25.06.2018, 20:10:28
Skanners - The Serial Healer (2008)
Tracklista:
1. Soul Finder 04:50
2. Welcome to Hell 04:15
3. To Die is Not Forever 04:32
4. The 17th Victim 03:49
5. Iron Horse 04:05
6. The Serial Healer 05:28
7. The Dream 05:11
8. Flash Razor 03:40
9. Beyond Darkness 03:51
10. Immortality 03:03
Rok wydania: 2008
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Claudio Pisoni - śpiew
Fabio Tenca - gitara
Walter Unterhauser - gitara
Renato Olivari - bas
Christian Kranauer - perkusja
Ocena: 8/10
12.10.2008
Tracklista:
1. Soul Finder 04:50
2. Welcome to Hell 04:15
3. To Die is Not Forever 04:32
4. The 17th Victim 03:49
5. Iron Horse 04:05
6. The Serial Healer 05:28
7. The Dream 05:11
8. Flash Razor 03:40
9. Beyond Darkness 03:51
10. Immortality 03:03
Rok wydania: 2008
Gatunek: Heavy/Power Metal
Kraj: Włochy
Skład zespołu:
Claudio Pisoni - śpiew
Fabio Tenca - gitara
Walter Unterhauser - gitara
Renato Olivari - bas
Christian Kranauer - perkusja
SKANNERS to jeden z najbardziej długowiecznych zespołów włoskich, a jego początki sięgają czasów, gdy rozpoczynał swoją karierę legendarny RAIN.
Oczywiście przez te wszystkie lata, w zespole zmieniali się muzycy, ewoluował styl i tylko Claudio Pisoni niewzruszenie pozostawał głównym gardłem grupy.
Po bardzo dobrym "Flagellum Dei" z 2001, SKANNERS nie nagrał przez lata nic nowego, jednak w 2008 przypomniał się ponownie, tym razem wykorzystując formułę heavy power, poniekąd niemiecką i poniekąd wynikającą z doświadczeń chociażby PRIMAL FEAR. na albumie wydanym przez My Graveyard Productions.
Oczywiście przez te wszystkie lata, w zespole zmieniali się muzycy, ewoluował styl i tylko Claudio Pisoni niewzruszenie pozostawał głównym gardłem grupy.
Po bardzo dobrym "Flagellum Dei" z 2001, SKANNERS nie nagrał przez lata nic nowego, jednak w 2008 przypomniał się ponownie, tym razem wykorzystując formułę heavy power, poniekąd niemiecką i poniekąd wynikającą z doświadczeń chociażby PRIMAL FEAR. na albumie wydanym przez My Graveyard Productions.
Co więcej, zrobili to w sposób prosty i atrakcyjny. Kompozycje nie należą do złożonych, ale ta przewidywalność ostrzejszych zwrotek i nieco lżejszych, melodyjnych refrenów jest tu akurat plusem. Może samo rozpoczęcie w postaci "Soul Finder" jest co najwyżej dobre, ale już tu zwraca uwagę interesujące, płynne solo gitarowe. Za to już "Welcome to Hell" to mocny kop, bo te agresywne riffy są niezwykle energiczne i co z tego, że to przypomina PRIMAL FEAR?
Warto jednak zwrócić uwagę, że w tym przypadku w refrenie przewijają się i echa brytyjskiego heavy metalu tradycyjnego. No i ten gitarzysta, Tenca, naprawdę gra fajne sola. Należy je mieć na uwadze we wszystkich kompozycjach. Interesująco prowadzony jest również, szczególnie gitarowo, "To Die is Not Forever", nieco wolniejszy, z niemal romantycznym, rockowym refrenem. Moc jednak jest, podobnie jak w "The 17th Victim" i to jednak z najbardziej udanych kompozycji na tym LP. Jest tu i agresja i melodia zarazem, niby typowa i już znana, ale wciąga ten numer bardzo. Trzeba oddać wokaliście, Pisoni, że jego głos, mimo upływu lat, wciąż brzmi bardzo młodo, a w tej kompozycji fantastycznie pokrzykuje i wchodzi w górki. Na tle ciężkich, głębokich gitar wypada bardzo dobrze, lekko kontrastuje z nimi i co tu dużo mówić, mocno zawstydza wielu innych kolegów z lokalnej sceny włoskiej i nie tylko. W "Iron Horse" zimne, bezwzględne riffowanie, sporo odniesień do US Power i dobre, nie za szybkie tempo, przez co utwór zyskuje na wyrazistości.
Nie do końca przekonuje tytułowy "The Serial Healer", ani łagodnym początkiem, ani też nieco usypiającym rozwinięciem. Miało być refleksyjnie, a wyszło nudnawo, bo ta melodia niestety nie jest atrakcyjna. Rock czy hard rock tak podany nie sprawdza się na tej płycie. Znacznie lepiej za to wygląda w przypadku pełnego melancholii "The Dream". Tu jest i siła gitar, i łagodność tła, i pełny emocji wokal. Wyważony, metalowy song i ponadto zbudowany na kilku, płynnie przechodzących jeden w drugi motywach. Ładne, nastrojowe solo gitarowe, dobra linia basu i to jest to, o co chodzi w takich kompozycjach. "Flash Razor" mało zdecydowany, bo jest tu melodic powerowa galopada i próba grania cięższego. Tu coś nie wypaliło, może to wina niezbyt ciekawego i niezbyt dobrze zaśpiewanego refrenu. W "Beyond Darkness" powrót do wolniejszego heavy power z refrenem, kojarzącym mi się z refrenami MYSTIC PROPHECY. Tu znakomita część instrumentalna - sola wyborne i bardzo ciekawa gra perkusisty. Sekcja rytmiczna zresztą tu spisała się ogólnie bardzo dobrze. Akustyczne ballady to temat śliski, bo można albo za bardzo zabrnąć w rejony przyśpiewek ogniskowych, albo poezji śpiewanej. W "Immortality" SKANNERS wyszedł z tego obronną ręką. Piękna gitara akustyczna i naprawdę wybornie jest to zaśpiewane przez Claudio Pisoni. Brawo. Metalowa akustyczna ballada jak się patrzy.
Produkcja też jak się patrzy. Często w przypadku albumów z heavy power trzeba się borykać z mulącym soundem przesterowanych gitar i dudniącą sekcją rytmiczną, a wokalista przebija się przez ścianę mało czytelnych riffów. Nie tym razem. Klarowna produkcja i mastering tego bardzo dobry. Ostro, ciężko gdzie trzeba, ale ten sound nie męczy.
Ten powrót SKANNERS jest bardzo dobry i band weteran wstydzić się nie ma czego. Mocna pozycja wśród płyt z heavy power z ostatnich lat z Italii, gdzie przecież konkurencja jest dosyć duża.
Warto jednak zwrócić uwagę, że w tym przypadku w refrenie przewijają się i echa brytyjskiego heavy metalu tradycyjnego. No i ten gitarzysta, Tenca, naprawdę gra fajne sola. Należy je mieć na uwadze we wszystkich kompozycjach. Interesująco prowadzony jest również, szczególnie gitarowo, "To Die is Not Forever", nieco wolniejszy, z niemal romantycznym, rockowym refrenem. Moc jednak jest, podobnie jak w "The 17th Victim" i to jednak z najbardziej udanych kompozycji na tym LP. Jest tu i agresja i melodia zarazem, niby typowa i już znana, ale wciąga ten numer bardzo. Trzeba oddać wokaliście, Pisoni, że jego głos, mimo upływu lat, wciąż brzmi bardzo młodo, a w tej kompozycji fantastycznie pokrzykuje i wchodzi w górki. Na tle ciężkich, głębokich gitar wypada bardzo dobrze, lekko kontrastuje z nimi i co tu dużo mówić, mocno zawstydza wielu innych kolegów z lokalnej sceny włoskiej i nie tylko. W "Iron Horse" zimne, bezwzględne riffowanie, sporo odniesień do US Power i dobre, nie za szybkie tempo, przez co utwór zyskuje na wyrazistości.
Nie do końca przekonuje tytułowy "The Serial Healer", ani łagodnym początkiem, ani też nieco usypiającym rozwinięciem. Miało być refleksyjnie, a wyszło nudnawo, bo ta melodia niestety nie jest atrakcyjna. Rock czy hard rock tak podany nie sprawdza się na tej płycie. Znacznie lepiej za to wygląda w przypadku pełnego melancholii "The Dream". Tu jest i siła gitar, i łagodność tła, i pełny emocji wokal. Wyważony, metalowy song i ponadto zbudowany na kilku, płynnie przechodzących jeden w drugi motywach. Ładne, nastrojowe solo gitarowe, dobra linia basu i to jest to, o co chodzi w takich kompozycjach. "Flash Razor" mało zdecydowany, bo jest tu melodic powerowa galopada i próba grania cięższego. Tu coś nie wypaliło, może to wina niezbyt ciekawego i niezbyt dobrze zaśpiewanego refrenu. W "Beyond Darkness" powrót do wolniejszego heavy power z refrenem, kojarzącym mi się z refrenami MYSTIC PROPHECY. Tu znakomita część instrumentalna - sola wyborne i bardzo ciekawa gra perkusisty. Sekcja rytmiczna zresztą tu spisała się ogólnie bardzo dobrze. Akustyczne ballady to temat śliski, bo można albo za bardzo zabrnąć w rejony przyśpiewek ogniskowych, albo poezji śpiewanej. W "Immortality" SKANNERS wyszedł z tego obronną ręką. Piękna gitara akustyczna i naprawdę wybornie jest to zaśpiewane przez Claudio Pisoni. Brawo. Metalowa akustyczna ballada jak się patrzy.
Produkcja też jak się patrzy. Często w przypadku albumów z heavy power trzeba się borykać z mulącym soundem przesterowanych gitar i dudniącą sekcją rytmiczną, a wokalista przebija się przez ścianę mało czytelnych riffów. Nie tym razem. Klarowna produkcja i mastering tego bardzo dobry. Ostro, ciężko gdzie trzeba, ale ten sound nie męczy.
Ten powrót SKANNERS jest bardzo dobry i band weteran wstydzić się nie ma czego. Mocna pozycja wśród płyt z heavy power z ostatnich lat z Italii, gdzie przecież konkurencja jest dosyć duża.
Ocena: 8/10
12.10.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"