26.11.2018, 16:57:17
Iron Fire - Revenge (2006)
Tracklista:
1. Wings of Rage 04:24
2. Ironhead 04:25
3. Metal Messiah 04:54
4. Whirlwind of Doom 04:51
5. Savage Prophecy 05:28
6. Fate of Fire 04:27
7. Stand as King 04:49
8. Brotherhood of the Brave 04:41
9. Alone in the Dark 04:26
10. Mindmachine 03:55
11.Icecold Arion 04:20
11.Icecold Arion 04:20
12. Break the Spell 04:38
Rok wydania: 2006
Gatunek: melodic power metal
Kraj: Dania
Skład zespołu:
Martin Steene - śpiew, gitara akustyczna ("Icecold Arion")
Mads Korre Andersen (Kirk Backarach) - gitara, instrumenty klawiszowe
Johan Jacob "J.J." Høvring Olsen - gitara
Martin Lund - bas
Jens Berglid - perkusja
Kompromitacja z roku 2001 nie zraziła Martina Steene do tworzenia metalowej muzyki. Cały skład został wymieniony na inny, złożony z debiutantów, Steene starannie przyłożył się do pracy nad nowymi kompozycjami i w końcu gotowy był materiał na zawierającą prawie godzinę płytę , która pod znamiennym tytułem "Revenge" ukazała się nakładem Napalm Records. Jak widać ta słynna wytwórnia "coś" w tym nowym/ starym IRON FIRE dostrzegła.
Rewanż Steena (na kim? na jego krytykach?) okazał się po części udany. Po części, bo możliwości kompozytorskie Steene były takie, a nie inne, konwencja i styl pozostały te same, a instrumentaliści okazali się solidnymi rzemieślnikami, robiącymi swoje, czyli przygrywającymi Martinowi, gdy śpiewa o smokach, mieczach, rycerzach i heroicznych czynach.
Samego Steene'a warto na tym albumie posłuchać, bo to jest bardzo dobry wokalista. Jego górki i ekstatyczne okrzyki zawsze mu wychodzą, natomiast z samymi kompozycjami jest różnie. Tu jest zazwyczaj zawsze to samo. Szybki power metal z natarciem dwóch gitar, dynamiczną sekcją rytmiczną, prostymi riffami i ostatecznie ekspozycją refrenu. Te refreny decydują o atrakcyjności tych numerów i tu na "Revenge" jest z tym różnie. Fatalny ogólnie Mindmachine, mogli sobie na trackliście darować, ale dwa numery są znakomite. To wolniejszy (jak na IRON FIRE) Metal Messiah, bardziej true metalowy niż power metalowy z mocarnym, wybornie zaśpiewanym przez Steene refrenem i ciekawym rozgrywaniem tego wszystkiego przez gitarzystów oraz Savage Prophecy. Tu jest pompatycznie, epicko, doprawdy monumentalnie i pięknie się to rozwija od wstępu balladowego do zamaszystych chwytliwych refrenów. No i ta pozytywna łagodność całości jest zachwycająca. Ponuro i niemal thrashowo jest w Fate of Fire, skocznie i zwiewnie w Ironhead z riffami zapożyczonymi od RUNNING WILD, coś z kasparkowego grania jest też w Whirlwind of Doom, tu jednak przeważają drobne metal metalowe wartości. Dużo galopad, dużo wpadających w ucho melodii w opcji melodic power metal. Czasem bardzo łagodne są te refreny, proste i naiwne jak w Brotherhood of the Brave, ale taki jest już urok kompozycji Steene. Radosny, naładowany pozytywną energią power metal, jednak na szczęście nieprzesłodzony.
Brzmieniowo nie za ciężko, choć samo brzmienie gitar dosyć surowe, trochę średnio dobrze dobranych motywów klawiszowych. Czyste brzmienie, czytelne i dosyć przyjemne dla ucha, odpowiednio dobrane przez słynnego Tommy Hansena, który jest producentem tego albumu.
"Revenge" to LP solidny, na poziomie debiutu i pozbawiony wad "On The Edge", jednak niepozbawiony wszystkich niedostatków "Thunderstorm". Jest to granie proste, oparte o bardzo nieskomplikowane rozwiązania kompozycyjne i aranżacyjne, z pewnością nieplasujące IRON FIRE na szpicy melodic power rycerskiego grania z Europy. Wstydzić się jednak nie ma czego i tym albumem zespół z Kopenhagi powrócił do metalowego świata żywych, kontynuując swoją karierę z sukcesami, które przyjdą już po kilku następnych latach.
ocena 7,7/10
new 26.11.2018
Rewanż Steena (na kim? na jego krytykach?) okazał się po części udany. Po części, bo możliwości kompozytorskie Steene były takie, a nie inne, konwencja i styl pozostały te same, a instrumentaliści okazali się solidnymi rzemieślnikami, robiącymi swoje, czyli przygrywającymi Martinowi, gdy śpiewa o smokach, mieczach, rycerzach i heroicznych czynach.
Samego Steene'a warto na tym albumie posłuchać, bo to jest bardzo dobry wokalista. Jego górki i ekstatyczne okrzyki zawsze mu wychodzą, natomiast z samymi kompozycjami jest różnie. Tu jest zazwyczaj zawsze to samo. Szybki power metal z natarciem dwóch gitar, dynamiczną sekcją rytmiczną, prostymi riffami i ostatecznie ekspozycją refrenu. Te refreny decydują o atrakcyjności tych numerów i tu na "Revenge" jest z tym różnie. Fatalny ogólnie Mindmachine, mogli sobie na trackliście darować, ale dwa numery są znakomite. To wolniejszy (jak na IRON FIRE) Metal Messiah, bardziej true metalowy niż power metalowy z mocarnym, wybornie zaśpiewanym przez Steene refrenem i ciekawym rozgrywaniem tego wszystkiego przez gitarzystów oraz Savage Prophecy. Tu jest pompatycznie, epicko, doprawdy monumentalnie i pięknie się to rozwija od wstępu balladowego do zamaszystych chwytliwych refrenów. No i ta pozytywna łagodność całości jest zachwycająca. Ponuro i niemal thrashowo jest w Fate of Fire, skocznie i zwiewnie w Ironhead z riffami zapożyczonymi od RUNNING WILD, coś z kasparkowego grania jest też w Whirlwind of Doom, tu jednak przeważają drobne metal metalowe wartości. Dużo galopad, dużo wpadających w ucho melodii w opcji melodic power metal. Czasem bardzo łagodne są te refreny, proste i naiwne jak w Brotherhood of the Brave, ale taki jest już urok kompozycji Steene. Radosny, naładowany pozytywną energią power metal, jednak na szczęście nieprzesłodzony.
Brzmieniowo nie za ciężko, choć samo brzmienie gitar dosyć surowe, trochę średnio dobrze dobranych motywów klawiszowych. Czyste brzmienie, czytelne i dosyć przyjemne dla ucha, odpowiednio dobrane przez słynnego Tommy Hansena, który jest producentem tego albumu.
"Revenge" to LP solidny, na poziomie debiutu i pozbawiony wad "On The Edge", jednak niepozbawiony wszystkich niedostatków "Thunderstorm". Jest to granie proste, oparte o bardzo nieskomplikowane rozwiązania kompozycyjne i aranżacyjne, z pewnością nieplasujące IRON FIRE na szpicy melodic power rycerskiego grania z Europy. Wstydzić się jednak nie ma czego i tym albumem zespół z Kopenhagi powrócił do metalowego świata żywych, kontynuując swoją karierę z sukcesami, które przyjdą już po kilku następnych latach.
ocena 7,7/10
new 26.11.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"