jak w "Hold the Line". "Jane" to prosta kompozycja rockowa udająca heavy metal, z miłymi gitarami i bardzo czystym, wysokiej klasy wokalem. Jest próba zagrania przebojowo i żywiej w "Rise Up", ale to wszystko jest mało atrakcyjne w samej melodii i tu, i w "Brave New World", gdzie ostrzejsze riffy to tylko przykrywka dla przeciętnej melodii, naśladującej nieco granie amerykańskiego rocka stadionowego.
"Don't Turn Around" to numer faktycznie heavy metalowy, melodyjny, ale żywy i energiczny, cóż z tego jednak, skoro tu wokal Sentance jest do tego za łagodny. Ten głos jest idealny do ładnej, balladowej kompozycji "Sky's Falling Down", z pewnymi mocniejszymi akcentami, i ten numer w tym małym morzu przeciętności się pozytywnie wyróżnia. W "Break Free" mdły rock, zaś "Dark Tower" to utwór jeden z najstarszych i zawierający najwięcej z ducha NWOBHM, może poza ponad miarę ugrzecznionymi chórkami. Ostre solo, mocna perkusja, sporo interesujących riffów, ale interesujących kilka lat wcześniej. Album uzupełnia dosyć energiczny, ale przelatujący bez echa "Rip it Up" i przypominający odrzuty ze słabych sesji nagraniowych AC/DC, zawstydzający "Woman in Rock". Bardzo to przeciętne granie i, jak wspomniałem, poza wokalem Sentence, który nie został i tak należycie wykorzystany w trywialnym repertuarze, oraz pewną siebie gra perkusisty Hopgooda więcej nikogo wyróżnić się nie da. Riffy ograne, sola gitarowe słabe, kompozycje bez żadnego pomysłu. Za to produkcja solidna i można tego posłuchać bez skrzywienia w owym aspekcie. Zwraca uwagę dobre ustawienie basu i wpasowanie wokalu w gitary.
To jednak za mało, aby ta płyta się mogła podobać. Dla fanów klasycznego heavy za lekka, dla miłośników rocka za toporna i mało przebojowa. Zespół nic tym LP nie zwojował, znów zaszły zmiany składu. Odszedł i Steve Hopgood do ekipy Paula DiAnno BATLLEZONE, i Sentance, który, co ciekawe, w roku 1992 próbował bez rezultatu reaktywować PERSIAN RISK w USA w nowym składzie. Jakiś czas jego miejsce zajmował Lou Taylor znany z BLIND FURY (zreorganizowany SATAN), ale niebawem wszystko się rozleciało, chyba bez wielkiej szkody dla brytyjskiej muzyki rockowej.
Jakoś w końcu w 1986 roku, zespołowi udało się podpisać kontrakt z londyńską wytwórnią Metal Masters i wydać album "Rise Up", częściowo zapełniony kompozycjami już publikowanymi wcześniej, a także nowszymi, granymi na żywo na koncertach, które cieszyły się umiarkowanym powodzeniem.
Muzycznie, ta płyta to, poza bardzo dobrym wokalem Carl Sentence, brzmieniem i perkusją, nic specjalnego. Melodic metal jakich wiele, a nawet momentami nieco bezradny, jak w "Hold the Line". "Jane" to prosta kompozycja rockowa udająca heavy metal, z miłymi gitarami i bardzo czystym, wysokiej klasy wokalem. Jest próba zagrania przebojowo i żywiej w "Rise Up", ale to wszystko jest mało atrakcyjne w samej melodii i tu, i w "Brave New World", gdzie ostrzejsze riffy to tylko przykrywka dla przeciętnej melodii, naśladującej nieco granie amerykańskiego rocka stadionowego.
"Don't Turn Around" to numer faktycznie heavy metalowy, melodyjny, ale żywy i energiczny, cóż z tego jednak, skoro tu wokal Sentance jest do tego za łagodny. Ten głos jest idealny do ładnej, balladowej kompozycji "Sky's Falling Down", z pewnymi mocniejszymi akcentami, i ten numer w tym małym morzu przeciętności się pozytywnie wyróżnia. W "Break Free" mdły rock, zaś "Dark Tower" to utwór jeden z najstarszych i zawierający najwięcej z ducha NWOBHM, może poza ponad miarę ugrzecznionymi chórkami. Ostre solo, mocna perkusja, sporo interesujących riffów, ale interesujących kilka lat wcześniej. Album uzupełnia dosyć energiczny, ale przelatujący bez echa "Rip it Up" i przypominający odrzuty ze słabych sesji nagraniowych AC/DC, zawstydzający "Woman in Rock". Bardzo to przeciętne granie i, jak wspomniałem, poza wokalem Sentence, który nie został i tak należycie wykorzystany w trywialnym repertuarze, oraz pewną siebie gra perkusisty Hopgooda więcej nikogo wyróżnić się nie da. Riffy ograne, sola gitarowe słabe, kompozycje bez żadnego pomysłu. Za to produkcja solidna i można tego posłuchać bez skrzywienia w owym aspekcie. Zwraca uwagę dobre ustawienie basu i wpasowanie wokalu w gitary.
To jednak za mało, aby ta płyta się mogła podobać. Dla fanów klasycznego heavy za lekka, dla miłośników rocka za toporna i mało przebojowa. Zespół nic tym LP nie zwojował, znów zaszły zmiany składu. Odszedł i Steve Hopgood do ekipy Paula DiAnno BATLLEZONE, i Sentance, który, co ciekawe, w roku 1992 próbował bez rezultatu reaktywować PERSIAN RISK w USA w nowym składzie. Jakiś czas jego miejsce zajmował Lou Taylor znany z BLIND FURY (zreorganizowany SATAN), ale niebawem wszystko się rozleciało, chyba bez wielkiej szkody dla brytyjskiej muzyki rockowej.
Ocena: 5/10
27.08.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"