08.05.2019, 19:04:30
Seven Witches - Rebirth (2013)
Tracklista:
1. Man in the Mirror (Enemy Within) 03:46
2. Claustrophobic (No Way Out) 04:12
3. Call Upon The Wicked 3:43
4. Stand or Fall 03:39
5. Murderer? (Hang 'Em High) 04:39
6. True Blood 04:05
7. Head First 04:18
8. Rebirth 04:02
9. Riders of Doom 04:06
10.Poison All the People 03:14
10.Poison All the People 03:14
Rok wydania: 2013
Gatunek: heavy metal/alternative
Kraj: USA
Skład zespołu:
Anthony Cross - śpiew
Jack Frost - gitara
Ronnie Parkes - gitara basowa
Johnny Kelly - perkusja
W roku 2011 umilkło wycie Rivery w SEVEN WITCHES (na szczęście!) i pojawił się w składzie nowy wokalista Anthony Cross (który to już z kolei?!), taki metalowo niespełniony, także w czasie gdy nie mógł się za bardzo odnaleźć w ATTACKER w latach 2010-2011. Zresztą do nagrania nowej płyty Frost przystąpił także z innymi instrumentalistami i na pewno dużym wzmocnieniem był słynny Johnny Kelly (TYPE O NEGATIVE, DANZIG). Ronnie Parkes był w tak zacnym gronie debiutantem, choć zaliczał się już w owym czasie do starszej metalowej młodzieży.
Problemu z wydaniem tego LP nie było, bo od czego jest wytwórnia fonograficzna FrostByte? Ciekawe, co było z tym materiałem, gdy by jej nie było?
Trzeba powiedzieć, że Cross to zupełnie przeciwieństwo Rivery. Ten wokalista ma bardzo dobry męski metalowy głos w średnich i dosyć niskich rejestrach, ma wyczucie, nie wyje, nie ryczy, nie piszczy i obdarzony jest rockowym feelingiem, o którym Rivera co najwyżej czytał w pismach muzycznych. Po prostu szkoda go w tych kompozycjach, które tu stworzył pozbawiony mocy sprawczej Frost.
Te numery pozbawione są zupełnie stylu. Jakiegokolwiek. Tak grają amatorskie zespoły w barach wielkich miast amerykańskich oraz w małych ekipy przykościelnych kółek christian metalowych. Niby to heavy/power, ale mocy brak, niby heavy metal, a zupełnie pozbawiony jakichś sensownych melodii. Momentami to jest trochę modern (Rebirth), trochę groove (Stand or Fall) i trochę alternative (Claustrophobic), Trudno o nudniejsze numery metalowe niż barowy heavy w True Blood czy sztucznie ponury Head First. Bardziej klasyczny amerykański heavy/power to Riders of Doom i tu także nic nie ma ciekawego. Jeśli mrocznym heavy/power miał tu być Poison All the People, to zostało to przekombinowane w łagodnej części.
Frost gra słabo, poza kapitanie rozplanowanym gitarowo w solach Murderer? (Hang 'Em High), który jest na tym albumie jedyny jaśniejszym punktem, oczywiście jeśli się trawi metalową alternatywę.
Nędza, ale przynajmniej nie ma Rivery. Crossa można posłuchać, momentami z duża przyjemnością, podobnie jak mocnej perkusji Kelly'ego, który tu trzyma się swojego stylu z DANZIG. Frost utrzymał ten skład na tyle długo, by wydać w 2015 ostatni jak na razie album SEVEN WITCHES "The Way of the Wicked".
ocena: 3/10
new 8.05.2019
Problemu z wydaniem tego LP nie było, bo od czego jest wytwórnia fonograficzna FrostByte? Ciekawe, co było z tym materiałem, gdy by jej nie było?
Trzeba powiedzieć, że Cross to zupełnie przeciwieństwo Rivery. Ten wokalista ma bardzo dobry męski metalowy głos w średnich i dosyć niskich rejestrach, ma wyczucie, nie wyje, nie ryczy, nie piszczy i obdarzony jest rockowym feelingiem, o którym Rivera co najwyżej czytał w pismach muzycznych. Po prostu szkoda go w tych kompozycjach, które tu stworzył pozbawiony mocy sprawczej Frost.
Te numery pozbawione są zupełnie stylu. Jakiegokolwiek. Tak grają amatorskie zespoły w barach wielkich miast amerykańskich oraz w małych ekipy przykościelnych kółek christian metalowych. Niby to heavy/power, ale mocy brak, niby heavy metal, a zupełnie pozbawiony jakichś sensownych melodii. Momentami to jest trochę modern (Rebirth), trochę groove (Stand or Fall) i trochę alternative (Claustrophobic), Trudno o nudniejsze numery metalowe niż barowy heavy w True Blood czy sztucznie ponury Head First. Bardziej klasyczny amerykański heavy/power to Riders of Doom i tu także nic nie ma ciekawego. Jeśli mrocznym heavy/power miał tu być Poison All the People, to zostało to przekombinowane w łagodnej części.
Frost gra słabo, poza kapitanie rozplanowanym gitarowo w solach Murderer? (Hang 'Em High), który jest na tym albumie jedyny jaśniejszym punktem, oczywiście jeśli się trawi metalową alternatywę.
Nędza, ale przynajmniej nie ma Rivery. Crossa można posłuchać, momentami z duża przyjemnością, podobnie jak mocnej perkusji Kelly'ego, który tu trzyma się swojego stylu z DANZIG. Frost utrzymał ten skład na tyle długo, by wydać w 2015 ostatni jak na razie album SEVEN WITCHES "The Way of the Wicked".
ocena: 3/10
new 8.05.2019
NIE JESTEM ATEISTĄ - WIERZĘ W HEAVY METAL
"Only The Strong Survive!"
"Only The Strong Survive!"