20.11.2018, 17:14:54
Iron Maiden - Virtual XI (1998)
Tracklista:
1. Futureal 02:55
2. The Angel and the Gambler 09:53
3. Lightning Strikes Twice 04:50
4. The Clansman 09:00
5. When Two Worlds Collide 06:17
6. The Educated Fool 06:45
7. Don't Look to the Eyes of a Stranger 08:04
8. Como Estais Amigos 05:30
Rok wydania: 1998
Gatunek: Heavy Metal
Kraj: Wielka Brytania
Skład zespołu:
Blaze Bayley - śpiew
Dave Murray - gitara
Janick Gers - gitara
Steve Harris - gitara basowa, instrumenty klawiszowe (2, 4, 7)
Steve Harris - gitara basowa, instrumenty klawiszowe (2, 4, 7)
Nicko McBrain - perkusja
oraz gościnnie:
Michael "Count" Kenney - instrumenty klawiszowe
Przygotowanie następcy "The X Factor" zajęło ekipie IRON MAIDEN prawie trzy lata. Album ponownie był nagrywany w Barnyard Studios, Essex. Tym razem EMI 23 marca 1998 wydało album znacznie krótszy, a same kompozycje zostały znacznie wydłużone.
Zainteresowanie oczywiście było kolosalne, a wielbiciele talentu Blaze szykowali się na kolejną porcję wyrażenia jego możliwości. Tym razem płytę otwiera szybki, zwarty i nośny Futureal i można powiedzieć, że zaczyna się znakomicie.
Natomiast zakończenie jest marne i niemal zawstydzające. Sztampowe metalowe granie autorstwa Blaze i Gersa w Como Estais Amigos jest trochę niegodne IRON MAIDEN.
To, co jest pośrodku, momentami jest po prostu genialne. Tak jak super klimatyczny, a jednocześnie pełen dumy i metalowego żaru Lightning Strikes Twice. Drugim takim kawałkiem jest When Two Worlds Collide, wzorcowy melodyjny brytyjski heavy metal głęboko osadzony w tradycji rocka i ze świetnym pierwszym i ostatnim solem gitarowym oraz ładnym dyskretnym planem klawiszowym. No i wreszcie przecudownej urody The Educated Fool, gdzie nie po raz pierwszy z Blaze zespół pokazał się jako inteligentny i wysublimowany wykonawca metalu nastroju na rockowej podbudowie. Wyborny numer.
Fundament tego albumu stanowią trzy długie utwory zajmujące prawie połowę długości i to one znacznej mierze ważą o wartości "Virtual XI". Pierwszy z nich - The Angel and the Gambler ma przeciętną melodię, raczej przeciętny refren i ogólnie jest taki sobie, jednak IRON MAIDEN rozgrywa to przez dziesięć minut z uporem maniaka, wystawiając słuchacza na poważną próbę cierpliwości. Powtórzenia motywów w obrębie IRON MAIDEN są fajne, ale istnieje granica, przy której nadużywanie tego chwytu staje się irytujące. Tu ta granica została zdecydowanie przekroczona. Co ciekawe wersja z maxi singla pilotującego ten LP trawa "tylko" 6 minut. Może warto było pozostać przy tym czasie?
The Clansman w jakiś sposób nawiązuje do epickich kompozycji z "Powerslave" i tu akurat motyw przewodni jest bardzo dobry, można tego posłuchać bez ziewania i kręcenia się. Sympatyczny jest także nośny, wpadający w ucho refren, a refleksyjne łagodne fragmenty także brzmią bardzo szczerze i autentycznie.
Don't Look to the Eyes of a Stranger jest pod względem przeciągania i powtórzeń niemal bratem bliźniakiem The Angel and the Gambler. Tu jednak nieustanne powtarzanie "Don’t look to the eyes of a stranger/Don’t look through the eyes of a foo" jest akurat bardzo fajne, a gitarowe ornamentacje i sola dodają smaku i kolorytu. To najlepszy z tych kolosów i tak przy okazji warto powiedzieć, że chyba żaden z dotychczasowych utworów IRON MAIDEN tak ładnie się nie rozpędzał i nie zwalniał, aż do szeptu i ażurowych partii z klawiszami w tle.
Jest to album produkcyjnego zdecydowanego postawienia na rozplanowanie gitar. Left i right channel królują z perkusją i basem w centrum oraz mocno wysuniętym, niesłychanie czytelnym wokalem Blaze. Sound wydaje się bardziej sterylny niż na "X" i powstrzymywałbym się ze stawianiem znaku równości pod tym względem dla obu albumów.
"Virtual XI" ma swoje słabsze i swoje wspaniałe momenty, całościowo w jednak jest mniej interesujący od poprzednika.
Jest to także ostatni LP z Blaze Bayley'em w roli wokalisty. Mimo że płyta została przyjęta ciepło (choć nie brakowało głosów mocnej krytyki) Blaze opuścił zespół w roku 1999 i założył własny band heavy metalowy BLAZE.
Eddy tym oczywiście niezbyt się przejął i tym razem włączył się do świata gier komputerowych, jak zwykle siejąc terror, śmierć i zniszczenie.
ocena: 8,5/10
new 20.11.2018
Zainteresowanie oczywiście było kolosalne, a wielbiciele talentu Blaze szykowali się na kolejną porcję wyrażenia jego możliwości. Tym razem płytę otwiera szybki, zwarty i nośny Futureal i można powiedzieć, że zaczyna się znakomicie.
Natomiast zakończenie jest marne i niemal zawstydzające. Sztampowe metalowe granie autorstwa Blaze i Gersa w Como Estais Amigos jest trochę niegodne IRON MAIDEN.
To, co jest pośrodku, momentami jest po prostu genialne. Tak jak super klimatyczny, a jednocześnie pełen dumy i metalowego żaru Lightning Strikes Twice. Drugim takim kawałkiem jest When Two Worlds Collide, wzorcowy melodyjny brytyjski heavy metal głęboko osadzony w tradycji rocka i ze świetnym pierwszym i ostatnim solem gitarowym oraz ładnym dyskretnym planem klawiszowym. No i wreszcie przecudownej urody The Educated Fool, gdzie nie po raz pierwszy z Blaze zespół pokazał się jako inteligentny i wysublimowany wykonawca metalu nastroju na rockowej podbudowie. Wyborny numer.
Fundament tego albumu stanowią trzy długie utwory zajmujące prawie połowę długości i to one znacznej mierze ważą o wartości "Virtual XI". Pierwszy z nich - The Angel and the Gambler ma przeciętną melodię, raczej przeciętny refren i ogólnie jest taki sobie, jednak IRON MAIDEN rozgrywa to przez dziesięć minut z uporem maniaka, wystawiając słuchacza na poważną próbę cierpliwości. Powtórzenia motywów w obrębie IRON MAIDEN są fajne, ale istnieje granica, przy której nadużywanie tego chwytu staje się irytujące. Tu ta granica została zdecydowanie przekroczona. Co ciekawe wersja z maxi singla pilotującego ten LP trawa "tylko" 6 minut. Może warto było pozostać przy tym czasie?
The Clansman w jakiś sposób nawiązuje do epickich kompozycji z "Powerslave" i tu akurat motyw przewodni jest bardzo dobry, można tego posłuchać bez ziewania i kręcenia się. Sympatyczny jest także nośny, wpadający w ucho refren, a refleksyjne łagodne fragmenty także brzmią bardzo szczerze i autentycznie.
Don't Look to the Eyes of a Stranger jest pod względem przeciągania i powtórzeń niemal bratem bliźniakiem The Angel and the Gambler. Tu jednak nieustanne powtarzanie "Don’t look to the eyes of a stranger/Don’t look through the eyes of a foo" jest akurat bardzo fajne, a gitarowe ornamentacje i sola dodają smaku i kolorytu. To najlepszy z tych kolosów i tak przy okazji warto powiedzieć, że chyba żaden z dotychczasowych utworów IRON MAIDEN tak ładnie się nie rozpędzał i nie zwalniał, aż do szeptu i ażurowych partii z klawiszami w tle.
Jest to album produkcyjnego zdecydowanego postawienia na rozplanowanie gitar. Left i right channel królują z perkusją i basem w centrum oraz mocno wysuniętym, niesłychanie czytelnym wokalem Blaze. Sound wydaje się bardziej sterylny niż na "X" i powstrzymywałbym się ze stawianiem znaku równości pod tym względem dla obu albumów.
"Virtual XI" ma swoje słabsze i swoje wspaniałe momenty, całościowo w jednak jest mniej interesujący od poprzednika.
Jest to także ostatni LP z Blaze Bayley'em w roli wokalisty. Mimo że płyta została przyjęta ciepło (choć nie brakowało głosów mocnej krytyki) Blaze opuścił zespół w roku 1999 i założył własny band heavy metalowy BLAZE.
Eddy tym oczywiście niezbyt się przejął i tym razem włączył się do świata gier komputerowych, jak zwykle siejąc terror, śmierć i zniszczenie.
ocena: 8,5/10
new 20.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"