27.06.2018, 20:16:01
Thunderstone - The Burning (2004)
Tracklista:
1. Until We Touch the Burning Sun 05:54
2. Break the Emotion 04:42
3. Mirror Never Lies 03:44
4. Tin Star Man 05:11
5. Spire 04:38
6. Sea of Sorrow 05:03
7. Side by Side 04:23
8. Drawn to the Flame 04:43
9. Forth into the Black 04:42
10. Evil Within 06:03
Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pasi Rantanen - śpiew
Nino Laurenne - gitara
Kari Tornack - instrumenty klawiszowe
Titus Hjelm - bas
Mirka Rantanen - perkusja
Ocena: 9.5/10
19.02.2008
Tracklista:
1. Until We Touch the Burning Sun 05:54
2. Break the Emotion 04:42
3. Mirror Never Lies 03:44
4. Tin Star Man 05:11
5. Spire 04:38
6. Sea of Sorrow 05:03
7. Side by Side 04:23
8. Drawn to the Flame 04:43
9. Forth into the Black 04:42
10. Evil Within 06:03
Rok wydania: 2004
Gatunek: Melodic/Power Metal
Kraj: Finlandia
Skład zespołu:
Pasi Rantanen - śpiew
Nino Laurenne - gitara
Kari Tornack - instrumenty klawiszowe
Titus Hjelm - bas
Mirka Rantanen - perkusja
W początkowej fazie istnienia THUNDERSTONE często wymieniany był jednym tchem obok STRATOVARIUS i skupionej wokół niego grupy zespołów grających podobną muzykę.
Ekipa z Helsinek z utalentowanym frontmanem Pasi Rantanenem rzeczywiście na swoim debiutanckim albumie "Thunderstone" zaproponowała muzykę dosyć bliską pewnym dokonaniom STRATOVARIUS, który to zespół zresztą młodszych stażem kolegów w poważnej mierze wypromował. Nie trzeba było jednak zbyt wiele czasu aby THUNDERSTONE znalazł własny rozpoznawalny styl, wciąż w obrębie melodyjnego fińskiego power metalu ale naznaczony energią i pasją, której zaczęło brakować ich chłodnym mistrzom ze STRATOVARIUS. Drugi album został wydany w styczniu 2004 roku przez Nuclear Blast.
Ekipa z Helsinek z utalentowanym frontmanem Pasi Rantanenem rzeczywiście na swoim debiutanckim albumie "Thunderstone" zaproponowała muzykę dosyć bliską pewnym dokonaniom STRATOVARIUS, który to zespół zresztą młodszych stażem kolegów w poważnej mierze wypromował. Nie trzeba było jednak zbyt wiele czasu aby THUNDERSTONE znalazł własny rozpoznawalny styl, wciąż w obrębie melodyjnego fińskiego power metalu ale naznaczony energią i pasją, której zaczęło brakować ich chłodnym mistrzom ze STRATOVARIUS. Drugi album został wydany w styczniu 2004 roku przez Nuclear Blast.
Poparte wyśmienitym brzmieniem kompozycje na tym albumie to popis wszystkich członków grupy z Rantanenem na czele. Album ma specyficzny, lekko smutny klimat co słychać już na początku w "Until We Touch the Burning Sun", który jest kompozycją bardziej heavy melodic metalową niż power metalową. Tu też już słychać jak wielkie znaczenie ma mocny głos Pasi, który posiada nieczęsto spotykaną umiejętność wybicia się ponad główną linię melodii i tu kasuje większość wokalistów nastawionych na dużo większy ciężar grup heavy metalowych w tradycyjnej odmianie. Szybki powerowy "Break the Emotion" pokazuje, jak się nagrywa kawałek chwytliwy, prosty i jak można zgrabnie wpleść klawisze. Zresztą Tornack w THUNDERSTONE doskonale wiedział, gdzie jest granica użycia parapetu i jak go użyć, aby nie brzmiało to jak kalka STRATOVARIUS.
Mimo, że to album melodic powerowy, to zdecydowanie słychać oparcie się na klasycznym melodii metalu i hard rocku, dociążonym, wzmocnionym i dopieszczonym w szczegółach. Taki jest "Mirror Never Lies", prowadzony w spokojnym tempie i z Rantanenem w roli głównej. Słusznie, bo Rantanen zasługuje na to aby grać pod niego i wyeksponować go. Tak się zresztą stało, bo w procesie realizacji dźwięku zadbano, aby stał wysunięty przed szereg. W rozpędzonym "Tin Star Man" wspiera go dodatkowo znakomita perkusyjna kanonada brata, no i ten refren, niezapomniany refren innej gwiazdy z ekstatycznym wokalem.
Nie należy zapominać, że praktycznie cały materiał na ten LP napisał gitarzysta Nino Laurenne, zazwyczaj skromny i jakby lekko w cieniu, ale w tym kawałku wrzucił wspaniałe treściwe solo.
"Spire" bliższy gatunkowo lekko progresywnemu melodic metalowi, z ładnym podkładem basu, smutnawy czy może raczej refleksyjny jest bardzo dobry, tyle że chyba się czeka tu na nieco inny refren. Coś jeszcze bardziej nostalgicznego wyniosłoby tę kompozycję na czoło tego albumu. Ta nostalgia i coś co być może jeszcze bardziej wydobyłby tylko David Coverdale. Jedna z najpiękniejszych kompozycji melodic metalowych jakie powstały w XXI wieku. Himalaje gatunku niedostępne dla większości zespołów i wyniesione ruchem górotwórczym największych tuzów rocka i hard rocka lat 70tych. Ciężki dosyć "Side by Side" może się wydawać nawet nieco toporny w tym całym towarzystwie, ale jakie wyborne zmiękczenia melodiami tu są użyte i to jakby od niechcenia, a nietypowe sola Laurenne'a są okazją do dialogów z klawiszami. "Drawn to the Flame" to kontynuacja szybkiego grania i trzeba przyznać, że na granicy krzyku Rantanen jest tu wyborny. Kompozycja ta zawiera sporo domieszek - bo i jest coś z RAINBOW i z neoklasyki również. Tej dokłada najwięcej Tornack, a Laurenne dorzuca odrobinę jazz rocka i ślady stylu gitarowego stylu Blackmore'a. "Forth into the Black" nieco słabszy, bo brak tego bogactwa, ale nadrabia niepokojącym klimatem, znów ta smuga cienia, smutnej szarości i tego co powstaje, gdy szkoła brytyjska spotyka fińską w melodyjnym graniu. Na koniec THUNDERSTONE stawia wielką "kropkę nad i" w rozegranym z niesamowitą pewnością siebie "Evil Within", gdzie jest wszystko co było atutem głównym tych utworów, które go poprzedzały. Płynne przechodzenie pomiędzy dwoma głównymi motywami melodii łączone neoklasycznymi klawiszami i ozdobnikami gitarowymi oraz swobodne popisy i pojedynki instrumentalistów zasługują na oklaski na stojąco.
Mimo, że to album melodic powerowy, to zdecydowanie słychać oparcie się na klasycznym melodii metalu i hard rocku, dociążonym, wzmocnionym i dopieszczonym w szczegółach. Taki jest "Mirror Never Lies", prowadzony w spokojnym tempie i z Rantanenem w roli głównej. Słusznie, bo Rantanen zasługuje na to aby grać pod niego i wyeksponować go. Tak się zresztą stało, bo w procesie realizacji dźwięku zadbano, aby stał wysunięty przed szereg. W rozpędzonym "Tin Star Man" wspiera go dodatkowo znakomita perkusyjna kanonada brata, no i ten refren, niezapomniany refren innej gwiazdy z ekstatycznym wokalem.
Nie należy zapominać, że praktycznie cały materiał na ten LP napisał gitarzysta Nino Laurenne, zazwyczaj skromny i jakby lekko w cieniu, ale w tym kawałku wrzucił wspaniałe treściwe solo.
"Spire" bliższy gatunkowo lekko progresywnemu melodic metalowi, z ładnym podkładem basu, smutnawy czy może raczej refleksyjny jest bardzo dobry, tyle że chyba się czeka tu na nieco inny refren. Coś jeszcze bardziej nostalgicznego wyniosłoby tę kompozycję na czoło tego albumu. Ta nostalgia i coś co być może jeszcze bardziej wydobyłby tylko David Coverdale. Jedna z najpiękniejszych kompozycji melodic metalowych jakie powstały w XXI wieku. Himalaje gatunku niedostępne dla większości zespołów i wyniesione ruchem górotwórczym największych tuzów rocka i hard rocka lat 70tych. Ciężki dosyć "Side by Side" może się wydawać nawet nieco toporny w tym całym towarzystwie, ale jakie wyborne zmiękczenia melodiami tu są użyte i to jakby od niechcenia, a nietypowe sola Laurenne'a są okazją do dialogów z klawiszami. "Drawn to the Flame" to kontynuacja szybkiego grania i trzeba przyznać, że na granicy krzyku Rantanen jest tu wyborny. Kompozycja ta zawiera sporo domieszek - bo i jest coś z RAINBOW i z neoklasyki również. Tej dokłada najwięcej Tornack, a Laurenne dorzuca odrobinę jazz rocka i ślady stylu gitarowego stylu Blackmore'a. "Forth into the Black" nieco słabszy, bo brak tego bogactwa, ale nadrabia niepokojącym klimatem, znów ta smuga cienia, smutnej szarości i tego co powstaje, gdy szkoła brytyjska spotyka fińską w melodyjnym graniu. Na koniec THUNDERSTONE stawia wielką "kropkę nad i" w rozegranym z niesamowitą pewnością siebie "Evil Within", gdzie jest wszystko co było atutem głównym tych utworów, które go poprzedzały. Płynne przechodzenie pomiędzy dwoma głównymi motywami melodii łączone neoklasycznymi klawiszami i ozdobnikami gitarowymi oraz swobodne popisy i pojedynki instrumentalistów zasługują na oklaski na stojąco.
I tak oklaskami na stojąco z żalem żegnam ten album. Do następnego przesłuchania, rzecz jasna.
Szał, jaki wzbudził THUNDERSTONE w Finlandii i niemal natychmiast w pozostałych krajach wśród fanów rozmiłowanych w melodyjnym graniu w pełni zrozumiały.
Wybitny, zjawiskowy album.
Szał, jaki wzbudził THUNDERSTONE w Finlandii i niemal natychmiast w pozostałych krajach wśród fanów rozmiłowanych w melodyjnym graniu w pełni zrozumiały.
Wybitny, zjawiskowy album.
Ocena: 9.5/10
19.02.2008
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"