18.08.2018, 16:08:33
Iron Maiden - Killers (1981)
tracklista:
1.The Ides of March 01:46
2.Wrathchild 02:55
3.Murders in the Rue Morgue 04:19
4.Another Life 03:23
5.Genghis Khan 03:09
6.Innocent Exile 03:54
6.Innocent Exile 03:54
7.Killers 05:02
8.Prodigal Son 06:13
9.Purgatory 03:21
10.Drifter 04:48
9.Purgatory 03:21
10.Drifter 04:48
rok wydania: 1981
gatunek: heavy metal (NWOBHM)
kraj: Wielka Brytania
skład zespołu:
Paul Di'Anno - śpiew
Dave Murray - gitara
Adrian Smith - gitara
Steve Harris - gitara basowa
Clive Burr - perkusja
W listopadzie z zespołem pożegnał się Stratton. Tym, który go zastąpił był Adrian Smith, i nikt jeszcze wówczas nie przypuszczał, jak istotna to będzie dla IRON MAIDEN zmiana.
Z nowym gitarzystą grupa przygotowała drugi swój LP "Killers" przedstawiony światu 2 lutego 1981, ponownie nakładem EMI.
Na tym albumie wszystko było "bardziej" Paul Di'Anno śpiewa bardziej pewnie, gitarzyści grają bardziej energicznie i stanowczo. Perkusję Burra bardziej słychać, a Harris bardziej wspiera gitarzystów swoimi szarżami basowymi. Bardziej też zadbano o jakość produkcji. Genghis Khan jest także bardziej dopracowaną kompozycją instrumentalną, no i bardziej zadbano o epicki wstęp, tu pod postacią miniatury The Ides of March.
Jeśli chodzi o same kompozycje, to można się spierać, czy są bardziej dopracowane i ciekawsze pod względem melodii niż te z roku 1980.
Prodigal Son jest jakby nieco cięższym odpowiednikiem Strange World, pozbawionym tej dziewiczej nieśmiałości i jednak z nim w końcu przegrywa. Murders in the Rue Morgue jest mocny i ma dobrą podstawę literacką (E.A. Poe), jednak realnie stanowi tylko zestaw kilku powtarzanych riffów zagranych z pewną surowością i nadmiernym pospiechem.
Rok 1981 pokazał, że aby być na topie, trzeba grać ostro i bezkompromisowo, tworząc zapadające w pamięć refreny i tak to wygląda w przypadku Killers i Drifter oraz Innocent Exile. Bardzo dobrze, i owszem, jednak nic ponadto.
Tak naprawdę o wartości tego albumu stanowią utwory krótkie masywne i zwarte, rozegrane z impetem autentycznego heavy metalu (Wrathchild) lub maidenowską brawurą i luzem (Another Life i Purgatory). Ach ten refren z Purgatory, ach ten motyw gitarowy...
Gdybając. Włączenie do albumu dwóch mocarnych singlowych numerów Twilight Zone i Invasion nawet zamiast Prodigal Son stworzyłoby znacznie bardziej wybuchową mieszankę i debiut mógłby zostać może nie pobity, ale nie byłby o tyle lepszy, o ile jest, nawet uwzględniając wszystkie "bardziej".
Jednak uwaga. Między bajki można włożyć stwierdzenie, że Smith wnosi tu jakąś specjalną nową jakość. Nie wnosi. Większość tego materiału była robiona pod Strattona, druga gitara jest prosta, i taką tu pozostaje. Czas Smitha nadejdzie później. Produkcyjnie nie jest najgorzej, ale oczywiście nie na dzisiejsze standardy.
Album w wersji CD ukazał się po raz pierwszy w roku 1985 (EMI).
Bardzo solidny kawał heavy metalu w stylistyce NWOBHM. Do realnej kultowości sporo brakuje, ale nie wszystkie albumy IRON MAIDEN muszą być zaraz kultowe.
Najważniejsza informacja dotycząca tego albumu - Eddy zmienił fryzurę!
ocena: 8,3/10
new 18.08.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"