24.08.2018, 12:22:36
Air Raid - Night of the Axe (2012)
tracklista:
1.Treason 01:01
2.Night of the Axe 04:35
3.The Lost City 04:08
4.Highway Legion 03:49
5.Dying Man 06:11
6.Raiders of Hell 04:44
7.Call of the Warlock 04:31
8.Reminiscence 01:49
9.Riding Out 03:54
10.A Blade in the Dark 05:27
rok wydania: 2012
gatunek: traditional heavy metal
kraj: Szwecja
skład zespołu:
Michalis Rinakakis - śpiew
Johan Karlsson - gitara
Andreas Johansson - gitara
Robin Utbult - gitara basowa
David Hermansson - perkusja
oraz
Nicko Di Marino - instrumenty klawiszowe
AIR RAID powstał w Goteborgu w roku 2009 na fali odrodzenia zainteresowania w Szwecji klasycznym metalem lat 80tych z inicjatywy Andreasa Johanssona i Johana Karlssona. Wokalistą został Michalis Rinakakis, znany ze swoich indywidualnych projektów pod nazwą EVENT HORIZON X. Grupa zadebiutowała w grudniu 2012 w barwach wytwórni Stormspell Records.
W odróżnieniu od takich grup jak KATANA czy STEELWING ta grupa nie jest kolejnym neotradycyjnym bandem korzystającym z turbodoładowania nowoczesnej techniki nagraniowej i z mdłym banalnym repertuarem.
Jest to faktycznie zespół kultywujący styl heavy metalu lat 80 tych w formie, treści i brzmieniu czerpiący w znaczniej mierze z dokonań szwedzkiego OVERDRIVE (Highway Legion) z tamtych czasów oraz IRON MAIDEN, z pewnym dodatkiem stylu amerykańskiego w rycerskich melodiach i manierze skądinąd bardzo ekspresyjnego wokalisty. Rinakakis ma wrodzony dar do wysokich ekstatycznych zaśpiewów, których nie nadużywa, jest dramatyczny gdy trzeba i łagodny, jeśli zaistnieje taka konieczność. To słychać chociażby w dynamicznym, znakomicie poprowadzonym The Lost City. Mocny atak dwóch gitar w szybkich numerach w rodzaju Night of the Axe czy Riding Outjest często porywający, tym bardziej, że wsparty świetnymi pojedynkami obu gitarzystów. Bardzo dobry jest wolniejszy, dostojnie poprowadzony Dying Man w type rycerskim, gdzie słychać echa IRON MAIDEN z "Piece of Mind" oraz chociażby wczesnego amerykańskiego OMEN. Bojowe chórki, bitewny klimat riffy czasów NWOBHM i wyborny, po części barbarzyński śpiew to ozdoba Raiders of Hell, a jeśli szukać ponownie szwedzko-amerykańskich stopów to jest to pewnie poprowadzonym gitarowo szybkim Call of the Warlock, gdzie OMEN z czasów Kimballa jest jasno rozpoznawalny.
Natomiast z pewnością ukłonem w stronę "czystego" IRON MAIDEN jest znakomity galopujący epicki A Blade in the Dark bliski epoce "Poweslave". Jest to najlepszy numer na płycie i to jest nieco smutne, bo wzorowanie się to jedno, a ostateczny wkład własny to drugie. Utwory AIR RAID na tym LP są bardzo dobre, jednak nie wywołują w słuchaczu natychmiastowej potrzeby chwycenia za miecz czy topór. Tego ostatecznego szlifu w melodiach tu jednak trochę brakuje.
Sola zagrane na tym albumie są znakomite, ściśle osadzone w tradycji lat 80tych, słychać też obaj gitarzyści potrafią znacznie więcej, tylko z lekka się wstrzymują przed wirtuozerią by zachować ramy konwencji. Rytm nabija kompetentna sekcja rytmiczna, starająca się nie zagłuszać samych gitarzystów. Produkcja jest stylizowana na sound z lat 80tych, niespecjalnie ostra. Pewnym odstępstwem jest niezbyt głośna perkusja, co jest na plus bo nie zakłóca odbioru godnych szacunku popisów wokalnych Rinakakisa. W ten sposób grupa nie daje się zepchnąć do podzbioru przerysowanych brzmieniowo produkcji STEELWING czy KATANA.
Jest to oldschoolowy heavy metal bardzo szczery i prawdziwy, a przekaz jest autentyczny, i z dbałością o styl i klimat lat 80 tych.
Bardzo dobra muzyka, cenna w dobie zalewu neotradycyjnej tandety ze Szwecji.
ocena: 8,3/10
new 24.08. 2018
Nicko Di Marino - instrumenty klawiszowe
AIR RAID powstał w Goteborgu w roku 2009 na fali odrodzenia zainteresowania w Szwecji klasycznym metalem lat 80tych z inicjatywy Andreasa Johanssona i Johana Karlssona. Wokalistą został Michalis Rinakakis, znany ze swoich indywidualnych projektów pod nazwą EVENT HORIZON X. Grupa zadebiutowała w grudniu 2012 w barwach wytwórni Stormspell Records.
W odróżnieniu od takich grup jak KATANA czy STEELWING ta grupa nie jest kolejnym neotradycyjnym bandem korzystającym z turbodoładowania nowoczesnej techniki nagraniowej i z mdłym banalnym repertuarem.
Jest to faktycznie zespół kultywujący styl heavy metalu lat 80 tych w formie, treści i brzmieniu czerpiący w znaczniej mierze z dokonań szwedzkiego OVERDRIVE (Highway Legion) z tamtych czasów oraz IRON MAIDEN, z pewnym dodatkiem stylu amerykańskiego w rycerskich melodiach i manierze skądinąd bardzo ekspresyjnego wokalisty. Rinakakis ma wrodzony dar do wysokich ekstatycznych zaśpiewów, których nie nadużywa, jest dramatyczny gdy trzeba i łagodny, jeśli zaistnieje taka konieczność. To słychać chociażby w dynamicznym, znakomicie poprowadzonym The Lost City. Mocny atak dwóch gitar w szybkich numerach w rodzaju Night of the Axe czy Riding Outjest często porywający, tym bardziej, że wsparty świetnymi pojedynkami obu gitarzystów. Bardzo dobry jest wolniejszy, dostojnie poprowadzony Dying Man w type rycerskim, gdzie słychać echa IRON MAIDEN z "Piece of Mind" oraz chociażby wczesnego amerykańskiego OMEN. Bojowe chórki, bitewny klimat riffy czasów NWOBHM i wyborny, po części barbarzyński śpiew to ozdoba Raiders of Hell, a jeśli szukać ponownie szwedzko-amerykańskich stopów to jest to pewnie poprowadzonym gitarowo szybkim Call of the Warlock, gdzie OMEN z czasów Kimballa jest jasno rozpoznawalny.
Natomiast z pewnością ukłonem w stronę "czystego" IRON MAIDEN jest znakomity galopujący epicki A Blade in the Dark bliski epoce "Poweslave". Jest to najlepszy numer na płycie i to jest nieco smutne, bo wzorowanie się to jedno, a ostateczny wkład własny to drugie. Utwory AIR RAID na tym LP są bardzo dobre, jednak nie wywołują w słuchaczu natychmiastowej potrzeby chwycenia za miecz czy topór. Tego ostatecznego szlifu w melodiach tu jednak trochę brakuje.
Sola zagrane na tym albumie są znakomite, ściśle osadzone w tradycji lat 80tych, słychać też obaj gitarzyści potrafią znacznie więcej, tylko z lekka się wstrzymują przed wirtuozerią by zachować ramy konwencji. Rytm nabija kompetentna sekcja rytmiczna, starająca się nie zagłuszać samych gitarzystów. Produkcja jest stylizowana na sound z lat 80tych, niespecjalnie ostra. Pewnym odstępstwem jest niezbyt głośna perkusja, co jest na plus bo nie zakłóca odbioru godnych szacunku popisów wokalnych Rinakakisa. W ten sposób grupa nie daje się zepchnąć do podzbioru przerysowanych brzmieniowo produkcji STEELWING czy KATANA.
Jest to oldschoolowy heavy metal bardzo szczery i prawdziwy, a przekaz jest autentyczny, i z dbałością o styl i klimat lat 80 tych.
Bardzo dobra muzyka, cenna w dobie zalewu neotradycyjnej tandety ze Szwecji.
ocena: 8,3/10
new 24.08. 2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"