29.03.2019, 12:09:53
Elvenpath - The Path Of The Dark King (2019)
Tracklista:
1. Combat Zone Europe 04:352. One Strong Voice 07:03
3. Targaryen Fire 06:51
4. The Sword of Gideon 11:52
5. On the Verge of Insanity 06:51
6. Devil's Game and God's Masquerade 09:10
7. Black Wings 05:42
8. About Nightmares and Kings 06:18
9. The Mountain Curse 15:30
Rok wydania: 2019
Gatunek: melodic power metal/ epic heavy metal
Kraj: Niemcy
Skład zespołu:
Dragutin Kremenovic - śpiew
Till Oberboßel - gitara
Oliver Rossow - gitara
Christian Flindt - gitara basowa
Manuel Appel - perkusja
Po raz czwarty ELVEN PATH prezentuje w marcu 2019 album nagrany nakładem własnym w stabilnym od lat składzie.
Jest to płyta bardzo długa i zawiera ponad 70 minut muzyki.
Grupa nie wychodzi poza zaklęty krąg fantasy power metalu inspirowanego BLIND GUARDIAN i może nieco ciężej zagranego flower metalu włoskiego, a jeśli już wychodzi, to ponosi totalna porażkę, jak w openerze Combat Zone Europe, który jest fatalnym, chaotycznym numerem speed power metalowym, z okropnymi piszczącymi zaśpiewami i chórkami typowymi dla słabego thrash metalu.
Zasadniczo jednak jest to w stylu powtórka z poprzedniego albumu i większość kompozycji obraca się w tych samych klimatach i riffach, a wykorzystanie w pewnych momentach harfy i skrzypiec niczego tu nie zmienia, podobnie jak chórków w stylu symfonicznym. Po raz kolejny pojawiają się dłużyzny w najbardziej rozbudowanych kompozycjach, takich jak The Mountain Curse czy The Sword of Gideon z melodiami znanymi już z licznych innych albumów mnóstwa innych zespołów. Dostojne galopady mają po części charakter tradycyjnie heavy metalowy, a rytmika przypomina w pewnych miejscach późny IRON MAIDEN. Brytyjczyków na myśl przywodzi także Dragutin Kremenovic, który jest w nie najwyższej formie i nieraz słyszymy niedysponowanego Dickinsona. Dodatkowe wysokie wokale poboczne są kompromitujące, zaś łagodne partie z pozostawieniem dużej ilości wolnej przestrzeni zazwyczaj ubogie. Klimaty się mieszają i tak w Devil's Game and God's Masquerade jest miejsce na posępną surowość, na melancholię i na epickość, tyle że to wszystko po prostu jest bardzo mało pomysłowe i uwagi nie przykuwa.
Próbują także dyskontować udane sławienie metalu z albumu "Elvenpath" (2011) w One Strong Voice i On the Verge of Insanity, ale to bardzo sztampowe numery, gdzie hymn bojowy nie powoduje chęci wyciągnięcia miecza. Melodic power w stylu fantasy w jednorodnej formie to Targaryen Fire i Black Wings. Bardzo to przeciętne, bardzo wzorowane na zespołach włoskich i najbardziej bliskie jest to graniu KALEDON.
Najlepszy i zdecydowanie zwracający na siebie uwagę jest dynamiczny power metal z epickim zacięciem About Nightmares and Kings. Potoczysty, zdecydowanie i naturalnie zaśpiewany przez Kremenovica, z porywającymi atakami gitar we fragmentach instrumentalnych mocarny i porywający. To jednak mało jak na cztery lata prac i rozwoju zespołu.
Tradycyjnie solidna produkcja typowa dla niemieckiego power metalu nie budzi ani zastrzeżeń, ani większego zachwytu.
Jedni mają większy talent i metalowy dar, inni mniejszy.
Po raz czwarty ELVEN PATH prezentuje w marcu 2019 album nagrany nakładem własnym w stabilnym od lat składzie.
Jest to płyta bardzo długa i zawiera ponad 70 minut muzyki.
Grupa nie wychodzi poza zaklęty krąg fantasy power metalu inspirowanego BLIND GUARDIAN i może nieco ciężej zagranego flower metalu włoskiego, a jeśli już wychodzi, to ponosi totalna porażkę, jak w openerze Combat Zone Europe, który jest fatalnym, chaotycznym numerem speed power metalowym, z okropnymi piszczącymi zaśpiewami i chórkami typowymi dla słabego thrash metalu.
Zasadniczo jednak jest to w stylu powtórka z poprzedniego albumu i większość kompozycji obraca się w tych samych klimatach i riffach, a wykorzystanie w pewnych momentach harfy i skrzypiec niczego tu nie zmienia, podobnie jak chórków w stylu symfonicznym. Po raz kolejny pojawiają się dłużyzny w najbardziej rozbudowanych kompozycjach, takich jak The Mountain Curse czy The Sword of Gideon z melodiami znanymi już z licznych innych albumów mnóstwa innych zespołów. Dostojne galopady mają po części charakter tradycyjnie heavy metalowy, a rytmika przypomina w pewnych miejscach późny IRON MAIDEN. Brytyjczyków na myśl przywodzi także Dragutin Kremenovic, który jest w nie najwyższej formie i nieraz słyszymy niedysponowanego Dickinsona. Dodatkowe wysokie wokale poboczne są kompromitujące, zaś łagodne partie z pozostawieniem dużej ilości wolnej przestrzeni zazwyczaj ubogie. Klimaty się mieszają i tak w Devil's Game and God's Masquerade jest miejsce na posępną surowość, na melancholię i na epickość, tyle że to wszystko po prostu jest bardzo mało pomysłowe i uwagi nie przykuwa.
Próbują także dyskontować udane sławienie metalu z albumu "Elvenpath" (2011) w One Strong Voice i On the Verge of Insanity, ale to bardzo sztampowe numery, gdzie hymn bojowy nie powoduje chęci wyciągnięcia miecza. Melodic power w stylu fantasy w jednorodnej formie to Targaryen Fire i Black Wings. Bardzo to przeciętne, bardzo wzorowane na zespołach włoskich i najbardziej bliskie jest to graniu KALEDON.
Najlepszy i zdecydowanie zwracający na siebie uwagę jest dynamiczny power metal z epickim zacięciem About Nightmares and Kings. Potoczysty, zdecydowanie i naturalnie zaśpiewany przez Kremenovica, z porywającymi atakami gitar we fragmentach instrumentalnych mocarny i porywający. To jednak mało jak na cztery lata prac i rozwoju zespołu.
Tradycyjnie solidna produkcja typowa dla niemieckiego power metalu nie budzi ani zastrzeżeń, ani większego zachwytu.
Jedni mają większy talent i metalowy dar, inni mniejszy.
ELVENPATH pozostaje zespołem drugiego planu niemieckiej sceny niezależnej.
ocena 6,8/10
new 29.03.219
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"