01.01.2019, 17:36:47
Metal Church - Damned If You Do (2018)
Cieszy fakt, że METAL CHURCH po tylu latach ma się nadal bardzo dobrze. W składzie w 2017 pojawił się znakomity perkusista Stet Howland (między innym WASP), który zastąpił Jeffa Platte i w tym zestawieniu METAL CHURCH proponuje swoją nową płytę "Damned If You Do" wydaną 7 grudnia przez Nuclear Blast.
new 8.12.2018
tracklista:
1.Damned If You Do 04:35
2.The Black Things 05:16
3.By the Numbers 04:35
4.Revolution Underway 05:25
5.Guillotine 04:47
6.Rot Away 03:26
7.Into the Fold 04:20
8.Monkey Finger 04:15
9.Out of Balance 04:25
10.The War Electric 04:09
rok wydania: 2018
gatunek: heavy/power metal
kraj: USA
skład zespołu:
Mike Howe - śpiew
Kurdt Vanderhoof - gitara
Rick van Zandt - gitara
Steve Unger - gitara basowa
Stet Howland - perkusja
Cieszy fakt, że METAL CHURCH po tylu latach ma się nadal bardzo dobrze. W składzie w 2017 pojawił się znakomity perkusista Stet Howland (między innym WASP), który zastąpił Jeffa Platte i w tym zestawieniu METAL CHURCH proponuje swoją nową płytę "Damned If You Do" wydaną 7 grudnia przez Nuclear Blast.
METAL CHURCH trzyma się sprawdzonych wzorców i gra tu heavy power, ani niezbyt agresywny, ani zanadto melodyjny, kierując swoją muzykę do swojego stałego grona odbiorców, którzy jakieś zbyt śmiałe nowinki nie uznaliby za właściwe. Zresztą od kilkunastu lat Kurdt Vanderhoof przyzwyczaił do pewnego stałego stylu METAL CHURCH, opartego o umiarkowany atak dwóch gitar i ustawieniu tego wszystkiego pod wokalistę. A że Howe jest w bardzo dobrej dyspozycji, więc wszystko tu chodzi jak w zegarku. Co więcej, miłośnicy talentu Howlanda mogą tu usłyszeć, jak fantastycznie tu sobie radzi w nowym muzycznym otoczeniu. Jako że Stet lubi być słyszalny, to moc bębnów jest na tej płycie niesamowita i rzadko kiedy można usłyszeć taką potęgę. To akurat wielki plus tego albumu.
Do innych plusów należy kilka udanych i świeżych riffowo kompozycji jak half thrashowy By the Numbers czy szybki rytmiczny Guillotine.
Jest także trochę tego chłodu i mroku pomieszanego z bardzo umiarkowaną przebojowością, który można usłyszeć w The Black Things i Into the Fold, trochę łagodniejszego spojrzenia na heavy metal w Revolution Underway. Nie ustrzegli się jednak i tym odgrywania nudnego heavy metalu w bardzo słabym Monkey Finger i zdecydowanie lepiej się słucha METAL CHURCH, gdy grają znacznie szybciej w Out of Balance, brzmiącym jak nowoczesna wersja speed/heavy/power metalowych kawałków z lat 80 tych.
Zagrano tu kilka niezłych solówek, uzyskano bardzo dobre brzmienie, ale już od lat METAL CHURCH zespołem wiodącym w gatunku US heavy power nie jest. Jest to po prostu przyzwoity album, stylowo utrzymujący kierunek z "XI" (2016).
Zapewne po prostu na bardziej ekscytujące kompozycje Kurdta Vanderhoofa nie stać.
ocena: 6,8/10
new 8.12.2018
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"