27.06.2018, 17:34:01
Suidakra - Book Of Dowth (2011)
Tracklista:
1. Over Nine Waves 01:57
2. Dowth 2059 04:38
3. Battle-Cairns 03:36
4. Biróg's Oath 04:18
5. Mag Mell 03:19
6. The Dark Mound 05:14
7. Balor 05:02
8. Stone Of The Seven Suns 05:42
9. Fury Fomoraigh 04:43
10. Otherworlds Collide 01:42
Rok wydania: 2011
Gatunek: Extreme Melodic/Folk Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Arkadius "Akki" Antonik - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Marcus Riewaldt - bas
Lars Wehner - perkusja, chórki
Ocena: 4.9/10
25.03.2011
Tracklista:
1. Over Nine Waves 01:57
2. Dowth 2059 04:38
3. Battle-Cairns 03:36
4. Biróg's Oath 04:18
5. Mag Mell 03:19
6. The Dark Mound 05:14
7. Balor 05:02
8. Stone Of The Seven Suns 05:42
9. Fury Fomoraigh 04:43
10. Otherworlds Collide 01:42
Rok wydania: 2011
Gatunek: Extreme Melodic/Folk Metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Arkadius "Akki" Antonik - śpiew, gitara, instrumenty klawiszowe
Marcus Riewaldt - bas
Lars Wehner - perkusja, chórki
Po bardzo udanym i dobrze przyjętym "Crógacht" z 2009 wielu, w tym ja, oczekiwało z niecierpliwością następcy tego świetnego albumu, pełnoego szkockich wyżyn, elementów folku, perfekcyjnie wplecionych w potężne granie pełne energii. To była mieszanka udana. Nowy album ukazał się w marcu nakładem AFM Records.
Tym razem popełnili błąd i to granie rozebrali na czynniki pierwsze.
Co z tego wyszło? Kwadratowy, teutoński "Dowth 2059" prujący przed siebie z dość marnie insynuowaną energią. Fajnie tłuką, czasami w tle przewijają się dudy, ale czuć, że czegoś tu brak. Folkowa partia pomaga w dojściu do tego, czego zabrakło.
"Battle-Cairns" to fajne pogrywanie w średnim tempie, tyle że tu znów zabrakło tego, co w utworze go poprzedzającym. "Biróg's Oath" to jeszcze większe uwypuklenie problemu tego albumu, podobnie jak beznadziejny "Mag Mell". "The Dark Mound" to tylko resztki tego, co pozostało z poprzedniego LP i czego słucha się z umiarkowaną przyjemnością. Umiarkowaną, bo wszystko psuje beznadziejne zakończenie tej kompozycji. W "Balor" poza partiami malowanymi folkiem nie ma za wiele ciekawego, tak samo jest z "Stone Of The Seven Suns", który na dłuższą metę też nudzi niestety i brak w zakończeniu kropki nad i, która by pomogła wyróżnić ten numer na tle innych. "Fury Fomoraigh" to w końcu jakiś potencjalny killer, szkoda tylko, że jeden jedyny i że o wiele za późno, bo na końcu tej nudnej, przeciętnej płyty, bo "Otherworlds Collide" sprawia, że ten album jest płaski.
Brzmieniu trudno coś zarzucić, bo jest takie jak poprzednio, problem w tym, że kompozycyjnie zabrakło tu mocy i pomysłu. I nie mogę uwierzyć w to, że popełnili błędy identyczne, co BATTLELORE i do tego jeszcze zagrali gorzej od Finów. Samo to porównanie wydaje się niesamowite, biorąc pod uwagę płytę poprzednią, ale to jest zupełna odwrotność tego, co zagrali poprzednim razem.
Więc czego tu zabrakło? Autentyczności i pomysłu. To granie jest niesamowicie sztuczne i przewidywalne, jednocześnie momentami okropnie irytujące i nużące.
Ogromne rozczarowanie i lepiej pozostać przy kapitalnej płycie poprzedniej. Tu nic z tego nie zostało niestety.
Tym razem popełnili błąd i to granie rozebrali na czynniki pierwsze.
Co z tego wyszło? Kwadratowy, teutoński "Dowth 2059" prujący przed siebie z dość marnie insynuowaną energią. Fajnie tłuką, czasami w tle przewijają się dudy, ale czuć, że czegoś tu brak. Folkowa partia pomaga w dojściu do tego, czego zabrakło.
"Battle-Cairns" to fajne pogrywanie w średnim tempie, tyle że tu znów zabrakło tego, co w utworze go poprzedzającym. "Biróg's Oath" to jeszcze większe uwypuklenie problemu tego albumu, podobnie jak beznadziejny "Mag Mell". "The Dark Mound" to tylko resztki tego, co pozostało z poprzedniego LP i czego słucha się z umiarkowaną przyjemnością. Umiarkowaną, bo wszystko psuje beznadziejne zakończenie tej kompozycji. W "Balor" poza partiami malowanymi folkiem nie ma za wiele ciekawego, tak samo jest z "Stone Of The Seven Suns", który na dłuższą metę też nudzi niestety i brak w zakończeniu kropki nad i, która by pomogła wyróżnić ten numer na tle innych. "Fury Fomoraigh" to w końcu jakiś potencjalny killer, szkoda tylko, że jeden jedyny i że o wiele za późno, bo na końcu tej nudnej, przeciętnej płyty, bo "Otherworlds Collide" sprawia, że ten album jest płaski.
Brzmieniu trudno coś zarzucić, bo jest takie jak poprzednio, problem w tym, że kompozycyjnie zabrakło tu mocy i pomysłu. I nie mogę uwierzyć w to, że popełnili błędy identyczne, co BATTLELORE i do tego jeszcze zagrali gorzej od Finów. Samo to porównanie wydaje się niesamowite, biorąc pod uwagę płytę poprzednią, ale to jest zupełna odwrotność tego, co zagrali poprzednim razem.
Więc czego tu zabrakło? Autentyczności i pomysłu. To granie jest niesamowicie sztuczne i przewidywalne, jednocześnie momentami okropnie irytujące i nużące.
Ogromne rozczarowanie i lepiej pozostać przy kapitalnej płycie poprzedniej. Tu nic z tego nie zostało niestety.
Ocena: 4.9/10
25.03.2011
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"